Strona 1 z 1

Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: pn lis 10, 2008 11:16 pm
autor: Izabela
Nie miałam swojego tematu na forum, więc nie znaliście Jej. Ale Ona zasługuje na wspomnienie...

Była wymarzonym niebieściakiem. Imię Blusia wymyśliliśmy dla niej, zanim się urodziła. Gdy pojawiła się na świecie i już wiadomo było, że będzie z nami mieszkać, byliśmy przeszczęśliwi. Potem była chwila trwogi. Pociąg, którym przyjechała do Warszawy z Malborka, miał kilkugodzinne opóźnienie. Siedzieliśmy w samochodzie przy dworcu, z radia dowiedzieliśmy się, że ów pociąg zderzył się jakimś samochodem. Byliśmy przerażeni. Po kilku godzinach czekania usłyszeliśmy, że opóźniony pociąg podjeżdża na peron. Tam okazało się, że nie ma dla nas przesyłki. Konduktorzy wyjaśnili, że są pociągiem zastępczym, pierwotny utknął na trasie w jakiś polach. To, co wtedy przeżyliśmy, było po prostu horrorem. Biegaliśmy z jednej informacji do drugiej, by się czegoś dowiedzieć. Nikt nie wiedział, gdzie jest nasz pociąg i kiedy dojedzie. Płakałam jak bóbr. W końcu zguba się znalazła. Pudełko, w którym jechała, niemal wyrwaliśmy z rąk konduktora. Była, żyła, spała. Nawet nie była przestraszona.

Tak było prawie dwa lata temu. Potem był rok sielanki. Blusia była przekochanym urwisem, którego wszędzie było pełno. Bardzo żywiołowa i rozbiegana, miała mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale zawsze znalazła też chwilkę, by przyjść się z nami przywitać, pobawić, powygłupiać. Im była starsza, tym bardziej miziasta. Była też strasznym łakomczuchem, na spacerach ciągle kombinowała, co można ukraść do jedzenia. W grudniu 2007 roku zaczęła nam chorować, na początku stycznia 2008 zdiagnozowano chorobę serca. Od tamtej pory borykała się też z chronicznym nieżytem nosa. Katar miała nieustający, mniej lub bardziej inwazyjny, ale nieustający. Wszelkie stosowane leki nie pomagały lub pomagały tylko doraźnie. Robione dwa wymazy dały niejednoznaczne wyniki, nigdy tak naprawdę nie dowiedzieliśmy się, co było przyczyną tego kataru.
Jakby tego było mało, pojawiły się guzy. W grudniu 2007 jeden, pod pachą, drugi w lipcu 2008, z boku tylnej części ciała. Rosły coraz większe, ostatnio były już na tyle duże, że przeszkadzały w normalnym poruszaniu się.

Przez te 11 miesięcy chorób Blusia bardzo się ustatkowała i zżyła z nami. Mimo gnębiących ją niedomagań zachowała pogodę ducha i radość życia. To był szczur, który bardzo chciał żyć, to było widać na każdym kroku. Cierpliwie znosiła ciągłe zapuszczanie kropli i kolejne cud-terapie, mające wyleczyć ją z kataru. Dwa razy dziennie, o określonej porze, sama przychodziła do kuchni, żeby dostać smakołyk z lekiem nasercowym. Gdy czasami gdzieś się jej przysnęło lub zabałaganiło i przegapiła godzinę, wystarczyło zawołać „Bluśka, chodź na leka” I Bluśka szła na tego leka (tak, tak, na „leka”, nie na „lek” ;) )

Walczyła bardzo dzielnie. Nawet teraz, gdy już było bardzo źle.
Na początku tamtego tygodnia zaobserwowaliśmy kłopoty z oddychaniem, od środy szczura była na lekach rozszerzających oskrzela. Sobotni poranek należy uznać za początek stanu krytycznego. Doszło do obrzęku płuc, wspomaganie oddychania pod aparatem tlenowym na niewiele się zdało, leki nie działały.

Blusia poddała się dzisiaj o godzinie 11.10. W dzień moich urodzin. Prosiłam ją o to od soboty. Żeby się już nie męczyła, nie walczyła, bo mimo jej heroicznych wysiłków była już na przegranej pozycji. Ale ona czekała. Nie na swoje drugie urodziny, które obchodziłaby 14-ego, tylko na moje. Zrobiła mi prezent. I bardzo jej za to dziękuję. Że już się nie męczy, że nie zmusiła mnie do podjęcia decyzji, której od soboty nie umiałam podjąć. Bo jak poddać eutanazji szczura, który tak mocno walczy o życie?

Blusiawko, nawet nie wiesz, jak byłaś dla nas wyjątkowa.

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: pn lis 10, 2008 11:36 pm
autor: lavena
[*]

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 12:06 am
autor: martucha1991
popłakałam się..
(*) dla Blusi, wyjątkowej szczurzynki

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 12:55 am
autor: merch
Bardzo mi przykro :(

Blusiu badz szczesliwa po drugiej stronie...

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 7:47 am
autor: Babli
[*]... :'( Blusia

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 9:19 am
autor: pin3ska
strasznie mi przykro...

[']

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 10:32 am
autor: grzesia
na drogę [*]..............

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 10:45 am
autor: zalbi
dla Blusi na drogę.. [*]

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 11:53 am
autor: Asiulec
['] dla Blusi...

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 4:12 pm
autor: Izabela
Dziękujemy wszystkim za świeczuszki.

Pokatuję Was zdjęciami Kiarusi Blusi, czuję potrzebę podzielenia się nimi.

Tutaj z okresu, gdy była piękna, młoda i zdrowa:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


Tutaj z okresu, gdy była piękna, już nie taka młoda i nie taka zdrowa:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
A tutaj z niedzieli, 09 XI, ostatnie zdjęcia Blusi. Od soboty non stop siedziała nam na rękach, garnęła się do nas. Pełniliśmy na zmianę ze Zbyszkiem dyżury przy niej. Gdy z niedzieli na poniedziałek zamykałam ją w klatce, bo musiałam się w końcu trochę przespać, ostatnimi siłami gryzła pręty drzwiczek, żeby wyjść. Gdy tylko je otwierałam, wpełzała mi na kolana. Płakałam, gdy ją w końcu zostawiłam i poszłam do łóżka – gryzła pręty jeszcze z 5 minut, aż opadła z sił. W poniedziałek od rana znowu chciała tylko na rękach. Nie odstępowaliśmy jej na krok, nie pozwalała na to. Ale żeby było bardziej tragicznie, zmarła sama, na kocu. Oboje akurat ubieraliśmy się, bo mieliśmy jechać do lecznicy. Zostawiliśmy ją dosłownie na 2-3 minuty. Gdy wróciłam, już nie żyła. Wyrzucam to sobie do tej pory – że nie było nas wtedy przy niej. Tak nas pilnowała, a my zawiedliśmy ją w ostatniej chwili.

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek

Coś zaszwankowało, jak na złość, a ja jestem za głupia w te klocki, żeby to naprawić. Ale da się wszystkie zdjęcia obejrzeć w fotosiku, jak się kliknie na obrazek, zdjęcie się otwiera

Naprawiłam. /Agata

Re: Blusia (Kiara Rat's Troop) 14.XI.2006 - 10.XI.2008

: wt lis 11, 2008 5:39 pm
autor: Magamaga
Piękna była z niej kobietka - dla Blusiaka [*]