Moje zwierzatka :)

Dział poświęcony wszystkim zwierzakom, które macie lub chcielibyście mieć. Można tutaj się chwalić i słodzić do woli!

Moderator: Junior Moderator

Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu :)
Agata.
Posty: 199
Rejestracja: pt lip 30, 2004 7:10 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: Agata. »

A oto moja historia:

Wszystko zaczelo sie 9 kwietnia 1989 roku, kiedy to na swiat przyszla ciekawska i rozwydrzona Agata (czyli ja). Nikt jeszcze nie wiedzial, ze beda z nia takie "problemy". Ona po prostu kochala zwierzatka :)

5 lat pozniej do mojego domu zostal przyniesiony kochany kundelek - Amik. Byl maly i czarniutki :) Ale bardzo go kochalam, to w koncu moje pierwsze zwierzatko bylo :) Niestety zmarl po 7 latach na bialaczke :cry: Bardzo za nim tesknilam i plakalam.... Dlatego rodzice, abym nie cierpiala, wzieli innego psa, tym razem wilczura. Odbylo sie to bez mojej wiedzy, bo inaczej przygarnelibysmy psa ze schroniska, ale coz..... Maks ma juz 3 lata i jest zdrowym i towarzyskim pieskiem.

Teraz historia moich kotow... Mialam ich w sumie 5. Pierwszego ( a raczej pierwsza) z nich przynioslam do domu ze szkoly, gdy mialam 9 lat. Oklamalam wtedy po raz pierwszy rodzicow, mowiac, ze sama za mna szla :) Miala byc na kilka dni, ale zostala na dwa lata!! Miala na imie Luna (bylam fanka "Czarodziejki z Ksiezyca", wiec sie prosze nie smiac). Powila 3 sliczne brzdace i dwa tygodnie po ich narodzinach odeszla.... Dopiero potem dowiedzialam sie, ze kotki tak robia, aby zostawic miejsce w rodzinie dla dzieci :cry: .... Maluszki nazwalam Garfield, Rachamedes i Majka. Sama je karmilam i opiekowalam sie nimi, bo byly jeszcze bardzo slabe... Po miesiacu oddalismy niestety Garfielda, bo rodzice nie godzili sie na "tyle zwierzat", ale Majka i Rachamedes zostali. Byli kochanym rodzenstwem :) Jednakze po roku Majka zginela pod kolami samochodu. Rachamedes to przezyl bardzo mocno i kompletnie zdziczal, az i on odszedl.... Rok po jego odejsciu rodzice przywiezli do domu pewnego dnia slodkiego malego koteczka. Nazwalam go Latek i opiekowalam sie nim jak najlepiej moglam. Dostawal same smakolyki. Byl towarzyski i kochal glaskanie. Niestety, i on odszedl od nas na tamten swiat.... Teraz wszystke koty sa pochowane w jednym miejscu i czasami chodze i przynosze i tam zerwane kwiaty, w ktorych tak kochaly lezec..... :cry:

W trakcie posiadania kotow mialam przez 1 dzien wrobelka. Jego matka wyrzucila go z gniazda.. Moj tata polozyl go w pudelku kolo pieca, aby nie zmarzl... Byl jednak za slaby i po nocy juz nie zyl.....

Rok temu kupilam sobie chomiczka - Prążka. Pocieszne zwierze :) Do tej pory jedyny problem jaki z nim mialam, to pylek w oczku :) I zeby zawsze tak bylo :) :)

Kilka miesiecy temu w zoologicznym zobaczylam piekne rybki... I wrocilam do domu juz z dwoma welonkami :) Byly wspaniale.... Jednak nie nacieszylam sie nimi dlugo.. Jeden byl chory, a druga i tak zmarla po 2 tygodniach.... Niedawno znowu kupilam dwie rybeczki, poniewaz takie to akwarium wydawalo mi sie puste.... I znowu jedna zmarla po kilku dniach. Bylo to tak nagle i niespodziewane.... Ale druga - Bulgotka, ciagle jest i wesolo plywa w wodzie :)

A od tygodnia jestem szczesliwa posiadaczka 2 myszek :) Albinoski i ciapkowanej. Nazywaja sie Cola i Coca . Sa genialne, chociaz jeszcze nie oswojone do konca :)

Czyli obecnie mam psa, chomika, rybke i 2 myszki. Szczura niestety nie mam, ale czas pokarze :) Mam nadzieje, ze pomimo braku ogonka bede mogla tu pisac??? To tyle :)
"A droga dluga jest
niewiadomo, czy ma kres....."
ania85
Posty: 989
Rejestracja: śr lip 07, 2004 4:20 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: ania85 »

Powila 3 sliczne brzdace i dwa tygodnie po ich narodzinach odeszla.... Dopiero potem dowiedzialam sie, ze kotki tak robia, aby zostawic miejsce w rodzinie dla dzieci
eee, przepraszam ale o co chodzi :?: ... nie zrozumiałam chyba... :?

a tak na marginesie chciałam dodać, zę ja też jestem z 9 kwietnia 8)
w serduszku:
*Stiuartka zm.18.03.2004r.

