Strona 1 z 27
Dzikusek u krwiopijki
: sob sie 29, 2009 8:12 pm
autor: Miszaro
Witam
opowiem o swojej przygodzie z dzikim szczurkiem, jednocześnie proszę o zrozumienie i pomoc …
Pięknego niedzielnego popołudnia 23 sierpnia siedziałam z mama na ogrodzie Mojej mamy pies bawił się jakaś dziwną „kuleczką”. Okazało się że to maleńki szczurek, jeszcze ślepy, ośliniony i zimny. Szybko owinęłam go w szmatkę i delikatnie podsuszyłam suszarką, myślałam ze on umiera, że to ostatnie jego minuty, Szybko umieściłam go w cieplutkiej wełnianej skarpetce. Poczytałam na forum co takim maluchom można dać jeść.
Kupiłam mleko dla niemowląt takie w proszku i karmiłam go strzykawka co godzinę a szczurasek chętnie jadł. Wszyscy mówili mi „on nie przeżyje tej nocy po co się męczysz, wariatka z ciebie” Ale ja jak na niego patrzyłam takiego maleńkiego jak zwijał się w kłębuszek na moim reku chciałam być przy nim w ostatnich godzinach jego życia mając wciąż nadzieje, że dożyje poranka. W nocy karmiłam go co dwie godziny, przeżył noc i kolejne dni…Jak się doczytałam to jak go znalazłam miał ok. 10 dni a po czterech kolejnych otworzył oczka

) Teraz ma się dobrze, karmie go co trzy godziny mleczkiem z żółtkiem kurzym i dodatkowo podgryza już mieszankę dla gryzoni. Podaje mu też gerberki dla maluchów;)Jest słodziuśki i jak przychodzę do niego ze strzykawką z jedzonkiem już sam wychodzi z koszyczka, zaczyna figlować;) Wszystko było dobrze gdyby nie fakt ze mieszkam w bloku i mam trzy koty na 40metrach. Moje kocurki nic nie wiedza o nowym koledze, trzymam go w sypialni i tam teraz spędzam większość czasu… wiem ze nie mogę mu zapewnić warunków jakie powinien mieć. Chciałabym aby miał swojego opiekuna dobry dom i innych kolegów szczurków;) aby mógł swobodnie biegać po mieszkaniu i bawić się bez ograniczeń. Uratowałam mu życie, wiele wysiłku mnie to kosztowało i chciała bym aby był szczęśliwy.
Proszę o kontakt jak by ktoś chciał zaopiekować się maleńkim Bobeczkiem bo tak ma na imie;) Mam nadzieje że mi pomożecie i zrozumiecie że kocham tego ogoneczka ale u mnie nie będzie szczęśliwy.
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: sob sie 29, 2009 8:54 pm
autor: pin3ska
Trzeba bedzie poczekac zeby zobaczyc czy to samczyk czy samiczka, bo od tego sporo zalezy

No i badania porobić - dzikie szczury mogą przenosić wiele groznych chorób...
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: sob sie 29, 2009 8:55 pm
autor: pin3ska
Moze
merch bedzie zainteresowana dla odswiezenia linii

Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: sob sie 29, 2009 9:21 pm
autor: ogon wisielca
Wziąłbym, ale jestem niezorganizowany. Nie mam klatki.
Szczur był już badany?
Jeśli nie znajdzie się ktoś właściwszy, a Wy skłone jesteście pomoc, chciałbym adoptować.
Powiedzcie jak odbywają się tu kursy? Czytałem tylko, że pomagacie sobie z transportem. Czy ktoś z Wa-wy wybiera się do Gdańska? Choćby w okolicę, bo do samej stolicy rzucić się nie mam jak.
No i czy ktoś dysponuje klatką bez użytku? Do oddania, czy za symboliczną kwotę.
Oczy mi się świecą, ale odpadam bez Waszej pomocy.
Narazie czekamy.
Liczę, że jeśli nie do mnie, maluch trafi w dobre ręce. Do dobrych ludzi.
Trzymam kciuki.
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: sob sie 29, 2009 10:08 pm
autor: Miszaro
Szczuruś nie był badany, szczerze mówiąc nie mam na to pieniędzy, a od 10 września zaczynam prace i dopiero będę miała jakieś pieniądze, czyli miesiąc szczurus musiałby być u mnie a ja nie mogła bym się nim należycie opiekować, nawet nie mam klatki dla niego, jak na razie siedzi w transporterze dla kota i już widzie że długo tam nie usiedzi.
Sama nie wiem co mam zrobić bo czym dłużej będzie u mnie tym gorzej, bo ja się bardziej angażuje a on jeszcze bardziej przyzwyczaja do mnie a jednocześnie nie będzie do końca szczęśliwy bo ja będę chodzić do pracy…
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: sob sie 29, 2009 10:14 pm
autor: Nina
Oj, ależ mi teraz trudno.
Od dawna marzy mi sie dzikus. Jeden przeszedł mi koło nosa.
Ale w tej chwili raczej niewielkie szanse...
Jeśli masz możliwość, zrób zdjęcie podwozia malucha (trzymając go w górze pod paszki)
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: sob sie 29, 2009 10:16 pm
autor: Feniks
Poszukaj na forum Merch i napisz do nie. A nóż się skusi. A ona w stolicy ma do kogo uderzyć o przechowanie...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=30&t=23266&start=0 tu ją masz. Ona uwielbia dzikuski...
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: sob sie 29, 2009 11:07 pm
autor: Miszaro
dzieki za podpowiedz z Merch;)
licze że znajdzie się ktoś kto pokocha ten śliczny ryjeczek;)
a co do zdjeć to jutro wrzuce.
i może tym spsobem pomożecie mi z rozszyfrowaniem czy to chlopaczek czy dziewczynka

Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: ndz sie 30, 2009 8:52 am
autor: odmienna
Ojejej!
Miszaro; faktycznie, sama nie dasz rady. Próbowałaś się kontaktować z
merch? Bo faktycznie Ona najlepiej może podpowiedzieć co czynić, tylko że zdaje mi się, że może być trudno uchwytna (pisała, że nie będzie mogła na razie aktualizować tematu swoich maluszków). To strasznie trudne, ale jeśli udało Ci się utrzymać maleństwo przy życiu przez ten tydzień...
Z pokochaniem mysiorka, to na pewno problemu nie będzie ( warto by teraz np. zmierzyć puls
O.W. 
a i nie tylko Jemu

) problem w tym, żeby przetrwał i jak najprędzej dostał się w ręce lekarza. Wierzę, że w Warszawie znajdzie się odpowiednie wsparcie. mocno trzymam kciuki.
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: ndz sie 30, 2009 10:25 am
autor: ogon wisielca
No ba, od wczoraj jak młotem. Mój hairless, mój pies, we trzech śledzimy temat. Wszyscy troszkę nadpobudliwi.
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: ndz sie 30, 2009 10:38 am
autor: Czerwonaona
ogon tutaj szczurków pełno i każdy tak samo potrzebujący więc jak nie ten to inny.Każdy będzie Ci tak samo mocno wdzięczny za domek:)
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: ndz sie 30, 2009 2:24 pm
autor: Miszaro
Wchodząc na tą stronę pomyślałam że tu rzeczywiście są ludzie którzy kochają szczury,
Czytając wasze rady, spostrzeżenia o tych cudownych zwierzętach, o tym jak wiele znaczą dla was te ogoneczki jak przezywacie ich narodziny i jak żegnacie ich gdy odchodzą nie raz kręciła mi się łezka w oku…i wtedy pomyślałam że właśnie tu znajdzie się osoba która zatroszczy się o mojego maluszka należycie, nigdy przenigdy bym go nie oddała gdybym miała warunki i możliwość zapewnienia mu szczęśliwego życia.
W swoim życiu miałam wiele zwierząt którym uratowałam życie, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami to pod naszym domem wywalali koty do rowu w reklamówkach i wypuszczali psy z samochodów ale każde zwierze znalazło miskę z jedzeniem ciepły kocyk i uczucia jakiego mu było trzeba, potem szukałam im domu i zawsze się udawało. Ratowałam małe wróbelki, miałam jastrzębia ze złamanym skrzydłem którego znalazłam w lesie, jeże które straciły mamusie, zajączka który wskoczył do pustej wiejskiej studni i nie mógł wyjść…mogłabym pisać, pisać ale nie o to tu chodzi…
Kocham zwierzęta i wiem ze jeżeli podejmujesz się pomocy to trzeba być konsekwentnym w tym co się robi. Dlatego szukam domu dla Szczuraszka, nie znam się na nich aż tak bardzo, tak naprawdę wiem tyle co tu przeczytałam ale staram się a szczurek ma się dobrze.
Jeśli mi nie pomożecie to nie wiem co mam zrobić…załamana;(((
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: ndz sie 30, 2009 2:30 pm
autor: Sunia01
Ogon wisielca - ty marzysz o dzikusie

Z tego co pamiętam z ostatnich Twoich postów. Więc właścicielka tego dzikuska, chyba nie musi się bać o domek dla niego?

Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: ndz sie 30, 2009 3:13 pm
autor: Czerwonaona
Pytałaś merch??może ktoś ma telefon i poda Ci na Pw...bo z tego co ktoś wyżej pisał nie ma jejobecnie na forum.
Poczytaj o jej czapeczkach...ma doświadczenie z dzikusiami.
Postaraj się z nią skontaktować.
Jeśli nie ogon tutaj pisał,że przygarnie dzikuska więc domek będzie miał na pewno.
Pomoc jest tylko wez sprawy w swoje ręce i działaj.
Re: Apel o pomoc dla dzikuska!!! (Warszawa)
: ndz sie 30, 2009 3:16 pm
autor: ogon wisielca
Jestem w kropce. Narazie mam czas na odchów i oswajanie. Dyspozycyja24/h i miesiąc wolnego.
Ale nie załatwiłbym tego na własną rękę, po prostu nie jestem teraz w stanie. Nikt nie kwapi się pomóc. A bez tego niebędę odpowiednim.
Ponad to
Startuję w rekrutacji na drugi kierunek i być może będę musiał przenieść się do Torunia. Kto przyjmnie mnie wtedy ze szczurem?
Nie wiem co robić, stawiam się na końcu listy chętnych, bo potrzebuję trochę czasu na regulację tego co teraz muszę.
Ale nie daję sobie spokoju. Wybierając szczura, zrezygnowałbym z polonistyki. Dostałem się na filozofię i musiałbym zostać, bez nadziei już na Toruń. Dlatego zwlekam.