Nie wiem czy istnieje podobny temat,jesli tak to przepraszam, szukalam za pomoca opcji 'szykaj' ale nic nie znalazlam a nie mam czasu bo boje sie ze sytuacja jest tragiczna

otóz jakies 20 minut temu niechcacy stanelam na jednego z moich sczurków, przygniotlam go dosyc silnie, ale od razu cofnelam noge i nie wiem czy cos mu sie stalo, szczurek zapiszczał i uciekł za łóżko, ja pospiechem rzucilam sie zeby go wydostac i gdy podnioslam kanape a pozniej opuscilam - przygniotlam drugiego szczura

ten drugi tez zapiszczał i tak jakby oniemial, wzielam go w ręce i chyba byl w szoku, zazwyczaj jest bardzo ruchliwy, ma wrecz adhd, nie moze usiedziec na rekach, a teraz lezał na mnie tak bbezwiednie

glaskalam go delikatnie i sprawdzalam czy nigdzie go nie boli, ale nei piszczał wiec chyba nie, nie leci mu krew ani poryfina, nie mial wybaluszonych oczek itp, gdy kladlam sczurka na ziemi to chodzil ale powoli, wlozylam go do klatki i lezał w hamaku z otwartymi oczami ( to nie typowe dla niego bo zazwyczaj jest niesamowicie energiczny i robi wszytsko zeby sie wydostac z klatki i biegac) , gdy podnosilam szczurka to wydawał mi sie taki wiotki i jakby "rozciągnięty", tez wydawało mi sie ze tylne łąpki sa jakby wykrecone, nie wiem czy sobie to wkrecilam czy tak jest, jednak poruszał sie normalnie:( pierwszy szczurek przygnieciony nogą uciekł do materaca i nie moge go wydosac, nie słysze zeby sie ruszał ( z tym ze zdazyło mu pare razy tak chowac i nie dawac znaku zycia gdy wiedzial ze chce go zlapac), ale co gorsze - wyjelam drugiego szczura z klatki i posclam na podloge zeby znalazł tamtego ( zawsze to dzialalo, jeden szczur znajdywal drugiego i zaczynali sie bawic i rrazem piszczec, dzieki czemu wiedzialam gdzie są) i ten drugi tez wlazł w materac i nie slysze ich obu

nie słychac zadnego popiskiwania, ale tez nie slychac zeby sie wogole ruszaly

nie wiem co robic, bardzo sie o nie boje, nie wiem czy z tagiego przygniecenia moze dla sczzurka nic nie wyniknac???

zdazało mi sie juz wczesniej lekko ktoregos przyginesc stopą i nigdy zadnemu nic nie bylo, ale mam wrazenie ze dzis to bylo troche mocniej

czy powinnam rozciąć materac i jechac z nimi do lekarza? czy poczekac az wyjdą, az dojdą do siebie? moze po prostu są w szoku?? jakie moga byc tego konsekwencje?? dzwonilam przed chwila do lekarza i kazał mi je obserowowac przez godzine, ale jak ja mam je obserowowac skoro są w materacu i nie wiem nawet czy zyja;(;( prosze jesli ktos zna podobny przypadek niech napisze czy szczurek moze z tego wyjsc i co mam robic;(