Dżihad i cała reszta
: śr mar 30, 2011 4:36 pm
Witajcie,
Jestem nowa na forum i chcę pochwalić się moimi chłopakami. Od czego tu zacząć. Już wiem!
I.Dżihad
Na początku było tak: szczur… blee… o matko, ten ogon, fuj… I garbi się.. Do tego biega z prędkością światła… Szczur mieszka w kanalizacji i potrafią cię ugryźć w tyłek jak siedzisz na kiblu. Do gardła też pewnie potrafi skoczyć. Żre wszystko dookoła. Ma złośliwe oczy i wielkie zębiska .Bywa ogromny…..Dotknąć? Niekoniecznie…
Przytomnie wiedziałam ,że szczury nie mają strychniny w ogonie, nie wysysają oddechu niemowląt oraz nie są wampirami. Reszta jak wyżej. A i są zawsze szare, laboratoryjne są białe i maja czerwone oczy, no i są jeszcze czarno białe, bo takie widziałam w sklepach. Szczury trzyma się w klatce, w której taki szczur je , śpi i robi bałagan, który podlega nieustannemu sprzątaniu, bo inaczej śmierdzi .Nieznośne bachory wymuszają na rodzicach kupno szczura, który robi to co wyżej. Trzeba na łeb upaść, żeby chcieć mieć szczura.
Upadlam dość szybko
Pewnego razu w sklepie zoologicznym – niestety, ale gdzie niby indziej- zobaczyłam małego szczurka. Nie był ani biały, ani brązowy, ani czarno - biały tylko szaro biały. U kotów ten rodzaj szarości określa się ” niebieski”. U szczurów jak sądziłam pewnie jest to po prostu szary i tyle. No, bo szczury są szare, tak jak myszy. Jedna z moich ciotek do końca życia utrzymywała, że szczur to samiec myszy i w takim przeświadczeniu nieboraczka zmarła. No, wiec ten szczur, mimo ze nie był mężem myszy był szary., mały i nie był brzydki. Patrzył na mnie czarnymi paciorkami, wcale nie złośliwie i nie wyglądał jakby chciał mnie ugryźć w tyłek z jakiekolwiek powodu. Fajny – pomyślałam- i kupiłam żwirek dla kota. Na tydzień o nim zapomniałam, ale po tygodniu, gdy znów poszłam do sklepu cos pociągnęło mnie w kierunku klatek. Był tam nadal. Troszkę większy, a obok niego trzy inne szczury. Tez małe i spały, on zaś siedział przy prętach klatki. Oczywiście, że bezmyślnie wsadziłam tam palucha. .Obwąchał i skubnął. Leciutko. Dobry chłopak, będę mu za to dozgonnie wdzięczna, bo wcale nie musiał być taki uprzejmy. Sprzedawca zauważył, że interesuję się zwierzakiem wiec poinformował mnie ,że to jest chyba wyjątkowy szczur, bo niezwykle łagodny, lgnie do ludzi i jest bardzo spokojny. Wyjął go z klatki i posadził mi na dłoni. Nie wrzasnęłam, nie upuściłam zwierzaka w odruchu obrzydzenia. Szczurek w łódce moich dłoni zrobił dwie kupy, po czym podreptał po ręku pod kurtkę gdzie umył się i cichutko przycupnął. A sprzedawca, młody chłopak opowiadał mi o szczurach. Po raz pierwszy usłyszałam o rodowodach, o szczurach dumbo, szczurach długowłosych, o odmianach, zachowaniu szczurów, wymaganiach pokarmowych, dowiedziałam się po co szczurowi wąsy i ogon. No i że ten co tak sobie cupnął u mnie to dumbo rex. Cokolwiek to miało oznaczać…
Tak sobie facet monologował, chyba mu się chciało z kimś pogadać, ja słuchałam grzecznie i uprzejmie, szczur siedział mi pod kurtką i taki mi przemknęło: „a może go wziąć”, na co ryknął głos rozsądku: „ idiotka, psy, koty, szczura ci jeszcze potrzeba. Wyciągaj zwierzaka zza pazuchy i do domu”. Co posłusznie zrobiłam.
