Ikon & Fabio
: ndz mar 02, 2008 10:50 am
Fabiś, Fabino, Bisiek, Bisiaty: 24.02.06- 17.02.08

Ikon, Ikonitos, Kikiś, Ikosiek : 24.02.06- 01.03.08

Moje wymarzone, wyczekane dla których niemalże obraziłam na siebie rodzinę( nie był to fakt dokonany- ot, informowałam rodzinę o niedługim przybyciu ogonów codziennie ale mi nie wierzyli...
). O szczurkach do oddania dowiedziałam się z tego forum, i nagle wiedziałam że moje marzenie z dziecistwa ziści się właśnie teraz, a nie za parę lat... rzadko okazuję taką determinację w dążeniu do celu. Ikonitosa i Fabisia miałam od Wadery(jeszcze raz dziękuję za chłopaków), gdy zobaczęłam zdjęcia szkrabów to stopniałam... o ile pamiętam Ikonitosa wybrałam od razu, Fabika zaś wybrała ze zdjęcia moja mama( ale wciąz nie chciała dać wiary, że z tym szczuraskiem mieszkać będzie).
Gdy przybyły to była eksplozja radości.
Drobniutki Fabik był bardzo żwawy, odważny i zabawowy- taki zaczepny malec wielki duchem, szczególnie utalentowany względem spinaczki po wieszakach(skąd potem zeskakiwał prosto na mnie), to charakterne chłopię było ulubieńcem pań i miało niezwykły dar jeżeli chodzi o uszczurawianie- potrafił przekonać do siebie nawet ludzi sceptycznie nastawionych do szczurów. Nie wiem co w tym odgrywało największą rolę: aksamitne futerko, wielkie oczy i przyjazny wyraz pyszczka czy nadzwyczajna pewność siebie i bardzo towarzyskie usposobienie? W skrócie możnaby go określić jako słodkiego zbója. I dominant wielki.
Nie wiem co się stało.. zawał? Był zdrowy, wesolutki i rozbykany o błyszczącym futerku, a równy tydzień przed ich 2-imi urodzinami znalazłam go leżącego na dnie klatki
Ikon był tym większym, silniejszym... ale przeważnie zbierającym cięgi od błyskawicznego mini-Fabka. Był bardzo ostrożny, sam nie zainicjował żadnej nowej rozrywki, wszystko powtarzał za Fabkiem(wędrówki po wieszakach i skoki były wymysłem Fabcia), zamiast biegać wolał sobie spacerować po całym pokoju... by czasem zaskoczyć mnie prędkością z jaką potrafi się poruszać, kiedy gwizdnął cukierka ze stołu i zmykał z nim w dzikich podskokach pod łóżko.
Ze względu na tę ostrożność, spokój przez większą czasu i ogromny apetyt był bardzo podobny do mnie- mj ulubieniec
Wymacałam u niego guza koło oka, były przerzuty. Ikoś sam zdarł sobie to cholerstwo z okolic oka, ale chudł i marniał, dodatkowo Fabik stał się w tym czasie istnym tyranem wobec niego. W ostatnim czasie byliśmy właściwie nierozłączni, wszędzie go ze sobą nosiłam, jedliśmy z jednego talerza, spał na moich kolanach... Wczoraj zaczęły się poważne problemy z oddechem. Było coraz gorzej, nie chciałam żeby się udusił. Weterynarz pomógł mu odejść
Zasypiał mi pod kurtką... I on i Fabinio śpią teraz na działce.
W niespełna 2 tygodnie zostałam bez szczurów, boli jak diabli , ale dobrze,że Ikon z Fabkiem byli w moim życiu.


Ikon, Ikonitos, Kikiś, Ikosiek : 24.02.06- 01.03.08

Moje wymarzone, wyczekane dla których niemalże obraziłam na siebie rodzinę( nie był to fakt dokonany- ot, informowałam rodzinę o niedługim przybyciu ogonów codziennie ale mi nie wierzyli...

Gdy przybyły to była eksplozja radości.
Drobniutki Fabik był bardzo żwawy, odważny i zabawowy- taki zaczepny malec wielki duchem, szczególnie utalentowany względem spinaczki po wieszakach(skąd potem zeskakiwał prosto na mnie), to charakterne chłopię było ulubieńcem pań i miało niezwykły dar jeżeli chodzi o uszczurawianie- potrafił przekonać do siebie nawet ludzi sceptycznie nastawionych do szczurów. Nie wiem co w tym odgrywało największą rolę: aksamitne futerko, wielkie oczy i przyjazny wyraz pyszczka czy nadzwyczajna pewność siebie i bardzo towarzyskie usposobienie? W skrócie możnaby go określić jako słodkiego zbója. I dominant wielki.
Nie wiem co się stało.. zawał? Był zdrowy, wesolutki i rozbykany o błyszczącym futerku, a równy tydzień przed ich 2-imi urodzinami znalazłam go leżącego na dnie klatki

Ikon był tym większym, silniejszym... ale przeważnie zbierającym cięgi od błyskawicznego mini-Fabka. Był bardzo ostrożny, sam nie zainicjował żadnej nowej rozrywki, wszystko powtarzał za Fabkiem(wędrówki po wieszakach i skoki były wymysłem Fabcia), zamiast biegać wolał sobie spacerować po całym pokoju... by czasem zaskoczyć mnie prędkością z jaką potrafi się poruszać, kiedy gwizdnął cukierka ze stołu i zmykał z nim w dzikich podskokach pod łóżko.
Ze względu na tę ostrożność, spokój przez większą czasu i ogromny apetyt był bardzo podobny do mnie- mj ulubieniec

Wymacałam u niego guza koło oka, były przerzuty. Ikoś sam zdarł sobie to cholerstwo z okolic oka, ale chudł i marniał, dodatkowo Fabik stał się w tym czasie istnym tyranem wobec niego. W ostatnim czasie byliśmy właściwie nierozłączni, wszędzie go ze sobą nosiłam, jedliśmy z jednego talerza, spał na moich kolanach... Wczoraj zaczęły się poważne problemy z oddechem. Było coraz gorzej, nie chciałam żeby się udusił. Weterynarz pomógł mu odejść

W niespełna 2 tygodnie zostałam bez szczurów, boli jak diabli , ale dobrze,że Ikon z Fabkiem byli w moim życiu.
