Florek odszedl...
: sob cze 21, 2003 10:25 pm
On byl moim najdrozszym przyjacielem... Takim, na ktorego zawsze mozna liczyc... Zawsze potrafil mnie pocieszyc kiedy delikatnie lizal mnie po rekach i popisujac sie skakal po calym pokoju. Byl wspanialy... Tak bardzo go kochalam... i kocham... Nie moge o nim zapomniec, kazdego wieczora patrze na miejscie gdzie kiedys stala klatka... Pamietam jak walil w kraty kiedy cos jadlam i mu nie dalam... Pamietam jak otwieralam czerwone drzwiczki, a on w natychmiastowym tempie wybiegal i wchodzil mi na ramie, spacerowal po pokoju, hasal. Byl ze mna cale cztery lata. Chcociaz starosc dawala mu sie we znaki do konca byl wesoly, zywy i bardzo przyjacielski. Smierc przyjal z godnoscia. Odszedl na moich rekach wydajac z siebie ostatnie piskniecia... Byl taki kochany! Nie moge pogodzic sie z tym co sie stalo i chociaz minely juz 3 miesiace dalej poplakuje wieczorami. Nie chce drugiego szczura - Florek byl jedyny - naukochanszy... Zreszta nie chce znow przywiazywac sie do jakiegos zwierzatka, a potem je tracic. Florku... gdziekolwiek jestes wiedz ze cie kocham... Pewnie stapasz teraz po oblokach i jestes tam gdzie mozesz jesc do woli ziarenka i pic mleko... Tak bardzo cie kocham... 