Czy szczur potrafi wywęszyć guza?
: sob kwie 02, 2011 8:47 pm
Nie jestem do końca pewna, czy to dobry dział, ale to co się dzieje najbardziej podpada pod zachowanie jednak.
Mam dwóch samców, albinosów, Conana i Baltazara, ten drugi jest wykastrowany (już nieco ponad dwa miesiące). Jakiś czas temu, nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć kiedy, ale już z półtora miesiąca będzie, zauważyłam, że Conan zachowuje się dziwnie w stosunku do Baltazara - przyciska go do ściany kuwety lub prętów klatki (a jest między nimi spora różnica wagi), wpycha pyszczek między tyle nogi Baltazara i go bardzo uważnie obwąchuje, odchodzi, nagle wraca i znowu to samo. Albo wywala go na plecy, i obwąchuje. Poza klatką też tak robi, przy każdej okazji w sumie. Wydawało mi się, że to może mieć związek z kastracją, że Conan wie, że coś się zmieniło, nie jest w stanie dojść, co takiego.
Trzy tygodnie temu wymacałam u Baltazara guza, niedużego, twardego, luźno położonego pod skórą. Wet powiedział, żeby to na razie zostawić i zobaczyć, czy rośnie i zmienia twardość. Przez ten czas guz urósł może o 1/4, jest teraz wielkości paznokcia. Guz jest umiejscowiony między tylnymi łapkami, dokładnie pośrodku, nieco wyżej niż były jądra. Zapytałam weta, czy to może mieć związek z kastracją, ale powiedział, że nie.
A ponieważ jestem inteligentna i mam niesamowicie szybkie kojarzenie, dopiero wczoraj wpadłam na pomysł, że to maniakalne obwąchiwanie baltazarowego krocza przez Conana może mieć związek z tym guzem. Biorąc pod uwagę to, że guz rośnie w tempie przesuwania się kontynentów, musiał tam rosnąć chyba jeszcze z cały miesiąc wcześniej, niż go znalazłam, czyli mniej więcej od czasu, kiedy Conan dostał tej manii obwąchiwania. Ale czy szczury są w stanie wyczuć coś takiego? Mają jeden z najlepszych zmysłów powonienia na świecie, wyczytałam, że potrafią wywęszyć gruźlicę, gambiany są używane do wykrywania min i materiałów wybuchowych, no ale... Wiecie coś może na ten temat?
Nie muszę chyba dodawać, że te to cale obwąchiwanie strasznie stresuje Baltazara. Wystarczy kilka sekund za długo takiej sesji, a dostaje ataku paniki, zaczyna uciekać, Conan go goni, więc ten ucieka jeszcze szybciej, zaczynają się piski, wrzaski, kwiki, przepychanki i ogólnie nakręcają się nawzajem. Na razie nie śpieszy mi się z wycinaniem tego guza, rośnie niesamowicie wolno (wiem, że w każdej chwili może się to zmienić), a zachowanie Baltazara się nie zmieniło. Ale jeśli Conan naprawdę zachowuje się tak przez tego guza, i po jego zniknięciu przestałby tak robić, to zaniosłabym Baltazara do weta, żeby wyciął to cholerstwo, a w efekcie chłopcy żyliby w większej zgodzie.
Co Wy o tym sądzicie?
Mam dwóch samców, albinosów, Conana i Baltazara, ten drugi jest wykastrowany (już nieco ponad dwa miesiące). Jakiś czas temu, nie jestem w stanie dokładnie powiedzieć kiedy, ale już z półtora miesiąca będzie, zauważyłam, że Conan zachowuje się dziwnie w stosunku do Baltazara - przyciska go do ściany kuwety lub prętów klatki (a jest między nimi spora różnica wagi), wpycha pyszczek między tyle nogi Baltazara i go bardzo uważnie obwąchuje, odchodzi, nagle wraca i znowu to samo. Albo wywala go na plecy, i obwąchuje. Poza klatką też tak robi, przy każdej okazji w sumie. Wydawało mi się, że to może mieć związek z kastracją, że Conan wie, że coś się zmieniło, nie jest w stanie dojść, co takiego.
Trzy tygodnie temu wymacałam u Baltazara guza, niedużego, twardego, luźno położonego pod skórą. Wet powiedział, żeby to na razie zostawić i zobaczyć, czy rośnie i zmienia twardość. Przez ten czas guz urósł może o 1/4, jest teraz wielkości paznokcia. Guz jest umiejscowiony między tylnymi łapkami, dokładnie pośrodku, nieco wyżej niż były jądra. Zapytałam weta, czy to może mieć związek z kastracją, ale powiedział, że nie.
A ponieważ jestem inteligentna i mam niesamowicie szybkie kojarzenie, dopiero wczoraj wpadłam na pomysł, że to maniakalne obwąchiwanie baltazarowego krocza przez Conana może mieć związek z tym guzem. Biorąc pod uwagę to, że guz rośnie w tempie przesuwania się kontynentów, musiał tam rosnąć chyba jeszcze z cały miesiąc wcześniej, niż go znalazłam, czyli mniej więcej od czasu, kiedy Conan dostał tej manii obwąchiwania. Ale czy szczury są w stanie wyczuć coś takiego? Mają jeden z najlepszych zmysłów powonienia na świecie, wyczytałam, że potrafią wywęszyć gruźlicę, gambiany są używane do wykrywania min i materiałów wybuchowych, no ale... Wiecie coś może na ten temat?
Nie muszę chyba dodawać, że te to cale obwąchiwanie strasznie stresuje Baltazara. Wystarczy kilka sekund za długo takiej sesji, a dostaje ataku paniki, zaczyna uciekać, Conan go goni, więc ten ucieka jeszcze szybciej, zaczynają się piski, wrzaski, kwiki, przepychanki i ogólnie nakręcają się nawzajem. Na razie nie śpieszy mi się z wycinaniem tego guza, rośnie niesamowicie wolno (wiem, że w każdej chwili może się to zmienić), a zachowanie Baltazara się nie zmieniło. Ale jeśli Conan naprawdę zachowuje się tak przez tego guza, i po jego zniknięciu przestałby tak robić, to zaniosłabym Baltazara do weta, żeby wyciął to cholerstwo, a w efekcie chłopcy żyliby w większej zgodzie.
Co Wy o tym sądzicie?