8.12.09r skończyła półtora roku. Niedawno przechodziła operację usunięcia guza i wszystko goiło się znakomicie i w sumie nie wiadomo co się stało...
Po powrocie od rodziny (25.12)znaleźliśmy ją przestraszoną, obolałą pod szafką...jadła i piła normalnie, a w nocy odeszła...
 Nie wiem czy już od dłuższego czasu jakiś stan zapalny niszczył ją od środka (ale zachowywała się normalnie), czy może upadek z szafki, na której stoją klatki (ok. 0,5 metra wysokości) mógł jej coś ponadrywać w organizmie... Nie wiem...
  Nie wiem czy już od dłuższego czasu jakiś stan zapalny niszczył ją od środka (ale zachowywała się normalnie), czy może upadek z szafki, na której stoją klatki (ok. 0,5 metra wysokości) mógł jej coś ponadrywać w organizmie... Nie wiem...Wiem , że powinno się swoje dzieci kochać jednakowo, ale z całej piątki Kropkę kochaliśmy najbardziej..Była taka ufna, otwarta i zawsze skora do zabawy. Zawsze okazywała nam swoją miłość i akceptację. Potrzebowała nas i kochała tak jak my ją...
Żegnaj Kropeczko ! Będziesz na zawsze w naszych sercach...[*]











