Strona 1 z 2

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 7:44 pm
autor: sachma
:cry: :cry: :cry: Dzis bylam z Salem u weta... ale moze od poczatku...
gdy przywiozlam Sala do domu mial maly katarek... wydawalo mi sie ze to bylo przeziebienie... wiec z nim poszlam do weta...
podejzenie--> uczulenie na trociny
zalecenie--> zmiana sciolki
nie pomoglo.. katar nadal byl.. co gorsza powiekszal sie...
poszlam znow do weta... tym razem innego... (bo u nas rano przyjmuje jeden a wieczorem drugi.. za drugim razem poszlam wieczorem)
podejzenie--> przeziebienie
zalecienia--> wykluczyc przeciagi, podawac witamine C i wapno...
nic nie pomoglo... teraz chodzilam juz na rano..... kolejna wizyta... malec dostal zastrzyk z antybiotyku... i dalej mialam podawac witaminy... kolejna wizyta byla dzis... wet obejzal... gdy powiedzialam ze maly nie ma apetytu, dusi sie, jest coraz bardziej ospaly... wet wziol go w rece i powiedzial ze da mu jeszcze jeden zastrzyk i ze jak on nie podziala to to jest napewno nowotwor..... nowotwor plucek.....
bylo calkiem niezle... maly jadl... pojechalam nad morze... wrocilam o 19...... malec siedzial na pietrze i mial trudnosci z poruszaniem sie....
przyczolgal sie do mojej reki... wzielam go ... usiadlam w fotelu i go glaskalam... pierwszy raz nastawial glowke do glaskania.... :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: kolo 19:30 zaczelo byc coraz gorzej... maly sie dusil... nie wiedzialam co mam robic... siedzialam i plakalam... nie moglam mu juz pomoc... nie umialam mu pomoc... a powinnam .... :cry: siedzial na mojej lapce i ciezko oddychal... nie mogl juz sie ruszac.. nie mial sily zeby lepek podniesc... o 19:50 nie wytrzymalam... zbieglam na dol i powiedzialam ze "w tej chwili ktos ma mnie zawiesc do weta! nie obchodzi mnie kto!" mama wziela kluczyki i poszlysmy po samochod... poszlam otworzyc brame... w momecie gdy do niej szlam i glaskalam Sala on wziol gleboki oddech i..... zdechl... nie dojechalam do weta..... czuje sie winna ... winna jak cholera.... moze mozna mu bylo jakos pomoc....
dzis minol rowno tydzien jak przywiozlam Salcia do domu... od miesiaca i 3 dni... czyli od daty jego urodzenia czekalam kiedy bede go mogla wziazc... wlascicielka jego matki na bierzaco slala mi fotki i opisywala jak sie zachowuja maluchy... przywiazywalam sie do niego zanim jeszcze stal sie moj ... byl pierwszym szczurkiem...
zawsze slyszalam ze mam bzika na punkcie zwierzat... potrafilam czuwac po nocach, wydawac majatek.. zawsze robilam wszystko co sie dalo zeby moje zwierzaki byly zdrowe... wszystkie ratowalam... chomik mojej siostry zyje juz 4 lata bo przez ostatnie pol roku dbalam o niego jak o najcenniejszy skarb... a o wlasnego skarba nie potrafilam zadbac... sorki ze tak dlugo.. ale jak pisze to powoli wszystko ze mnie zchodzi.. moze wreszcie przejdzie mi ten bol.... :cry:
od znajomych i rodzicow slysze "kupisz nastepnego"... tylko ze ja juz nie chce innego.. ja chce Sala.... czemu tak trudno jest pogodzic sie ze smiercia zwierzaka?... bylam z nim nierozlaczna... wszedzie ze mna chodzil.. przez caly czas siedzialam z nim.. dopiero dzis pozwolilam sobie na tak dlugi wyjazd... i teraz zaluje... powinnam byc przy nim...

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 7:48 pm
autor: ania85
bardzo mi przykro :(
nie zadręczaj się - to nic nie da (wiem bo sama po śmierci Stiuartki winiłam tylko siebie :()

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 7:55 pm
autor: sachma
nie powinnam miec gryzoni... za szybo i za bardzo sie przywiazuje... za duzo wymagam od siebie... za duzo...... kiedys pocieszalam sie dokupujac rybki... one u mnie zyja dlugo... a jak zdechna.. to w sumie nie ma placzu.. ich sie nie przytula i one nie odwzajemniaja uczuc... moze jednak dalej bede biegac nad chomikiem siostry?... jak mozna zapomniec?... nie ja nie chce zapomniec... jak mozna pozbyc sie bolu?... chyba jestem zbyt wrazliwa zeby miec jakiego kolwiek zwierzaka... kupie sobie zolwia... przynamniej nie bede ogladac jego smierci.... :cry: :cry: :cry:

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 8:01 pm
autor: ania85
wiesz, ja po śmierci malutkiej płakałam chyba z tydzień non-stop, a w klinice jak dawli jej zastrzyk to po prostu wyłam :( naprawdę - dostałam histerii. Nawet moja mam która była tam ze mną płakała... :(
straszne to było....
ale minął miesiąc i mam kolejne dwie małe mordki - ja wiem że teraz one mnie potrzebują.
I mimo że Stiuartka była 'ta jedyna' i 'ta ukochana', to maluchy też są wyjątkowe - jak każdy szczurek na swój sposób :)

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 8:14 pm
autor: Mycha
Trzymaj się jakoś...

Musisz być silna i wierzyć...

że Salo jest szczęśliwy

a już na pewno nic go nie boli...

