Tuśka i Mela. Moje ogonki.
: pt gru 19, 2008 9:14 pm
Witam 
Na imię mam Justyna, jestem szczęśliwą opiekunką dwóch malutkich ogoniastych dam - Tusi i Meli
Dziewczyny są u mnie od 2 grudnia i nawet pamiętać nie chcę, jak to nudno i pusto było bez nich
(bo w klatce spać niewygodnie, ale w kocu na łóżku czemu nie
)
Mela to czarno-biały kapturek, cudna przytulanka w dzień i mały diabeł tasmański wieczorem
Wystarczy, że poczuje ciepło człowieka i już śpiocha. A w nocy... Porusza się po łóżku z prędkością światła dosłownie. I tupta po mnie, małe łapki dreptające po linii kręgosłupa w obie strony - cuuudne uczucie
Mały dominator, bo co jakiś czas pokazuje Tuśce która z nich jest panią klatki.
Tusiula to mały ciekawski nosek. Wepchnąć chce go dosłownie wszędzie
Biega na tych swoich maleńkich łapkach wszędzie i węszy, niucha, nie usiedzi ani chwili w jednym miejscu. Nochal najchętniej wepchnęłaby wszędzie - nieważne czy to do kubka z sokiem, mojego ucha, kieszeni, czy... Ostatnio pojawiły się próby wepchnięcia go do mojego nosa i jakiekolwiek moje próby pokazania jej, że nie można kończą się piskiem, bo przecież ona chce i już
(będę wdzięczna, jeśli ktoś mi pomoże określić kolor sierści Tuśki
)
Dziewczyny trafiły do mnie ze sklepu zoologicznego (tak, wiem - nie powinnam, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam
), właściwie byłam nastawiona na dwóch panów, ale z dwóch powodów się nie zdecydowałam. Po pierwsze - był tylko jeden pan a ja chciałam od razu dwa ogony i chciałam się wstrzymać z kupnem do dnia następnego, ale jak usłyszałam, że zaraz któraś z samiczek trafi do terrarium węża szybko zdecydowałam się na dwie samiczki.
I nie żałuję, bo te dwie kochane mordeczki absolutnie zasłużyły na wszystko co najlepsze


Na imię mam Justyna, jestem szczęśliwą opiekunką dwóch malutkich ogoniastych dam - Tusi i Meli

Dziewczyny są u mnie od 2 grudnia i nawet pamiętać nie chcę, jak to nudno i pusto było bez nich



Mela to czarno-biały kapturek, cudna przytulanka w dzień i mały diabeł tasmański wieczorem


Tusiula to mały ciekawski nosek. Wepchnąć chce go dosłownie wszędzie



Dziewczyny trafiły do mnie ze sklepu zoologicznego (tak, wiem - nie powinnam, ale wtedy jeszcze tego nie wiedziałam

I nie żałuję, bo te dwie kochane mordeczki absolutnie zasłużyły na wszystko co najlepsze


