Strona 1 z 1

Tinwe

: ndz sie 01, 2010 11:25 pm
autor: Lassemista
Dziś wróciłam z wyjazdu i moja babcia powiedziała mi, że mój szczur zdechł.
Zostawiłam moje szczurzynki pod opieką najpierw taty, potem dziadków i kuzyna. Któregoś dnia dziadkowie załważyli ciężki oddech u Tinwe. Zabrali ją do znanej nam dobrze weterynarz. Po osłuchaniu Tinwe powiedziała, że szczurzyca ma obustronne zapalenie płuc, takie, że aż słychać jak chlupocze. Zaaplikowała małej 2 dawki leku, 3 dawkę dała mojej babci. Babcia nawet nie zdążyła jej podać. Nie dało się nic zrobić.
Tinwe wziełam 3 miesiące temu z laboratorium wydziału psychologii. Była śmiesznym, nieśmiałym i przytulastym rudzielcem. Gdybym zdążyła ją lepiej oswoić byłaby idealnym szczurem spacerowo-wyjazdowym (nie zbyt ciekawska, ale też nie strachliwa)> Nawet nie wiedziałam, że tak zdążyłam się do niej przywiązać.
Najgorsze są dwie rzeczy:
-może gdybym była wtedy w domu szybciej zauważyłabym objawy, może udało by się ją uratować, albo przynajmniej byłabym z nią.
-druga szczurzyca, Gloria, jest chora. Ma straszliwe problemy z lewym okiem (cały pysk supchnięty, oko mętne, boli ją) jutro po raz kolejny idę do weterynarza. Bardzo się boję.

Tinwe to po elficku iskra. Tak pasowało do małego, zwinnego, czerwonookiego rudzielca.

Re: Tinwe

: ndz sie 01, 2010 11:29 pm
autor: klimejszyn
przykro mi..
[*] :(

Re: Tinwe

: pn sie 02, 2010 10:35 am
autor: aleksa
[*]

Re: Tinwe

: pn sie 02, 2010 11:52 am
autor: izula
[*]

Re: Tinwe

: sob sie 28, 2010 11:41 am
autor: pin3ska
[*]