Znalazłam ja rano. Ylah była siostra Kuhy, wziełam je od Goni z Wrocławia. Dozyla ladnego wieku bo 2lat i 7 miesiecy.
Od zawsze nie lubiła kontaktu i piszczała gdy brało się ją na ręce. Te dwie sisotry dały mi tak w kość swoim uciekaniem z klatek, chowaniem sie za piecem i nie wychodzeniem czasami przez 2 dni ze chwilami miałam ich dość i przez nie zastanawiałam sie czy ja w ogole mogę trzymać szczury, czy umiem się nimi zajmować bo te sa takimi dzikuskami ze az bolało.
Jednak z czasem temperament im minal, nie baly sie az tak i grzecznie wracaly do klatki. Teraz nie ma zadnej z nich.. Nie mam juz zadnej szczurzej samiczki.. Dziwne uczucie
[']['] zegnaj Ylaszku....