Nie wiem czemu w domu oblazłam cale mieszkanie patrząc „gdzie by tu jakby co”, przy akompaniamencie monotonnego i cierpliwie syczącego głosu wewnętrznego który uparcie mówił, co powinnam o sobie myśleć. Poskutkowało na trzy dni, bo nagle koniecznie musiałam wstąpić do zoologicznego po coś absolutnie zbędnego. Rzecz zbędną nabyłam, a i owszem. Oprócz tego szczura w zestawie z domkiem ,miseczkami, i karmą. Całość przytargałam do domu z niejakim wysiłkiem, bowiem zwierzak mimo, że spokojny zdążył z nudów w pudelku wygryźć dziurę, tak wiec jedna rękę miałam po kurtką gdzie palcami zatykałam wygryzione dziury co by mi zwierz drapaka nie dał, w drugiej miałam torebkę, zakupy bieżące, a domek w reklamówce wraz z karmą obijał mi się o nogi. Niemniej szczęśliwie dotarłam cala w strachu czy mały za chwilę nie zacznie kichać ( sprzedawca mówił, że szczura łatwo przeziębić). Wsadziłam małego do dużego akwarium wiedząc, że to jedynie na chwilkę, bo do zestawu do ogona należy natychmiast dołączyć klatkę i to sporą (co też wiedziałam od sprzedawcy, w sumie trochę mi chłopak powiedział).Szczur na przestraszonego nie wyglądał, obejrzał nowe lokum, zjadł, popił, wywalił z miski żarcie, sprawdził czy nie da się bryknąć na zewnątrz , a że się nie dało umył się i wlazł do domku. Wieczór był, gdy odpaliłam kompa i wystukałam „szczury forum” licząc, ze wyskoczy mi cos w języku, który rozumiem. Wyskoczyło. I czytałam do rana. Psy spały, koty spały, szczur trochę spał, trochę nie, a ja po tym niespaniu wiedziałam ,że zabrałam się do sprawy od tej strony ciała, w którą szczury podobno gryzą .Bo wzięłam zwierzaka, nie wiedząc nic o jego potrzebach, a przede wszystkim o stadności. Guru sprzedawca jakoś o tym nie wspomniał. Niemniej , miał rację. Szczurek jest wyjątkowy. Nie musiałam go oswajać, bo był oswojony, Cechuje go równy charakter, taka „siła spokoju” i miłość do wszystkich. Zero lękliwości, ciekawość, ale ostrożna i zupełny brak agresji…Zero napięcia mięśniowego przy dotyku i braniu na ręce, totalny pluszak, miękki naleśnik., jakby nie miał szkieletu ..Ma mała słabość do złodziejstwa, kradnie najróżniejsze rzeczy, ale robi to z takim wdziękiem i tak promienieje radością gdy mu się uda, ze przyznaje bez bicia, ze czasem rozkładam mu przynęty , żeby sobie „ ukradł” i patrzę jak w podskokach unosi swoja zdobycz . Jest autentycznie kochanym zwierzakiem i jestem szczęśliwa, ze jest ze mną. Podbił serca wszystkich, moich znajomych nawet ci którzy są gryzoniom niechętni. .Gościom musze patrzeć na ręce, bo chwila nieuwagi a moje szczury już coś dziamią . No, niby wszystkim chłopakom dają, ale Dżihad zawsze dostanie większy lub lepszy kawałek.
Dżihad jest niewątpliwie alfą. Ma obecnie ok pól roku. Jego stado jest takie jak on- spokojne, zgodne zrównoważone. Żadnych awantur. Żadnych bijatyk. Zawsze wspólne spanie, iskanie, zabawy. Na pewno to nie moja zasługa, ani tez nie trafiłam na trzy równie cudowne szczury. Są dwie możliwości- albo jest idylla, bo to młode stado: pięcio i czteromiesięczniaków, albo Dżihad tak je prowadzi, że inaczej być nie może. Skłonna jestem wierzyć w to ostatnie jest on kwintesencją tego, co w jego gatunku najlepsze. Oto Dżihad
Sorki, że fotki kiepskie, bo z komórki ,ale zrobimy sesję i będą lepsze. Mam nadzieję, że linki działają
http://img695.imageshack.us/content_rou ... zurek1.jpg
http://img193.imageshack.us/content_rou ... urek30.jpg
http://img818.imageshack.us/content_rou ... urek33.jpg
Pozdrawiam
Jestem nowa na forum i chcę pochwalić się moimi chłopakami. Od czego tu zacząć. Już wiem!
