Fridzia to szczurzynka, która ujęła nas swoją bystrością, ciekawością, odwagą, bardzo przypominała Luśkę; i zamiast z tymczasu u nas trafić do małej_76, została na stałe
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
jakiś czas temu zauważyliśmy drganie tylnych łap, które stopniowo posuwało się w górę ciałka; rtg nie wykazał guza, padła diagnoza, że przemieścił się jakiś kręg w kręgosłupie; niestety było coraz gorzej, mała nie mogła już samodzielnie jeść, więc ją podkarmialiśmy; masowanie brzuszka pomagało w wypróżnianiu się; ostatnimi dniami nie miała również siły się umyć, ale jeszcze wczoraj na wieczornym spacerze zdołała podczołgać się do ulubionej torby do kuchni (swoją drogą, obie ze Zbójką uwielbiały tam włazić); niestety dziś było już bardzo źle; odmówiła przyjęcia pokarmu, zamiast oczu miała dwa ropne strupy, które nie dały się usunąć wilgotnym wacikiem; szczurzyczka leżała na jednym boku, już w agonii...
dlatego trzeba jej było pomóc przejść na drugą stronę... jak każdego innego szczurka, nigdy jej nie zapomnimy, choć akurat Fridzia zajęła szczególne miejsce w sercu mojego TŻ...
śpij spokojnie, nasze zadziorne, przekochane słonko, nasza Czarna Mambo
[*][/b][/size]
![Obrazek](http://images35.fotosik.pl/60/2a92d97f40014e87m.jpg)