..ja miałam kilka wróbelków, za każdym razem padały, być może byłam za mała by wiedzieć jak należy się nimi właściwie opiekować i czym karmić, za to kilka lat temu miałam małą jaskółkę, delikatnie już opierzoną - cały tydzień! jak dzika łapałam przy krzakach aronii muchy w reklamówke, a ten mały ptak tylko kwilał na mój widok i rozdziawiał dziubek, trzęsąc się jak galaretka :} to było cudne, czułam się jak mamuśka
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
nawet próbowaliśmy loty na dworze, przeleciał już długi odcinek tuż nad ziemią, byłam naprawdę dumna, ale potem.. :/ potem podrósł, akurat na dniach chciałam go wypuścić.. nauczył się wyskakiwać z specjalnie przygotowanego pudełka z dziurką i klapką, podczas mojej nieobecności wydostał się i wpadł prosto pod jęzor mojej bokserki, która zalizała go na śmierć :/ nazwałam go Krawacik
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
..miałam też nietoperza Znajdusia, ale to inna, nieopierzona, ale ofutrzona bajka
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
..uważaj na gołąbka i pisz jak się ma, uwielbiam takie historie
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)