![Obrazek](http://img64.imageshack.us/img64/5964/dsc00003gx.th.jpg)
![Obrazek](http://img21.imageshack.us/img21/4672/1040752.th.jpg)
![Obrazek](http://img864.imageshack.us/img864/6853/1005318jy.th.jpg)
![Obrazek](http://img819.imageshack.us/img819/4486/1005309r.th.jpg)
Na początku malutka kluska, która adoptowałam jako towarzysza dla Cookiego. Śliczny borsuczek, miałam wybrać innego, a trafiło na niego, bo chciałam, żeby też miał szansę znaleźć dom. Znalazł go u mnie. Przywiozłam go do domu 18 lipca, dokładnie, gdy kończył 4 tygodnie.
Na początku były waśnie i spory, ale zaprzyjaźnił się z Cookiem, szczególnie na starość byli nierozłączni.
Miał duży apetyt, świetną odporność, nigdy nie chorował. Wyrósł na ciężkiego i potężnego wielkoszczura, ale w środku zawsze był bojaźliwym małym szczurkiem, który mimo tego, że nie lubił pieszczot, zawsze szukał u mnie schronienia. Gdy Cookie był słaby, potrafił go bronić i wspierać, szukał go, gdy dłużej się nie widzieli, było mu go brak, gdy odszedł. Nie chciał zaakceptować innego. Miałam nadzieję, że będzie żył długo, zawsze miał takie świetne zdrowie. Zdradliwie zabrał go guz... w ciągu zaledwie tygodnia od kiedy zauważyłam pierwszy, niepozorny objaw. Odszedł przy mnie, na kolanach, w cieple, po prostu słabnąc...
Biscuit chyba chciał spotkać się z Cookiem. Mam nadzieję, że teraz obydwoje są szczęśliwi razem i opiekują się tam malutkim Manu...
Bądź szczęśliwy, gdziekolwiek jesteś [*]