Thocik, bardzo nieśmiały dorosły albinosek bez kawałka uszka wiele w życiu przeszedł... Odebrany przez TOZ, przekazany SPS, zamieszkujacy w różnych DT, ostatnio u Karoliny... w końcu trafił do mnie na stałe... Przyjechał z Ajlii... Stadko od razu go zaakceptowało. Thocik był bardzo nieśmiały i bardzo spokojny... Gdy podawałam Ogonom smakołyki, on zawsze ostrożnie zakradał się na końcu... zawsze innych przepuszczał, unikał jakichkolwiek konfliktów, był najspokojniejszym szczurkiem jakiego kiedykolwiek widziałam... Był tak bardzo kochany, że aż trudno to opisać. Bardzo łagodny, przyjacielski, uroczy... To był wrażliwy szczurek... w końcu jego małe serduszko nie wytrzymało zmagań ze światem... Thocik zmarł na zawał serca...
Bardzo mi go brakuje :-(((((
Thocik stał się częścią mojego serca... i odszedł na Tęczowy Most... Dlaczego??? :-((((
Kolejna gwiazda zgasła,
Serduszko małe pękło.
"Zwierzęta duszy nie mają
A jednak
Ja widzę duszę na czterech łapach
Idącą do Nieba.
Ktoś drzwi otworzył,
Ktoś się uśmiechnął
Więcej nic nie wiem.
Ja widzę duszę -
Na czterech łapach,
Z długim ogonem
Idzie po Niebie"
:-((((( [`] [`] [`]