I.Dżihad
Na początku było tak: szczur… blee… o matko, ten ogon, fuj… I garbi się.. Do tego biega z prędkością światła… Szczur mieszka w kanalizacji i potrafią cię ugryźć w tyłek jak siedzisz na kiblu. Do gardła też pewnie potrafi skoczyć. Żre wszystko dookoła. Ma złośliwe oczy i wielkie zębiska .Bywa ogromny…..Dotknąć? Niekoniecznie…
Przytomnie wiedziałam ,że szczury nie mają strychniny w ogonie, nie wysysają oddechu niemowląt oraz nie są wampirami. Reszta jak wyżej. A i są zawsze szare, laboratoryjne są białe i maja czerwone oczy, no i są jeszcze czarno białe, bo takie widziałam w sklepach. Szczury trzyma się w klatce, w której taki szczur je , śpi i robi bałagan, który podlega nieustannemu sprzątaniu, bo inaczej śmierdzi .Nieznośne bachory wymuszają na rodzicach kupno szczura, który robi to co wyżej. Trzeba na łeb upaść, żeby chcieć mieć szczura.
Upadlam dość szybko
Pewnego razu w sklepie zoologicznym – niestety, ale gdzie niby indziej- zobaczyłam małego szczurka. Nie był ani biały, ani brązowy, ani czarno - biały tylko szaro biały. U kotów ten rodzaj szarości określa się ” niebieski”. U szczurów jak sądziłam pewnie jest to po prostu szary i tyle. No, bo szczury są szare, tak jak myszy. Jedna z moich ciotek do końca życia utrzymywała, że szczur to samiec myszy i w takim przeświadczeniu nieboraczka zmarła. No, wiec ten szczur, mimo ze nie był mężem myszy był szary., mały i nie był brzydki. Patrzył na mnie czarnymi paciorkami, wcale nie złośliwie i nie wyglądał jakby chciał mnie ugryźć w tyłek z jakiekolwiek powodu. Fajny – pomyślałam- i kupiłam żwirek dla kota. Na tydzień o nim zapomniałam, ale po tygodniu, gdy znów poszłam do sklepu cos pociągnęło mnie w kierunku klatek. Był tam nadal. Troszkę większy, a obok niego trzy inne szczury. Tez małe i spały, on zaś siedział przy prętach klatki. Oczywiście, że bezmyślnie wsadziłam tam palucha. .Obwąchał i skubnął. Leciutko. Dobry chłopak, będę mu za to dozgonnie wdzięczna, bo wcale nie musiał być taki uprzejmy. Sprzedawca zauważył, że interesuję się zwierzakiem wiec poinformował mnie ,że to jest chyba wyjątkowy szczur, bo niezwykle łagodny, lgnie do ludzi i jest bardzo spokojny. Wyjął go z klatki i posadził mi na dłoni. Nie wrzasnęłam, nie upuściłam zwierzaka w odruchu obrzydzenia. Szczurek w łódce moich dłoni zrobił dwie kupy, po czym podreptał po ręku pod kurtkę gdzie umył się i cichutko przycupnął. A sprzedawca, młody chłopak opowiadał mi o szczurach. Po raz pierwszy usłyszałam o rodowodach, o szczurach dumbo, szczurach długowłosych, o odmianach, zachowaniu szczurów, wymaganiach pokarmowych, dowiedziałam się po co szczurowi wąsy i ogon. No i że ten co tak sobie cupnął u mnie to dumbo rex. Cokolwiek to miało oznaczać…
Tak sobie facet monologował, chyba mu się chciało z kimś pogadać, ja słuchałam grzecznie i uprzejmie, szczur siedział mi pod kurtką i taki mi przemknęło: „a może go wziąć”, na co ryknął głos rozsądku: „ idiotka, psy, koty, szczura ci jeszcze potrzeba. Wyciągaj zwierzaka zza pazuchy i do domu”. Co posłusznie zrobiłam.
