W środę umarł mój kochany Aleks, i nawet mnie przy tym nie było, te zajęcia terenowe na studiach, był w sumie stary, miałam go 2 lata, a i ze sklepu wzięłam go już dorosłego, chciałam samiczki ale on miał iść do węża;/ Guz przysadki mózgowej, leczenie nie pomogło. Hlip.
Ale miałam się pochwalić 2maluchami przygarniętymi wczoraj, wydają się takie malutkie i wątłe, w porównaniu do poprzedniego to to 1/5 Aleksa. Są takie żywe, wydaje mi się, że poruszają się z z prędkością światła, lub większą. I jak na razie są bardzo zestresowane. Ale dochodzą do siebie biorą już z ręki chrupki, co jest sporą poprawą w stosunku do kulenia się w rogu klatki jak tylko się zbliżałam ja czy chłopak. Już widać różnice charakterów, jedna jest nieco leniwym łakomczuszkiem, a druga strachliwym sreberkiem, które biega, wspina się chodzi po suficie klatki.
Tutaj zdjęcia dziewczynek

