Toruńska gromadka - Nefri i Czarna
: ndz wrz 23, 2007 6:36 pm
Jak się zaczęło ? Od snu (hihi) 
Od dawna chciałam mieć szczurka po mojej 1 szczurzynce z dzieciństwa (Mortycji) . Pewnej nocy przyśnił mi się kaptur rudo - biały po przebudzeniu się wogóle myślałam że takie umaszczenie nie istnieje jednak po jakimś czasie na forum zobaczyłam ogłoszenie Kali o parce szczurków i właśnie (teraz już mojej) Nefri - o umaszczeniu jak ze snu!
Więc po skontaktowaniu się z najbliższymi osobami z tego wątku zaczęło sie poszukiwanie transportu, które wcale nie było łatwe jednak kiedy transport się już znalazł skakałam z radości Noi właśnie w piątek wieczorem przyjechała do mnie ta urocza szczurzynka 
Klatka już była dla niej przygotowana kiedy tylko sie w niej znalazła hasała do woli Aż moja mama wstała w nocy bo myślała że Blitz (jedna z moich labradorek) coś gryzie a to właśnie Nefri sobie urzędowała Tej nocy było podobnie jednak ja nic nie słyszałam 
W tej chwili Nefri jeszcze mi nie ufa jednak dziś jadła (siedząc w klatce) jogurcik (i nie tylko) z mojego nosa i palca 
Myślę, że jej zaufanie do mnie jest kwestią czasu Jednak jest taka słodka a te jej piękne czerwona oczka pięknie się świecą (niech mi ktoś jeszcze powie ze czerwone oczka są straszne ! 
) Heh no to dołączam jeszcze kilka foteczek I jeszcze raz dziękuję Kali za tą piękną pociechę Z czasem Nefri będzie miała koleżankę ... Przepraszam za jakość fotek ale taki aparat 
Od dawna chciałam mieć szczurka po mojej 1 szczurzynce z dzieciństwa (Mortycji) . Pewnej nocy przyśnił mi się kaptur rudo - biały po przebudzeniu się wogóle myślałam że takie umaszczenie nie istnieje jednak po jakimś czasie na forum zobaczyłam ogłoszenie Kali o parce szczurków i właśnie (teraz już mojej) Nefri - o umaszczeniu jak ze snu!
Więc po skontaktowaniu się z najbliższymi osobami z tego wątku zaczęło sie poszukiwanie transportu, które wcale nie było łatwe jednak kiedy transport się już znalazł skakałam z radości Noi właśnie w piątek wieczorem przyjechała do mnie ta urocza szczurzynka Klatka już była dla niej przygotowana kiedy tylko sie w niej znalazła hasała do woli Aż moja mama wstała w nocy bo myślała że Blitz (jedna z moich labradorek) coś gryzie a to właśnie Nefri sobie urzędowała Tej nocy było podobnie jednak ja nic nie słyszałam W tej chwili Nefri jeszcze mi nie ufa jednak dziś jadła (siedząc w klatce) jogurcik (i nie tylko) z mojego nosa i palca Myślę, że jej zaufanie do mnie jest kwestią czasu Jednak jest taka słodka a te jej piękne czerwona oczka pięknie się świecą (niech mi ktoś jeszcze powie ze czerwone oczka są straszne ! ) Heh no to dołączam jeszcze kilka foteczek I jeszcze raz dziękuję Kali za tą piękną pociechę Z czasem Nefri będzie miała koleżankę ... Przepraszam za jakość fotek ale taki aparat 
