Mój Toto był dokładnie taki, jak Twój Misha, Nina...
Obecnie mam Luno, chomika pandę. Fotki:
http://picasaweb.google.com/Asmenka/Luno#
Co do ciekawych historii...
Siostra mojej matki prowadziła ileś lat temu hodowlę chomików. Wtedy był to rzadki towar (albo same syryjskie, jak to już Naixinka powiedziała), więc hodowla była opłacalna. Miała z milion chomików

(a przynajmniej tak to wyglądało dla 8letniej Asmenki ^^).
Jej kolega wyjechał gdzieś do jakiejś dżungli i przywiózł jej parkę dżungarków (przemycił w kieszeni podczas lotu samolotem

), którą ona później rozmnożyła (popyt niesamowity- w końcu wtedy same syryjskie były

). Z kolei moja babcia miała wielkiego psa, Parysa. Parys sprawiał wrażenie potwora, który chce wszystkim rzucać się do gardła, ale tak naprawdę był łagodny jak baranek (nigdy w życiu nie szczeknął!). Baaardzo często zdarzało się, że chomiki uciekały cioci. Parys je wtedy wyszukiwał, brał delikatnie między zęby i przynosił cioci ^^ Niesamowity pies ^^ A chomiki go uwielbiały! Jeśli rano nie było chomików w pokoju, to wystarczyło pójść do legowiska Parysa i można było zobaczyć przeuroczy widok- ogrooomny, włochaty pies, a na nim kilka kolorowych zwiniętych i śpiulkających puchatych kuleczek

...
Jeśli chodzi o mnie, to mój pierwszy chomik, Mister, był naprawdę niesamowity

Uwielbiał mnie

miał cały czas otwartą klatkę, otwarte drzwi pokoju. Nawet jak z niego wychodził, to zawsze powracał. Spał na poduszce obok mnie. Przychodził, kiedy siedziałam przy komputerze i kładł się obok moich rąk. Kiedy leżałam na łóżku i czytałam- wyłaził z klatki i kładł się na moich plecach, głowie, albo po prostu obok mnie
Ale innych chomików nie lubił...