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 8:42 pm
autor: olka
Przykro mi bardzo... ja też dopiero co straciłam szczurka - pozostaje wierzyć, że są teraz wszystkie razem i jest im dobrze...

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 11:17 pm
autor: sara
szczerze ci wspolczuje :cry: nie zadreczaj sie dalas mu to co najwazniejsze-wspaniale zycie, one niestety zyja krotko ale przynajmniej mozna podarowac im godne zycie, poza tym umarl na twoich rekach, wiec do konca czul twoj zapach i mial poczucie bezpieczenstwa
trzymaj sie cieplutko...

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 11:20 pm
autor: Ania
Na moje oko to był wirus - on tak właśnie działa - zaczyna się katar a potem, potem zabija bardzo szybko. Nietrudno o wirusa ze sklepu. Nietrudno o wirusa nawet w miesiąc po zakupie w sklepie. Na wirusa (jeśli nie zna się jego rodzaju) nie ma lekarstwa, antybiotyki na przeziębienie nic nie pomogą. Raka płuc nie da się określić bez prześwietlenia i licznych badań. To tak technicznie, żebyś poczuła ulgę w tym, że NA PEWNO nie była to Twoja wina.
A od siebie - bardzo mi prykro, dwie z moich maleństw prawdopodobnie też miały wirusa - nic nie pomagało, nic nie dało się zrobić. Wiem jak się czujesz chociaż zapewne Tobie wydaje się teraz, że nikt nie jest w stanie zrozumieć Twojego bólu - owszem, jest. Miałam szczury i mam szczury, to jest silniejsze - miłość do tych zwierzaczków. Każdą śmierć pamiętam inaczej ale tak samo strasznie -> bezsilność -> płacz -> patrzenie na to, jak malec się męczy. Trzymaj się mocno i ciepło.

Salomonek...............

: wt lip 20, 2004 11:40 pm
autor: krwiopij
sachma, naprawde nie masz o co sie obwiniac... zrobilas wszystko, co bylo w twojej mocy... prawdopodobnie Ania ma racje - to byl wirus i Salowi nie mozna bylo pomoc... najwazniejsze, ze w swoim krociutkim zyciu dostal milosc i opieke... trzymaj sie cieplo... mam nadzieje, ze w twoim sercu znajdzie sie miejsca dla innego ogonka... tak wiele potrzebuje cieplego, kochajacego domu...

Salomonek...............

: śr lip 21, 2004 9:05 am
autor: KaRa
Wiem jak to stracić szczurka bo też ostatnio straciłam...

Salomonek...............

: śr lip 21, 2004 10:49 am
autor: Gosik
Gdy niedawno Kera uciekła mi z namiotu, wybierając wolność, myślałam,że nigdy nie będę mogła z tym żyć. Ogromne poczucie winy...poszłam spać, zasnęłam za mocno, nie dopilnowałam jej...do tej pory się do końca nie otrząsnęłamI tez mnie nic bardziej nie denerwowało niż rady,żebym sobie wzięła nowego szczurka
Przecież on nogde nie będzie Kerą!!!
Ale kilka dni po mim powrocie,poszłam do sklepu zoologicznego i tam podeszła do mnie ślicznasrebrna husky. po prostu podeszła do mojej ręki i zaczęła ją lizać...zmiękłam. Zakochałam się...zostałam wybrana i jak mogłam to odrzucić?I to było najlepsze lekarstwo (jak powiedzieli niektórzy na forum)

Salomonek...............

: śr lip 21, 2004 4:12 pm
autor: sachma
do zoologicznego nie moge isc... jest tam 3 miesieczny szczurek.. chcialam go kupic jako towarzysza dla Sala, gdy ten tylko wyzdrowieje... dzis przechodzilam kolo sklepu... tam mnie zawsze ciagnie... zawsze wchodze sprawdzic czy nie ma czego smacznego dla psow, albo jakiejs fajnej rybki, czy czegos dla chomikow.. dzis zatrzymalam sie w progu... zobaczylam tamtego malego i w oczach stanely mi zly.. chyba za wczesnie...

wrocilam do domu a po jedzenie dla chomika wyslalam siostre...

wielkie dzieki za slowa pocieszenia.. dzis zebralam sie na odwage sprzatniecia klatki... wczoraj postawilam ja w kacie pokoju i nie moglam na nia patrzec.. niedlugo mi powinno minac... musi wrecz minac.. jeszcze raz wielkie dzieki

Salomonek...............

: śr lip 21, 2004 5:56 pm
autor: krwiopij
sachma, luge z tego forum ma do oddania kilka przeslicznych, zdrowych szczurkow... bardzo pilnie poszukuje dla nich domu, bo malych zostalo chyba 9, a nikt nie chce ich wziac... moze u ciebie znalazlby sie kacik chocby dla jednego? luge tez jest z trojmiasta...
http://szczury.org/viewtopic.php?t=2290
http://szczury.org/viewtopic.php?t=2511

Salomonek...............

: śr lip 21, 2004 6:13 pm
autor: Ania
Spokojnie - zanim zdecydujesz się na zwierzaka propoinuję porządnie wydezynfekować klatkę i opkój (klatkę umyj dokładnie domestosem - 2, 3 razy a pokój spryskaj specjalnym preparatem, który można dostać w zoologu, musi mieć działanie bakterio i wirusobójcze oraz być oczywiście nieszkodliwym dla zwierząt domowych).

Salomonek...............

: czw lip 22, 2004 12:34 am
autor: ESTI
Bardzo współczuje!!!
Postaraj się nie winić,...... nic to już nie da, a mała jest już spokojna i bryka w szczurkowym niebie.

Postaraj się odpocząc i nie płakusiać...