Capucino 2006 - 11.11.2008

Miejsce dla tych, których już z nami nie ma...

Moderator: Junior Moderator

Cathie
Posty: 21
Rejestracja: czw lis 13, 2008 12:03 am

Capucino 2006 - 11.11.2008

Post autor: Cathie »

Jestem tu pierwszy raz. Jest noc a ja nie mogę spać bo cały czas stoi mi przed oczami obraz mojej szczurzyczki - tego słodkiego pyszczka. Wczoraj musiałam ją uśpić, chorowała na zapalenie opon mózgowych, tak przynajmniej twierdził weterynarz. To zwierzątko mi ufało, zasypiało mi na rękach...a ja pozwoliłam jej wbić igłę w serce :( Wiem, że to głupio brzmi. Wszyscy mówią, że tak było dla niej lepiej. Ale jakoś nie umiem sobie z tym poradzić :'(

Historia zaczęła się 2 miesiące temu. Zauważyłam, że moja pupilka utyka na jedną łapkę. Poszłam do pobliskiej przychodni. Pani nie potraktowała mnie poważnie, stwierdziła, że pewnie szczurek ma pasożyty i trzeba go spryskać środkiem, który te pasożyty zabije (Fipronil). Jak się później okazało dawka, którą dostała moja szczurzynka była dobra ale dla psa a nie tak małego zwierzątka. Inny weterynarz ledwie ją uratował....cieszyłam się jak dziecko kiedy widziałam jak wraca do zdrowia. Niestety po krótkim czasie jej stan znów się pogorszył, wróciło utykanie, później nastąpił niedowład łapek i nic już nie pomagało.....może gdybym od razu wybrała się do porządnego weterynarza byłoby inaczej. Bo zatrucie środkiem na pasożyty przyspieszyło rozwój choroby u mojego zwierzątka. I skończyło się tragicznie wczoraj o godzinie 13 :'(
Awatar użytkownika
RattaAna
Posty: 1312
Rejestracja: sob sty 06, 2007 5:24 pm
Lokalizacja: Pruszków/Gorzów Wlkp.

Re: Capucino 2006 - 11.11.2008

Post autor: RattaAna »

to okropne, że wet, lekarz, do którego idziemy z ufnością po pomoc naszym pupilom, może robić takie rzeczy... bardzo przykro, że na takiego trafiłyście;
ból po stracie kogoś nam bliskiego zawsze jest duży i nim minie, trochę czasu musi upłynąć, to normalne;
powiem coś zupełnie nie oryginalnego, ale - moim zdaniem - przekonywującego: najważniejsze jest to, że Twoja szczurzynka już nie cierpi; i odchodziła czując się kochaną;
tylko tyle - i aż tyle - mogłaś dla niej zrobić...

[*] Capucino
mój cały babiniec już za TM...
[*] Fiona Pumka Lusia Tola Layla Sheila Zbójka Rita Frida Ziuta Emma Laguna Dotka Szelma Andariel i kotka Loona
[/size]
ogonowa
Posty: 2149
Rejestracja: ndz wrz 14, 2008 4:23 pm
Numer GG: 7589945
Lokalizacja: Wrocław

Re: Capucino 2006 - 11.11.2008

Post autor: ogonowa »

No i znowu ten dzień :/

Biedna szczurcia :-\
Najważniejsze ,że chciałaś jej pomóc i bardzo ja kochałaś :-*

Dla ogonki [']
Gosiek
Posty: 98
Rejestracja: ndz lip 09, 2006 7:22 pm

Re: Capucino 2006 - 11.11.2008

Post autor: Gosiek »

Wspólczuje, ja rownież w krótkim czasie straciłam swoje 2 szczurki Rogera i Oscara.Roger usnąl i wiecej sie nie obudził pochowałm go na łące , Oscarka tak jak Ty uspiłam 2 dni temu, był astmatykiem i mimo leczenia musialam podjac ta decyzje , bylam z nim do konca usnał mi na rekach ,a ja nie moge patrzec na pusta klatke .Nie wiem czy zdecyduje sie na kolejnego szczurka narazie ciezko o tym myslec.....naprawde nie wiem.Dla Nich(+)(+)
Cathie
Posty: 21
Rejestracja: czw lis 13, 2008 12:03 am

Re: Capucino 2006 - 11.11.2008

Post autor: Cathie »

A tu jeszcze moje wspomnienia......Dobranoc mój skarbusiu....

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Odeszły...”