Michael Victor Erasmus[*]
: wt kwie 26, 2011 11:14 am
Hej,
Mój ukochany albinosek, w dodatku kapturek beżowy, niespotykane ubarwienie, odszedł do serowej krainy 20 kwietnia 2011. Niespodziewanie, bez żadnych innych objawów, po prostu wyciągnął łapki. Żył około 2 lat. Jak na albinosa to chyba długo. Nie wiem czy to normalne, bo pierwszy raz szczurek umarł śmiercią naturalną. Rano jadł, był wesoły, bawił się, właściwie tak do 11:00, a o 16:00 jak wróciłam był sztywniutki i chłodny. leżał na ręczniku. Nie wiem czy to normalne.
Michaela dostałam 2 lata temu od kolegi z Erasmusa, Meksykanina, Victora ( drugie imię po "tatusiu":)) w Niemczech. Więc generalnie szczur został przywieziony z Niemeic do Krakowa i pokonał 1200 km:). Imię nosił po zmarłym tragicznie wówczas Michaelu Jacksonie, którego jestem" fanką":)
Fajny był ten mój szczurasek, wesoły, skoczny, zabawny, kochany, reagował na mnie, nigdy mnie i nikogo nie ugryzł, po prostu mały słodziak:)
Zakopałam go pod drzewem na fortach krakowskich. Przykra sprawa:( Mam tylko nadzieję, że długo się nie męczył i faktycznie śmierc przyszła nagle i bezboleśnie.
Wiele zwierzątek też odchodzi w bólu i nie umiemy im pomóc, czy ulzyc, bo mamy zawsze iskierkę nadziei, że wyzdrowieją.
W naszym przypadku, śmierc Michaele była nagła i niespodziewana.
Właśnie nie wiem, czy mam sobie sprawic nowego szczurka, czy odpuścic, trochę mi smutno, ale zawsze taki szczurek pomagał mi i dawał lepsze samopoczucie:)) było się kim troszczyc. Tylko to też takie egoistyczne. Już sama nie wiem. Macie jakiś pomysł.
Mam wiele spraw na głowie, ale jakoś nie mogę się za nie wziąc. nie mam energii. powinnam byc w pracy, a siedze w domu i mysle... Może jakaś depresja czy coś?
Mój ukochany albinosek, w dodatku kapturek beżowy, niespotykane ubarwienie, odszedł do serowej krainy 20 kwietnia 2011. Niespodziewanie, bez żadnych innych objawów, po prostu wyciągnął łapki. Żył około 2 lat. Jak na albinosa to chyba długo. Nie wiem czy to normalne, bo pierwszy raz szczurek umarł śmiercią naturalną. Rano jadł, był wesoły, bawił się, właściwie tak do 11:00, a o 16:00 jak wróciłam był sztywniutki i chłodny. leżał na ręczniku. Nie wiem czy to normalne.
Michaela dostałam 2 lata temu od kolegi z Erasmusa, Meksykanina, Victora ( drugie imię po "tatusiu":)) w Niemczech. Więc generalnie szczur został przywieziony z Niemeic do Krakowa i pokonał 1200 km:). Imię nosił po zmarłym tragicznie wówczas Michaelu Jacksonie, którego jestem" fanką":)
Fajny był ten mój szczurasek, wesoły, skoczny, zabawny, kochany, reagował na mnie, nigdy mnie i nikogo nie ugryzł, po prostu mały słodziak:)
Zakopałam go pod drzewem na fortach krakowskich. Przykra sprawa:( Mam tylko nadzieję, że długo się nie męczył i faktycznie śmierc przyszła nagle i bezboleśnie.
Wiele zwierzątek też odchodzi w bólu i nie umiemy im pomóc, czy ulzyc, bo mamy zawsze iskierkę nadziei, że wyzdrowieją.
W naszym przypadku, śmierc Michaele była nagła i niespodziewana.
Właśnie nie wiem, czy mam sobie sprawic nowego szczurka, czy odpuścic, trochę mi smutno, ale zawsze taki szczurek pomagał mi i dawał lepsze samopoczucie:)) było się kim troszczyc. Tylko to też takie egoistyczne. Już sama nie wiem. Macie jakiś pomysł.
Mam wiele spraw na głowie, ale jakoś nie mogę się za nie wziąc. nie mam energii. powinnam byc w pracy, a siedze w domu i mysle... Może jakaś depresja czy coś?