Regulamin forum Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Poratujcie. Szukałam podobnego tematu ale nic co by nas uratowało nie znalazłam.
Jeden z moich chłopaków... no cóż wdał się w bójkę i ma spory strup na plecach. Kupiłam jodynę z nadzieją, że jej smak odstraszy resztę stada przed zbytnim zainteresowaniem jego ranki. Niestety jodyna okazała się klapą, ponieważ zasmakowała innym ogonom i powiększyły mu rankę:( Teraz jednak rozdzieliłam chłopaków na czas zagojenia się ranki. Jednak chciałam się was poradzić odnośnie smarowania takich ranek. Skoro w naszym przypadku jodyna zasmakował innym, to czym można by posmarować rankę by: 1) szybciej się zagoiła
2) nie była smaczna
Będę wdzięczna za radę.
Ranka otwarta zrobiła się po tym jak pozostałe ogonki posmakowały jodyny:( Ogoniasty oddzielony. Jak się zagoi to wróci do reszty. A rano pobiegnę po rywanol. Nie zaszkodzi mieć w domu na wszelki wypadek.
Dziękuję.
Rywanol moze być też w zelu. Nazywa się Rivel.
Merch ma rację , ze jest najlepszy na otwarte rany (tylko barwi wszystko na żółto).
Jodyny osobiście nie polecam, od czasu gdy udało mi sie dotkliwie "spalić skórę" jodyną. Po operacji ( na sobie ) dezynfekowałem jedną z małych ranek jodyną i po chyba kilku dniach, skóra mi się złuszczyła po przejechaniu po tym palcem. Została otwarta rana i potem blizna. Nie wiem dlaczego tak sie stało, było to zbyt silne jak na zwykłe podrażnienie skóry.
Jesli mała ranka troszke krwawi i trzeba ją zdezynfekować (ale tylko drobne naczynka, nie mocny krwotok) , to można przemywać nadmanganianem potasu ( taki fioletowy płyn) . Ale to tylko raz dziennie, i tylko dotknąć kilka razy wacikiem. Bo to zamyka naczynka, i nawet słabszy roztwór może być żrący.
możesz też smarować tribioticiem, ale to raczej dopiero kiedy utworzy sie strupek, bo inaczej będzie się ślamazarzyć. szczurki zliżą tribiotic, ale nic im nie będzie
Ja mojej smarowałam wielką ranę, która była szyta, solcoserylem. Ranka zagoila się po ledwie tygodniu.
Ze mną: już żaden szczurek...
Oraz piesek Czika, tymczas Antoś, tymczas kotek Oczko
Za TM [*]: Schizia, Tequila, Ciapek, Nina, Sepsa, Kokaina, Heroina, Emi, Sonic, Juna, Filiżanka, Jacky
I dwa skoki Kleopatra i Nefretete [*]
Dzięki jeszcze raz za rady.
Ranka bardzo ładnie się zagoiła. Niestety mam złe wieści.
Nie mogę chłopaków połączyć:( ponieważ przed momentem Zenek nie wiem jak i kiedy przedostał się do reszty stada. Chwila nieuwagi i kolejny problem. Nagle wrzask, pisk... widzę, że w klatce coś sie zakotłowało. Rozdzieliłam bójkę pomiędzy Zenkiem a Duszkiem. W życiu nie podejrzewałam Duszka, że z którymkolwiek się pobije - najłagodniejszy, najspokojniejszy ciur do dzisiaj.
Wziełam Zenka na ręce i okazało się, że cała jestem we krwi.
Szybka reakcja. Przemycie chłodną wodą łapek co by zobaczyć co i jak i szok. Zenkowi wisiał kawałek palca... to znaczy dyndał paznokieć lewej, tylniej łapki. Właściwie to tak jakby stracił opuszek.... choć teraz po obserwacjach stwierdzam, że to bardziej paznokieć. Przytrzymałam delikatnie nóżkę aby zatamować i uspokajałam go. Musiałam wspomóc się mąką. Jak przestała lecieć krew, to szybciutko podałam go chłopakowi i umyłam mu klatkę. Teraz Zenek leży w czyściutkiej klatce i odpoczywa. Martwię się o niego. Będe go obserwować. Brać na rączki nie zamierzam, niech odpoczywa.
Swoją drogą nie wiem co się stało. Do tej pory Zenek był akceptowany przez stado a teraz... nie rozumiem.
