A oto moja historia:
Wszystko zaczelo sie 9 kwietnia 1989 roku, kiedy to na swiat przyszla ciekawska i rozwydrzona Agata (czyli ja). Nikt jeszcze nie wiedzial, ze beda z nia takie "problemy". Ona po prostu kochala zwierzatka
5 lat pozniej do mojego domu zostal przyniesiony kochany kundelek - Amik. Byl maly i czarniutki
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Ale bardzo go kochalam, to w koncu moje pierwsze zwierzatko bylo
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Niestety zmarl po 7 latach na bialaczke
![:cry:](https://cdn.jsdelivr.net/gh/s9e/emoji-assets-twemoji@11.2/dist/svgz/1f622.svgz)
Bardzo za nim tesknilam i plakalam.... Dlatego rodzice, abym nie cierpiala, wzieli innego psa, tym razem wilczura. Odbylo sie to bez mojej wiedzy, bo inaczej przygarnelibysmy psa ze schroniska, ale coz..... Maks ma juz 3 lata i jest zdrowym i towarzyskim pieskiem.
Teraz historia moich kotow... Mialam ich w sumie 5. Pierwszego ( a raczej pierwsza) z nich przynioslam do domu ze szkoly, gdy mialam 9 lat. Oklamalam wtedy po raz pierwszy rodzicow, mowiac, ze sama za mna szla
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Miala byc na kilka dni, ale zostala na dwa lata!! Miala na imie Luna (bylam fanka "Czarodziejki z Ksiezyca", wiec sie prosze nie smiac). Powila 3 sliczne brzdace i dwa tygodnie po ich narodzinach odeszla.... Dopiero potem dowiedzialam sie, ze kotki tak robia, aby zostawic miejsce w rodzinie dla dzieci
![:cry:](https://cdn.jsdelivr.net/gh/s9e/emoji-assets-twemoji@11.2/dist/svgz/1f622.svgz)
.... Maluszki nazwalam Garfield, Rachamedes i Majka. Sama je karmilam i opiekowalam sie nimi, bo byly jeszcze bardzo slabe... Po miesiacu oddalismy niestety Garfielda, bo rodzice nie godzili sie na "tyle zwierzat", ale Majka i Rachamedes zostali. Byli kochanym rodzenstwem
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Jednakze po roku Majka zginela pod kolami samochodu. Rachamedes to przezyl bardzo mocno i kompletnie zdziczal, az i on odszedl.... Rok po jego odejsciu rodzice przywiezli do domu pewnego dnia slodkiego malego koteczka. Nazwalam go Latek i opiekowalam sie nim jak najlepiej moglam. Dostawal same smakolyki. Byl towarzyski i kochal glaskanie. Niestety, i on odszedl od nas na tamten swiat.... Teraz wszystke koty sa pochowane w jednym miejscu i czasami chodze i przynosze i tam zerwane kwiaty, w ktorych tak kochaly lezec.....
W trakcie posiadania kotow mialam przez 1 dzien wrobelka. Jego matka wyrzucila go z gniazda.. Moj tata polozyl go w pudelku kolo pieca, aby nie zmarzl... Byl jednak za slaby i po nocy juz nie zyl.....
Rok temu kupilam sobie chomiczka - Prążka. Pocieszne zwierze
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Do tej pory jedyny problem jaki z nim mialam, to pylek w oczku
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
I zeby zawsze tak bylo
Kilka miesiecy temu w zoologicznym zobaczylam piekne rybki... I wrocilam do domu juz z dwoma welonkami
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Byly wspaniale.... Jednak nie nacieszylam sie nimi dlugo.. Jeden byl chory, a druga i tak zmarla po 2 tygodniach.... Niedawno znowu kupilam dwie rybeczki, poniewaz takie to akwarium wydawalo mi sie puste.... I znowu jedna zmarla po kilku dniach. Bylo to tak nagle i niespodziewane.... Ale druga - Bulgotka, ciagle jest i wesolo plywa w wodzie
A od tygodnia jestem szczesliwa posiadaczka 2 myszek
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Albinoski i ciapkowanej. Nazywaja sie Cola i Coca . Sa genialne, chociaz jeszcze nie oswojone do konca
Czyli obecnie mam psa, chomika, rybke i 2 myszki. Szczura niestety nie mam, ale czas pokarze
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Mam nadzieje, ze pomimo braku ogonka bede mogla tu pisac??? To tyle
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)