z jednej strony kida jest dzielem przypadku, z drugiej - jej przybycie bylo przemyslane i zaplanowane... chcialam jeszcze jedna mala szczurke, zeby mef miala sie z kim bawic, poki diabel nie zostanie wykastrowany... a pozniej - zeby dwa szczurki mogly bawic sie razem, kiedy ja bede zajmowac sie trzecim... wracalam po bardzo stresujacym dniu i prawie nieprzespanej nocy z nieudanych zakupow i przypadkiem wstapilam do jakiegos zoologika... w akwarium na brudnych trocinkach spalo 5 czy 6 malutkich szczurkow... takich slicznych... po krotkiej dyskusji z niemila pania sprzedawczynia udalo mi sie wlozyc reke do akwarium i wylowic upatrzonego szczurka... ciesze sie... jest taka mala i taka slodka... dopiero teraz widze, jak urosly moje diabelki - przy niej to istne potwory... mef juz spotkala kide - przystanela na chwile, obwachala ja i przecisnela sie dalej w moim rekawie... bedzie dobrze...
