Strona 1 z 2

Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 6:14 pm
autor: Isiaczek
Cały czas ich tulę... ich martwe, zimne ciałka... nie potrafię się z tym pogodzić, nie dociera to do mnie. Ręce mi się trzęsą, łzy rozmywają obraz, trudno mi to pisać. Nie myślałam, że tak szybko o tym napiszę, chciałam by dożyli szczurzej starości. Moje pierwsze ogonki i jak na razie jedyne. Chociaż myślę, że widok pustej klatki będzie dla mnie zbyt trudno i że niedługo zacznę przeszukiwać ogłoszenia.


Jeszcze rano do nich zaglądałam, nie wyglądały jakby cokolwiek im dolegało. Witały mnie radośnie domagając się pieszczot. Jak co rano wymiziałam je krótko i obiecałam, że po powrocie ze szkoły, jak zawsze poświęcę im cały wolny czas i jak codziennie będą mogły demolować mi pokój, podkradać fistaszki i spać na łóżku pod podusią. Zawiodłam ich. Nie doczekali się. Nawet się z nimi nie pożegnałam. Nie byłam na to przygotowana. Kiedy wróciłam do domu i poszłam do nich myślałam że śpią, jak zawsze o tej porze. Zaniepokoił mnie brak ich reakcji na otwieranie drzwi pokoju i moje kroki zbliżające się do ich klatki. Nadal sobie smacznie spały, wtulone w siebie na ciepłym polarku. Z coraz większymi obawami otworzyłam drzwiczki i wkładając rękę ku nim. Dotknęłam Rezusa. Był zimny. Sztywny. Kazhar też. Spali.

Najgorsze jest to, że nie mam pojęcia co mogło być przyczyną tego, że już się nie obudzą. Karmiłam ich karmą RAT Nature, wodę wymieniałam codziennie, w klatce sprzątałam co 3-5 dni w zależności od potrzeby. Odeszły jednego dnia. Młodziutkie. Nie chorowały. Po prostu zasnęły. Nie ma ani żadnej wydzieliny z noska, oczu, nie miały zaciśniętych piąstek. Nic nie wskazuje na to, żeby cierpiały. Zasnęły razem, ale nie mam pojęcia dlaczego...

Niech wam będzie dobrze po Drugiej Stronie Tęczy... Wycałujcie Mruczusię, dwa dni temu była pierwsza rocznika od jej zaśnięcia.

[*] Na drogę :-* Już wszystko dobrze :-*

Chwilowo nie mam możliwości zgrania zdjęć, bo aniołki dwa dni temu przegryzły kabel. Jak tylko będę miała czytnik kart, albo nowy kabel wgram zdjęcia ku przypomnieniu moich maleńkich pyszczków...

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 6:18 pm
autor: Filipw
[*] biedne coś się mogło im stać...

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 6:18 pm
autor: Babli
Co.. ?

(*)(*)

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 6:23 pm
autor: Vicka211
Hmm. dziwne.. :(
Przynajmniej zasnęli razem, będzie im raźniej we dwójkę.. (*)(*) :(

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 6:29 pm
autor: LaCoka
[*] [*] bardzo mi przykro :(
Może wybierz się z nimi na sekcję... przynajmniej dowiesz się co spowodowało ich śmierć ;/

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 7:23 pm
autor: Isiaczek
Mam pewne podejrzenie, które uzasadniałoby moje poczucie winy. I chyba najbardziej logiczne wytłumaczenie. Szczury były w pokoju, w którym wiedziałam, że na sto procent nie dostanie się tam pies. Ale był jeden minus. W pokju tym było najchłodniej. Stała temperatura była 17-19 stopni. Ale maluchy stały przy samym kaloryferze. Prawie cały czas ciepłym kaloryferze. Myślałam, że im to wystarczy, niestety się myliłam. Po raz drugi tego samego błędu bym nie popełniła. jak ochłonę i zdecyduje się na kolejne szczurki, wiem że będą stały w moim pokoju - najcieplejszym w całym domu.

Ciężko mi... Przepraszam słoneczka :-* Kocham was. Mam nadzieję, że wam tam dobrze i cieplutko.

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 7:49 pm
autor: Nina
Jeśli była to stała temperatura, nic nie powinno sie stać.
Zapalenia płuc raczej nie sposób przeoczyć (nawet te ukryte objawiają sie w kilka godzin przed śmiercią [przy braku leczenia]). Nie zasnęłyby też ot tak po prostu. Szczur umierający na zapalenie płuc sie dusi...
Na Twoim miejscu zdecydowałabym sie na sekcje. Zwłaszcza, jeśli chcesz wziąć kolejne szczury.

Tacy młodziutcy :(
[*] [*]

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 8:00 pm
autor: Isiaczek
Ile czasu po śmierci można przeprowadzać sekcję? Jeśli któryś z wetów w Garwolnie podejmie się tego skorzystam na 100%, ale jeśli będzie wymagało to pojechania do Warszawy musiałabym uzgodnić to z rodzicami. Wyobrażam sobię minę taty ::)

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 8:06 pm
autor: Nina
Myśle, że dobe spokojnie.
Ale dobrze, żeby byli w chłodnym miejscu (ale nie w bardzo zimnym). Myśle, że w tym pokoju w którym byli będzie dobrze.

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 8:22 pm
autor: Isiaczek
W takim razie mam nadzieję, że w Garwolinie mój wet podejmie się tego. Nie mam zbytnie możliwości podjechania jutro do Warszawy, z powodu awarii samochodu ::) jak się wali to wszystko na raz...
Przejdę się jutro po gabinetach u nas i popytam... Mam nadzieję, że będzie możliwość, bo cały czas nie daje mi spokoju dlaczego odeszły jednego dnia dwa szczury.

Zastanawiam się też nad karmą. Przyszła do mnie we wtorek z zooplusa, a otworzyłam i dałam szczurom dopiero wczoraj. Może jakaś wadliwa seria? Jakie są objawy zatrucia?

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 8:44 pm
autor: *Delilah*
Fatalna historia:( Bardzo mi przykro...
Rezus i Khazar.. <'> <'>

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 8:50 pm
autor: LaCoka
A może czyściłaś ostatnio klatkę jakimiś środkami chemicznymi? Już nic innego mi chyba nie przychodzi do głowy :(
Co do karmy to nie wydaje mi się żeby seria była aż tak wadliwa żeby ogonki po niej umarły ;/

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 9:01 pm
autor: Isiaczek
Szorowałam ją dwa dni temu kuwetę domestosem, ale w niewielkich ilościach i dwa razy spłukałam gorącą wodą. W sumie zrobiłam to pierwszy raz, chcąc odmyć odbarwienia od siuśków... ::)

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 9:04 pm
autor: LaCoka
Hmm po dwóch dniach to chyba trochę opóźniona reakcja by była i do tego bez żadnych objawów... Sekcja jest niezbędna

Re: Rezus i Kazhar (11.05.09r - 02.10.09r)

: pn lis 02, 2009 9:08 pm
autor: Isiaczek
Przepraszam, wczoraj, nie dwa dni temu.
Już mi się wszystko miesza, bo rośnie mi gorączka i spałam w dzień, więc mam trochę zaburzone poczucie czasu i dnia. Mamie też przed chwilą wmawiałam coś, że "wczoraj w szkole..."