Rewoluszkę miałam od początków jej życia. Kupiłam jej mamę w sklepie zoologicznym nie wiedząc, że jest w ciąży. Po jakimś czasie narodziło się 10 maleństw, dziewięciu chłopaków, w tym tylko jedna ona. Jakoś od razu wiedziałam, że jest moja, że do mnie pasuje, jest nawet podobna do mnie w kilku rzeczach. Była inna od reszty bandy i to nie tylko, jeśli chodzi o płeć, bo tego dowiedziałam się rzecz jasna dopiero później. Miała taki ogonek, jakiego nie miał żaden inny szczurek - prawie cały czarny, z wyjątkiem krótkiej różowej końcówki (naprawdę śliczny). Zawsze po tym też ją rozpoznawałam gdy była całkiem maleńka. Także zawsze była taka właśnie inna. Imię Rewolucja dostała po tytule jednej z piosenek mojego ukochanego zespołu. Jej brata udało mi się oddać jednej dziewczynie, a mamę i resztę braci oddałam z powrotem do sklepu po uzgodnieniu tego z właścicielem, który mi sprzedał tę samicę. Jedną Rewoluszkę sobie zostawiłam. Kiedy była jeszcze nadal całkiem malutka, to znaczy miała już futerko, ale nadal piła mleko matki brałam ją na ręce, wkładałam sobie do rękawa i leżałam tak z nią, a ona spała. Całkiem spokojnie. Więc znałyśmy się od zawsze w jej życiu. Uwielbiała skakać, zawsze robiła to chętnie, z wielką zręcznością i skakała daleko. Kochała także dropsy mleczne, czekoladowe i jagodowe. Za to nie cierpiała wody. Żyła ponad dwa lata, czyli jak na szczura długo, ale jak dla mnie to i tak o wiele, wiele za krótko... pochowana jest w moim ogródku.
Nadal naprawdę mi jej brakuje. Zawsze żałuję, że nie poświęcałam jej więcej czasu i okropnie się z tym czuję. Tęsknię za nią, zawsze była moją jedyną przyjaciółką, mówiłam jej wszystko co mnie dręczyło a ona na pewno mnie rozumiała. To po prostu było widać. Zawsze można było się z nią dogadać, nie tak jak z resztą... myślę, że zdecydowanie mogłam być dla niej lepsza, niż byłam.
Bardzo ciężko jest mi o niej zapomnieć. I ciężko jest mi zdecydować się na następnego szczura, bo jakoś widzi mi się to tak, że "ona się skończyła, więc kupię sobie nowego, bo co to za różnica"... mam takie wewnętrzne jakieś poczucie, które mnie od tego powstrzymuje.
Zawsze będę o niej pamiętać...