przy mnie:
*Mirabelka ur.1.05.2004r. (data umowna)
*Amfetaminka ur.1.06.2004r. (data umowna)
*Minka, Zuzia, Szara Mysz - z nami od października 2003r
... i już ze mną --> Iwo (ur.24.10.2003r.) :)
Agata.
Posty: 199
Rejestracja: pt lip 30, 2004 7:10 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: Agata. »

Odeszla, czyli uciekla, a powila, czyli urodzila..... O to ci chodzilo???
"A droga dluga jest
niewiadomo, czy ma kres....."
ania85
Posty: 989
Rejestracja: śr lip 07, 2004 4:20 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: ania85 »

bo ja myślalam że odeszła=umarła i za bardzo mi tu metafizyką pachniało ;)
ale tak to ok, sorcia :P
w serduszku:
*Stiuartka zm.18.03.2004r.

przy mnie:
*Mirabelka ur.1.05.2004r. (data umowna)
*Amfetaminka ur.1.06.2004r. (data umowna)
*Minka, Zuzia, Szara Mysz - z nami od października 2003r
... i już ze mną --> Iwo (ur.24.10.2003r.) :)
Awatar użytkownika
jokada
Posty: 1918
Rejestracja: pn mar 24, 2003 8:25 pm
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Moje zwierzatka :)

Post autor: jokada »

odchodzą...? szkoda tylko że niewykastrowane/sterylizowane
powiększają polulacje bezdomych kotów...
szkoda że większość kotów które odchodzą po prostu ginie :(
pod kołami samochodów, zabite przez 'ludzi', zagryzione przez psy :?

nie rozumiem takiego podejścia do kotów :( :?
Agata.
Posty: 199
Rejestracja: pt lip 30, 2004 7:10 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: Agata. »

No niestety u mnie to byla ta przyczyna... mieszkam kolo drogi szybkiego ruchu, a ich nie moglam pilnowac przez caly czas.... Asiu, co chcialas powiedziec przez to, ze nie rozumiesz takiego podejscia do kotow???? Myslisz, ze ja je specjalnie wyrzucalam, czy co?????
"A droga dluga jest
niewiadomo, czy ma kres....."
ania85
Posty: 989
Rejestracja: śr lip 07, 2004 4:20 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: ania85 »

to ja już nic nie rozumiem :?
czy ona uciekła, czy zginęła?
w serduszku:
*Stiuartka zm.18.03.2004r.

przy mnie:
*Mirabelka ur.1.05.2004r. (data umowna)
*Amfetaminka ur.1.06.2004r. (data umowna)
*Minka, Zuzia, Szara Mysz - z nami od października 2003r
... i już ze mną --> Iwo (ur.24.10.2003r.) :)
Agata.
Posty: 199
Rejestracja: pt lip 30, 2004 7:10 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: Agata. »

Ona uciekla, ale jest mozliwosc, ze zginela pod kolami samochodu, chociaz nigdy nikt nie odnalazl ciala......
"A droga dluga jest
niewiadomo, czy ma kres....."
Awatar użytkownika
jokada
Posty: 1918
Rejestracja: pn mar 24, 2003 8:25 pm
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Moje zwierzatka :)

Post autor: jokada »

nie, nie rozumiem tego że nie można upilnować kotów żeby nie wychodziły z domu, zwłaszcza jezeli widać że okolica jest niebezpieczna
a wychodzić nie muszą

tego że można dopuszczać do niekontrolowanego rozmnażania się zwierząt
wiedząc jak przepełnione są schroniska

:?
Agata.
Posty: 199
Rejestracja: pt lip 30, 2004 7:10 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: Agata. »

Ale ja przeciez kontrolowalam rozmnazanie. Dla mnie brak kontroli to jak sie rodzi po 20 na rok, a nie 3... A poza tym mam kontakt z wlascicielami Garfielda i wiem, ze mu sie dobrze zyje.. Nie oddalabym kota komus, kogo nie znam. A reszta sie opiekowalam. Wiadomo, ze nie bylam jeszcze wtedy zbyt odpowiedzialna, majac 10 lat, ale staralam sie jak moglam. A ze stalo sie jak sie stalo.... Zaluje tego, i gdybym mogla przesunac czas, zapewniam cie, ze bym do tego nie dopuscila...
"A droga dluga jest
niewiadomo, czy ma kres....."
Awatar użytkownika
jokada
Posty: 1918
Rejestracja: pn mar 24, 2003 8:25 pm
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Moje zwierzatka :)

Post autor: jokada »

ok...
po prostu jestem przeciwniczką rozmnażania
ale rozumiem, inne czasy były :roll:
Agata.
Posty: 199
Rejestracja: pt lip 30, 2004 7:10 pm

Moje zwierzatka :)

Post autor: Agata. »

Ok.... Rozumiem, ze moze cie to denerwowac, ale widocznie mamy inne poglady.. Tez zal mi tych zwierzat, ktore sa w schroniskach i jak tylko skoncze 16 lat, to zaczynam wolontariat, aby i one poczuly troche milosci... I zapewniam cie, ze bylam wsciekla na rodzicow, ze nie przygarneli wtedy psa ze schroniska
"A droga dluga jest
niewiadomo, czy ma kres....."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Nasi pupile”