![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Nasze dwa inne szczury to siostry - Nyu i Danuta, mają około 7 miesięcy. Są całkowicie oswojone.
Po przeczytaniu wielu porad nt. łączeniu szczurów na forach i stronach chcieliśmy zrobić jedno trzyszczurowe stadko.
Po wypuszczeniu szczurów (jednego z młodszych i Białaczki) na neutralnym terenie zawsze jest tak samo. Obydwa szczury się napuszają, młodszy szczur próbuje obwąchiwać starszego, na co ta napusza się jeszcze bardziej. Wygląda na to że bardzo się boi. Mogą tak wytrzymać kilka chwil, jeżeli młodszy szczur za bardzo zdenerwuje Białaczkę, to ta w jednej sekundzie się niego rzuca. Po natychmiastowym ich rozdzieleniu zazwyczaj obydwa szczury mają jakieś ugryzienie do krwi w okolicach "barku" przednich łapek albo na plecach, często powyrywane kłaczki futra.
Przeprowadziliśmy na przestrzeni prawie dwóch miesięcy kilka, może z pięć prób łączenia, każda kończy się tak samo. Bójka do krwi, pozwalmy zagoić się ranom i znów puszczamy szczury razem, bo "może już się uspokoiły". Szczury są puszczane na neutralnym terenie, sposób z rozpylaniem na nie wody skutkuje na tyle, że można je od siebie odgonić, ale i tak jak są bliżej przez więcej jak minutę-dwie, zaczynają się gryźć do krwi. Na co dzień szczury trzymamy w osobnych klatkach, klatki są blisko siebie, w odległości około 10cm od siebie. Na temat, czy klatki szczurów do łączenia powinny być blisko czy dalej, mam rozbieżne informacje. Większość anglojęzycznych stron utrzymuje, że jeżeli nie ma niebezpieczeństwa pogryzienia się przez kraty, to bliskość szczurów pozwala im się oswoić ze swoim zapachem. Tu na forum panuje chyba pogląd, że szczury pomiędzy łączeniami powinno się izolować. Jak to jest w końcu jest?
Czy da się połączyć szczury razem? Nie chce ryzykować zdrowia szczurów, a ich walki wyglądają tak, ze gdyby ich nie rozdzielać, to na pewno stało by się coś poważniejszego.