Wiem, że tematy o tłuszczaku już były. I opinie na temat tego czy operować czy nie są podzielone. Jakiś czas temu u mojego Silvera, pojawiła się ledwo wyczuwalna, miękka, luźno wisząca gulka pod łapką. Poszłam z nim do weterynarza, który pomacał i powiedział, że to tłuszczak, że lepiej, żeby to wyciąć. Z tego co wiem tłuszczaki nie są groźne, ale ten u Silvera zaczyna powolutku rosnąć. Jest jeszcze mały, ale nie chce, żeby skończyło się to tak jak u Gomeza(miał gruczolaka, poradzili mi, żeby go nie operować bo jest za stary. Musiałam go uśpić parę miesięcy temu, bo skóra pod guzem mu pękała). Znajomy mamy - weterynarz powiedział, żeby Silvera nie dręczyć i nie operować. Szczur ma prawie dwa lata, ale ja się uparłam. Chcę go zoperować, nie pozwolę, żeby skończyło się jak z Gomezem, zwłaszcza, że Silver jest młodszy od niego. To mój najukochańszy szczur i nie wiem ile bym sobie wyrzucała, gdybym zaniedbała sprawę jak z Gomezem.
Teraz pytanie, jestem z Wrocławia, z Krzyków. U weterynarza byłam ze szczurkiem w tutejszej lecznicy dla zwierząt, zdaje się, na ulicy Krzyckiej. Tam też usypiałam Gomeza. Wydają się mieć dobrych weterynarzy(a w zasadzie jedną panią weterynarz, która chyba prowadzi interes z ojcem), dobre warunki, sterylnie itp. Powiedzieli, że koszt wycięcia czegoś takiego to około 60 zł. Czy ktoś kiedyś operował szczura w tamtym miejscu? Można im zaufać?
Acha, i jeszcze coś apropo narkozy. Szczur chyba nie jest na nic uczulony, nigdy nie chorował, chociaż od małego jest drobnej postury ciała. Teraz jednak jest spasiony, od kiedy umarł Gomez i jego brat Miquel(który był zdrowy, nie miał nadwagi, umarł tydzień po Gomezie, nie mam pojęcia dlaczego). Dlatego myślę, że z narkozą nie powinno być problemu, byle tylko małego dobrze zważyli i dali mu odpowiednią ilość narkozy.
Dziękuje z góry za odpowiedzi i pozdrawiam