Nie wiem czemu w domu oblazłam cale mieszkanie patrząc „gdzie by tu jakby co”, przy akompaniamencie monotonnego i cierpliwie syczącego głosu wewnętrznego który uparcie mówił, co powinnam o sobie myśleć. Poskutkowało na trzy dni, bo nagle koniecznie musiałam wstąpić do zoologicznego po coś absolutnie zbędnego. Rzecz zbędną nabyłam, a i owszem. Oprócz tego szczura w zestawie z domkiem ,miseczkami, i karmą. Całość przytargałam do domu z niejakim wysiłkiem, bowiem zwierzak mimo, że spokojny zdążył z nudów w pudelku wygryźć dziurę, tak wiec jedna rękę miałam po kurtką gdzie palcami zatykałam wygryzione dziury co by mi zwierz drapaka nie dał, w drugiej miałam torebkę, zakupy bieżące, a domek w reklamówce wraz z karmą obijał mi się o nogi. Niemniej szczęśliwie dotarłam cala w strachu czy mały za chwilę nie zacznie kichać ( sprzedawca mówił, że szczura łatwo przeziębić). Wsadziłam małego do dużego akwarium wiedząc, że to jedynie na chwilkę, bo do zestawu do ogona należy natychmiast dołączyć klatkę i to sporą (co też wiedziałam od sprzedawcy, w sumie trochę mi chłopak powiedział).Szczur na przestraszonego nie wyglądał, obejrzał nowe lokum, zjadł, popił, wywalił z miski żarcie, sprawdził czy nie da się bryknąć na zewnątrz , a że się nie dało umył się i wlazł do domku. Wieczór był, gdy odpaliłam kompa i wystukałam „szczury forum” licząc, ze wyskoczy mi cos w języku, który rozumiem. Wyskoczyło. I czytałam do rana. Psy spały, koty spały, szczur trochę spał, trochę nie, a ja po tym niespaniu wiedziałam ,że zabrałam się do sprawy od tej strony ciała, w którą szczury podobno gryzą .Bo wzięłam zwierzaka, nie wiedząc nic o jego potrzebach, a przede wszystkim o stadności. Guru sprzedawca jakoś o tym nie wspomniał. Niemniej , miał rację. Szczurek jest wyjątkowy. Nie musiałam go oswajać, bo był oswojony, Cechuje go równy charakter, taka „siła spokoju” i miłość do wszystkich. Zero lękliwości, ciekawość, ale ostrożna i zupełny brak agresji…Zero napięcia mięśniowego przy dotyku i braniu na ręce, totalny pluszak, miękki naleśnik., jakby nie miał szkieletu ..Ma mała słabość do złodziejstwa, kradnie najróżniejsze rzeczy, ale robi to z takim wdziękiem i tak promienieje radością gdy mu się uda, ze przyznaje bez bicia, ze czasem rozkładam mu przynęty , żeby sobie „ ukradł” i patrzę jak w podskokach unosi swoja zdobycz . Jest autentycznie kochanym zwierzakiem i jestem szczęśliwa, ze jest ze mną. Podbił serca wszystkich, moich znajomych nawet ci którzy są gryzoniom niechętni. .Gościom musze patrzeć na ręce, bo chwila nieuwagi a moje szczury już coś dziamią . No, niby wszystkim chłopakom dają, ale Dżihad zawsze dostanie większy lub lepszy kawałek.
Dżihad jest niewątpliwie alfą. Ma obecnie ok pól roku. Jego stado jest takie jak on- spokojne, zgodne zrównoważone. Żadnych awantur. Żadnych bijatyk. Zawsze wspólne spanie, iskanie, zabawy. Na pewno to nie moja zasługa, ani tez nie trafiłam na trzy równie cudowne szczury. Są dwie możliwości- albo jest idylla, bo to młode stado: pięcio i czteromiesięczniaków, albo Dżihad tak je prowadzi, że inaczej być nie może. Skłonna jestem wierzyć w to ostatnie jest on kwintesencją tego, co w jego gatunku najlepsze. Oto Dżihad
Sorki, że fotki kiepskie, bo z komórki ,ale zrobimy sesję i będą lepsze. Mam nadzieję, że linki działają
http://img695.imageshack.us/content_rou ... zurek1.jpg
http://img193.imageshack.us/content_rou ... urek30.jpg
http://img818.imageshack.us/content_rou ... urek33.jpg
Pozdrawiam