Maluchy odebrałam w trakcie ulewy stulecia. Obaj urodzili się 14 lipca - w dzień moich urodzin. Mają miesiąc, w przeliczeniu na ludzkie - 8 latek^^. Karmę je z pipetki mleczkiem dla kociąt i czuję się jak bym miała pod opieką urocze dzieciaki:D
Dziś - dzień czwarty, dały się spokojnie pogłaskać i w dodatku mrużyły przy tym oczka [nie do wiary:P]
Codziennie hasają na stole do woli, z tym, że większość czasu wolą przespać w rękawie lub urządzać w nim bójki

Anton
Anton jest kapturkiem agouti, piekielnie energicznym, bystrym, i bezczelnym szczurkiem. Zawsze pierwszy sprawdza co dobrego przyniosłam tym razem. A dziś będąc w klatce wskoczył sam z siebie do mojego rękawa [szok]. Robimy bardzo ładne postępy w oswajaniu.

Maestro
Maestro to black husky, któy będzie z wiekiem jaśniał. Większą część dnia przesypia, nawet kiedy ma możliwości pobiegania poza klatką. Wdrapuje się wtedy do kaptura i smacznie chrapie brzuszkiem do góry^^. Jak jest zaspany to nie robi dużych problemów przy wyjmowaniu z klatki, a taki jest najczęściej


Obaj wcinają tylko kolorowe rzeczy z karmy i daliby się pokroić za ryżyk z zupki, ogórka lub pomidorka. Są dosyć wybredni. Jabłko - tak, ale tylko troszkę, banan odpada w przedbiegach, ledwo raczą spojrzeć na gerberka owocowego [jabłko+morelki] o.O
Kiedy skończyłam pić pomidorową Gorący Kubek znienacka zaatakowali stojący nie opodal kubas i zaczęli chłeptać, jakby nic nie mieli w pyszczkach od wczoraj. [Oczywiście to sama chemia i nie zamierzam im tego podawać. Ot, mieli szczęście.]
Od dłuższego trzymam prawą rękę nad stołem, bo przecież Ich wysokie Mości nie raczą przesunąć ogonków, abym mogła położyć rękę. Jak już mi się uda to słyszę głosy niezadowolenia, że im ciasno w rękawie;]