Uh. Uspokoiłam się trochę.
Gruba. Grubas czy Grubilla. A pierwsze - Iluzja. Przyjechała z Milką. Pamiętam jaki wyraz twarzy miałam na jej widok. Zdziwienie wielkie. Dlaczego? Była największą samicą jaką widziałam. Niesamowity gruby ogon, tłuścioszek. Królewna wodna.. o tak. Wodę kochała. I zaraziła tym całe stado. Powiedzieć można - wodny szczur. Miska z wodą to nie dla niej - od razu się chce kąpać. Przerzuciłam ją na dietę, bo otyłość nie służy sercu. Ładnie zrzuciła zbędne gramy, i cieszyła się energią. Chociaż ostatnio wyglądała na starszą, niż w jej wieku inne szczurcie.. to nie przejęłam się. Troszkę mniej biegała, ale zapał ten sam. Tu popełniłam błąd zapewne.
Wierzę, że kiedyś je spotkam. Wierzę w to głęboko. A teraz niech bawi się razem z Tajgą..Lottą, Ogim, Iguikiem, Milkinsem i Terakotą. Życzę Wam słonka dobrej zabawy.
Bóbr na noc księżniczko..