Moze czymś dziwnie pachniał ? Albo coś ? Jedyne co mi przychodzi do glowy, to ponowna próba łączeniena neutralnym terenie , czyli wracamy do początku
Paznokieć zawsze bardzo krwawi, mógł go nawet gdzieś zaczepić podczas kotłowaniny.
Nie sledzę Twojego topiku, ale to moze czas dorastania , hormony ?
Mam kolejne złe wieści... ale dobrze się kończące.
Po kilku minutach zauważyłam, że jednak krwawienie się nasiliło i już moje wysiłki nie pomagały. Telefon do przyjaciółki i w kilka minut byłyśmy w drodze do kliniki całodobowej ( na Powstańców Śląskich 101 w Warszawie).
Na miejscu bardzo szybko zostaliśmy przyjęci bez kolejki.
I tam siedzieliśmy już bardzo długo. Właśnie wróciliśmy.
Zenek jak się okazało stracił połowę palca. I w prawej nóżce cały paznokieć - niewiele brakowało by i ten paluszek został skrócony.
Miła pani doktor poświęciła nam bardzo dużo czasu.
Wybaczcie, że nie będę pamiętała nazw wszystkich leków, które dostał... bo wiele się w gabinecie działo.
Dostał 4 zastrzyki w tym antybiotyk i zastrzyk na krzepnięcie krwi. Kilka różnych kropli (min Alustin) i różnego rodzaju proszków (Traumastem) na skrzepnięcie. Nic nie pomagało. Krew leciała z niego ciurkiem. Pani doktor naradzała się z innymi lekarzami, bo już nie wiadomo było co zrobić. Była już mowa o amputacji palca powyżej. Na szczęście udało się. Ostatnim ratunkiem okazała się maść weterynaryjna (chyba super clut albo jakoś tak).
Teraz Zenek na pewno nie dołączy do stada. Musi być w sterylnych warunkach aż się wszystko dobrze zagoi.
Potem zaczniemy łączenie od początku.
Czymś dziwnie pachniał? Hmmm nie wiem... chyba tylko jodyną, którą wcześniej użyłam na rankę na grzbiecie.
A jeśli chodzi o hormony ... cóż... bardzo możliwe. Walka o dominację.... kurcze, nie wiem.
Na razie pozostanie sam. Odcięłam wszystkie drogi ucieczki. Żeby znów się przedostał on albo pozostała trójka... nie ma szans. Musiały by się nauczyć latać.
Jejku, dobrze , ze z nim byłas u weta , to wyglądało nawet niegrożnie z opisu o_O
Masz rację, teraz lepiej nie łączyć. O tym zapachu to myslałem własnie o takim zapachu lekarstw, no ale jodyna przecież mocno nie pachnie. Coś najwyrazniej się musiało nie spodobac
Super clut brzmi jak super glut
Trzymamy kciuki!
Zenek musi się pożegnać z tym paznokciem na zawsze. Nie ma szans na odrośnięcie.
Teraz czeka nas długa noc... bo muszę obserwować jak paluch, czy nie krwawi dalej. No i pilnować co by się chłopak nie forsował za bardzo i nie lizał za dużo ranki.
I zmieniać mu liglinę codziennie albo 2x dziennie.
Obiecałam mu w klinice, że jak sie nie będzie wiercił do dostanie pyszności i teraz muszę dotrzymać. Właśnie zajada ulubionego ogórasa i szmakosy swoje ulubione.
Jutro muszę z nim jechac na wizytę kontrolną.
P.S.
Super clut faktycznie był jak super glu... bo skutecznie zakleił dziurę.
P.S II
Szkoda, że ogoniastym nie ma jak założyć tak po prostu opatrunku. Mają za małe paluszki no i w 3 sekundy pozbył by się opatrunku.
Właśnie wróciliśmy z wizyty kontrolnej. Dostaliśmy 2 zastrzyki. Jeszcze przez 3 dni będziemy jeździć na zastrzyki.
Obie łapki wyglądaj już lepiej. Pani doktor powiedziała, że bardzo dobrze się goją.
Zastanawiam się czy jak już będzie po wszystkim to czy łaczyć Zenka z resztą stada. Nie wiem czy nie wolała bym mu przygarnąć towarzysza a obecne stadko zostawić w liczbie 3. Zastanawiam się nad tym, bo teraz w stadku bez Zenka jest nadzwyczajny spokój i harmonia.
