Cześć.

Postanowiłam moim żabojadom założyć nowy temat, w tamtym się straszny bałagan zrobił.
A więc... moja przygoda rozpoczęła się tak:
Bywałam codziennie na mysim forum. W końcu ktoś tam podał link do Was, to pomyślałam: "czemu nie wejść, dowiem się czegoś o szczurkach

", więc tak też uczyniłam.

Czytałam i czytałam. Dowiedziałam się dosyć dużo. Wreszcie przekonałam się, że to zwierzątka dla mnie. W lipcu starałam się namówić rodziców na Autisia i Mrocznego Kosiarza (chłopaków od Matrix360)... ale niestety nie udało się.

Moje namowy trwały: tydzień, dwa... w końcu zostałam skrzyczana - dałam sobie wreszcie spokój. W okresie wrześniowo - październikowym zobaczyłam mnóstwo potrzebujących miłości panów, więc ponownie zaczęłam prosić. Tym razem nie dałam za wygraną. No i pewnego pięknego dnia... a mianowicie w poniedziałek 04.10.2010 roku o godzinie 19.45 rodzice dali za wygraną.

Zezwolili na 2 szczurki. Szukałam, szukałam. Bardzo zależało mi, by szczurki znalazły się u mnie do soboty - tylko do wtedy mogłam podjechać do Katowic, później już nie miałam najmniejszych szans. W dodatku do soboty miałam co liczyć na dofinansowanie przez tatę.

No i znalazłam temat... "Oddam 19 labisiów, Katowice". Nie zwlekając - napisałam. Dostałam natychmiastową odpowiedź. Opisałam warunki, zrobiłam wszystko co trzeba. I
Cavunia zgodziła się oddać mi szczurki. Na początku miały to być albinoski, ale powiedziała, że ma do oddania 2 chłopaków, do pokochania, więc nie czekałam i po dokładnych konsultacjach umówiłam się na sobotę 09.10.2010r. Nie mogłam się doczekać. W czwartek przyszła klatka - 70 x 40 x 80, a w piątek urządzałam ją wstępnie z tatą. Nie było tam zbyt wiele rzeczy, wszystko było tak "na razie". Znajdowały się tam 2 koszyczki, domek, miseczki, poidełko i rura PCV, ale szczury chyba nie miały do mnie pretensji.

Potem doszedł niezgrabny, duży hamak made by zuzka-buzka

, a dzisiaj zawiesiłam jeszcze domek podwieszany i piękny hamak od Nietoperka.

Są świetne, ale zdjęcia będą później. Teraz o samych szczurkach.
Marty - chyba czarny kapturek.

Ma ok. 10 miesięcy, dużo odważniejszy od brata.

Zdjęcia:
W styczniu tego roku wyglądał tak...

A to już zdjęcia z pobytu u mnie:

Mniaaam.

Ale o co chodziii?

Martiś w pełnojajecznym wydaniu.

A cio ty tam maś?
Alex - chyba kaptur agouti.

Jak mówię źle, to mnie uświadomcie.

Jest bojaźliwy, niestety, ale staram się zwalczyć to uprzedzenie do mojej osoby...
Tak wyglądał w styczniu tego roku...

Myju, myju.
A tak wygląda teraz...

forteca Alexa...

Ja chcę wyyyjść!

dobra, dobra zupa z bobra.

noski - noski? ;>

niuch, niuch.

Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni!

"hm... jakby tu wyjść na drobną przechadzkę..?"
I wspólne zdjęcia...

Nie ma to jak posiłek zbiorowy.

Alex zwiadowca.

Lokum chłopaków w niedzielę.
I lokum chłopaków dzisiaj... Macie jakiś pomysł co jeszcze dać na dole na kuwecie? Bo ja sama już nie wiem... A te pomarańczowo - zielone arcydzieła to oczywiście made by
Nietoperek.

Szczurki dziękują.

całość.

góra boku.

od góry.

i kuweta.
Wytrwałym serdecznie dziękuję za przeczytanie tego dłuuuuugiego postu.
