Znałam go od maleńkiej kluseczki, gdyż urodził się u mojej znajomej, która wzięła zaciążoną szczurzynę z zoologicznego. No i niestety maluchy też tam trafiły (myślałam, że utłukę jędzę, gdy o tym usłyszałam -_-'). Co jakiś czas odwiedzałam maluchy w sklepie, aż owe 17 listopada usłyszałam: "proszę przyjść w poniedziałek, będą nowe szczurki". Zaskoczona nieco zapytałam, co będzie z tymi dwoma maluchami siedzącymi w akwarium. Usłyszałam: "Pójdą na karmę". Zagotowało się we mnie i zawrzało.
Zadzwoniłam do jędzy i uprzedziłam, że maluchy mają iść na karmę. Poprosiła, abym wzięła chociaż jedną kluskę, a w razie problemów z sublokatorką to ona przyjmie go do siebie.
Niewiele myśląc pognałam do marketu po duży plastikowy pojemnik (ograniczony listopadowy budżet :/), karmę i wszelkie potrzebne dodatki.
Wróciłam do sklepu z chęcią uratowania dwóch maluchów. No ale niestety: jedno było samczykiem, drugie samiczką.
Mając w głowie zaciążoną maluszkę Jędzy wzięłam chłopaka, licząc po cichu, że do poniedziałku ktoś kupi małą. Ja niestety nie mam warunków na trzymanie w osobnych klatkach samca i samiczki.
Sobota upłynęła nam błogo na wzajemnym przytulaniu się i poznawaniu
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Niestety tak przyjaźnie nastawiona nie była moja współlokatorka - stwierdziła, że jest na szczury uczulona i ona go nie chce w pokoju, ani w przedpokoju, ani w ogóle nie chce o nim słyszeć. Owszem, mówiła mi że może być uczulona na szczury, ale MOŻE, a nie że JEST (sama jestem alergiczką i do tego astmatyczką, ale stwierdziłam, że skoro ja na szczurasy uczulona nie jestem, to może i ona nie będzie). Wcześniej wydawała się naprawdę świetną osobą, miłą i tolerancyjną, żyłyśmy w dobrych stosunkach dlatego byłam pewna, że nie będzie z moim ogonem żadnego problemu natury organizacyjnej. Szczególnie, że zgadzałam się faktycznie na wszystkie zachcianki mojej współlokatorki, no ale cóż...
Zadzwoniłam do Jędzy. No i ta wyparła się przygarnięcia Demona ze słowami: "Ale ja mam samiczkę!".
Po wielu przykrościach ze strony współlokatorki, ona w końcu stwierdziła, że się przenosi do innego pokoju. Ale dopiero od początku grudnia. No i kolejny kłopot: co zrobić z moim kochanym maluchem, który już reaguje na imię, do końca miesiąca?
Z pomocą przyszła mama deklarując pomoc, co było dziwne, bo gdy trzy lata temu chciałam mieć szczura to usłyszałam "Po moim trupie!"
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Uszczurawianie domowników przebiega nadzwyczaj pomyślnie: brat kradnie mi Demona z pokoju, tata męczy go pieszczotami, a mama... Mama to inna historia. Ona panicznie boi się szczurów. Jak raz zobaczyła go na moim ramieniu to z piskiem wróciła do pokoju i zamknęła się w nim. A pozostawała kwestia samotności mojego ogona. Delikatnie napomknęłam o tym mamie, ale jakoś nie męczyłam jej zbytnio (liczyłam na metodę "faktu dokonanego"
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Dzisiaj przeglądałam forum, a mamuśka śledziła moje poczynania przez ramię. Zobaczyła to zdjęcie, po czym stwierdziła, że "to" jej się podoba i też by takiego chciała (Odmienna, dziękuję
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)
W przyszłym tygodniu mam dostać 2 klatki od znajomych, bo maluch tymczasowo jest szczurem "wolnożyjącym na terenie biurka" (w pojemniku zamykam go tylko na noc). Nawet pies już w miarę przywykł do obecności ogoniastego stwora w domu.
Miejmy nadzieję, że teraz będzie nam już z górki
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Z przechwałek:
szczuras w piątek, po gruntownej toalecie, zasnął na moim udzie ^^'
Do tego opanował już "hop na rękę i do góry, aż na ramię"
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Zdjęcie z 17 listopada:
![Obrazek](http://img140.imageshack.us/img140/2355/1711071745dt4.th.jpg)
Zdjęcie z 23 listopada:
![Obrazek](http://img137.imageshack.us/img137/9946/p1020581fj6.th.jpg)
No i klops: zakochałam się w nim
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)