Steward
: pn sie 23, 2004 4:25 pm
21-22 sierpnia w nocy, straciłam drugiego szczura Stewarda.
Teraz nie mam już "szczurzej rodziny"
. Nie byłam przy tym, (nocowalismy z mężem u moich rodziców) a kiedy przyjechaliśmy rano było juz po moim kochanym ogonku. Znalazłam go w domku w pozycji do snu więc myslę (mam nadzieję), że umarł w podczas spania. Rano zakopałam go w tym samym lesie co jej siostrę.
Dziwne ale w nocy około 3 nad ranem pomyślałam sobie że umarł (byłam przez moment pewna), ale zwaliłam na karb nocnego czytania postów z "szczurzego forum". Miał wielkiego guza i nic nie dało się zrobić. Czuł się w zasadzie dobrze, aż do ostatniego dnia w którym trochę osłabł i dużo spał. Na razie został mi tylko pies...Jak człowiek przywyknie do szczurów to bez nich jakos dziwnie. Może kupię sobie jeszcze dwa maleństwa ale za jakis czas na razie załoba. Był podobny do tego szczurka z góry forum tylko znacznie starszy. [']


Dziwne ale w nocy około 3 nad ranem pomyślałam sobie że umarł (byłam przez moment pewna), ale zwaliłam na karb nocnego czytania postów z "szczurzego forum". Miał wielkiego guza i nic nie dało się zrobić. Czuł się w zasadzie dobrze, aż do ostatniego dnia w którym trochę osłabł i dużo spał. Na razie został mi tylko pies...Jak człowiek przywyknie do szczurów to bez nich jakos dziwnie. Może kupię sobie jeszcze dwa maleństwa ale za jakis czas na razie załoba. Był podobny do tego szczurka z góry forum tylko znacznie starszy. [']