Strona 1 z 6

Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła historia

: pt lip 08, 2011 10:35 pm
autor: Jagusia78
Witam,

Nazywam się Franek i mam zaledwie kilka tygodni. Jestem wesołym, pełnym życia rozrabiaką.
Obrazek

A zaczęło się tak.

Było słoneczne piątkowe popołudnie, kiedy do sklepu, w którym mieszkałem z rodzeństwem weszła pewna mama z kilkuletnim synkiem. Kupowała smycz dla jakiegoś ocalonego od śmierci psiaka. Podczas gdy mama rozmawiała ze sprzedawcą, synek podszedł do naszej klatki i bacznie się nam przyglądał.
- Mamusiu kup mi szczurka - powiedział nagle. Mama na chwilę się zamyśliła.
- A nie chcesz znowu chomika? - zapytała.
- Nie, chomiki są nudne, bo całe dni śpią, a szczurki, zobacz jakie radosne.
Mama zapytała sprzedawcę, czy może nas dotknąć. Wsadziła rękę do klatki i delikatnie głaskała nasze futerko. Po czym powiedziała, że muszą o tym jeszcze porozmawiać z tatą i odeszli.
Następnego dnia pojawili się znowu. Tym razem mama niosła w ręku niedużą klatkę, która już niebawem miała się stać moim domem.

Obrazek

Mama postanowiła, że kupią dwa szczury, bo jednemu byłoby bardzo smutno. Przepychaliśmy się z rodzeństwem, bo każdy chciał wypaść jak najlepiej. Wybrano mnie i Kubę. Kuba był mniejszy od nas, bardziej strachliwy, słabszy. Mamie żal się go chyba zrobiło i dlatego wybrała własnie jego. Bardzo szybko się okazało, że Kuba był bardzo chory. Choć mama i tata o nas dbali i wozili to weterynarzy prosząc o pomoc, Kuby nie udało się uratować. Po tygodniu Kuba odszedł za Tęczowy Most [*], a ja zostałem sam. Sam w tym dziwnym, nie do końca zrozumiałym dla mnie świecie.

Obrazek

Mama, tata i Staś (mój opiekun) są bardzo mili. Karmią mnie przeróżnymi smakołykami, głaszczą, pieszczą i noszą na rękach. Są tacy duzi, a jednak ich dłonie są takie delikatne.

Obrazek

Bardzo lubię gdy się mną zajmują dlatego gdy tylko zbliżają się do mojej klatki wybiegam im na spotkanie.

Obrazek

Wiecie co? Milo mi się z Wami gawędzi i to wszytko opowiada, ale jest już późno... Więcej o mojej rodzinie opowiem Wam jutro.

Obrazek

Do zobaczenia

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 12:10 am
autor: jakuszewa
No śliczny Franio ;) :*

Dobrze, że postanowiłaś zaadoptować mu kolegę. Na pewno bardzo ucieszy się z towarzystwa Marcelego.
A jeśli uda Ci się sprawić im przestronniejszy domek, na pewno będą w pełni szczęścia :)

Ja natomiast z chęcią poznam resztę Twojej rodzinki, a w szczególności psiaki, kota i króliki ;D

Wymiziajj wszystkie futrzaki! :)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 12:10 am
autor: ammy88
Super :) Miło Was powitać i zobaczyć Frania :) Pięknie napisana historia, szkoda tylko że ze smutnym wątkiem Kuby [*]

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 7:17 am
autor: Kluska123
Jak miło Was powitać! :) Śliczny jesteś ogonku, taki malusi i słodki :)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 1:31 pm
autor: sr-ola
Świetnie opowiedziana historia :) I pięknie powklejane zdjęcia :D
Witaj Franku ;)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 8:31 pm
autor: Entreen
coś mi się wydaje, że ten wątek dołączy do moich ulubionych :). Ślicznie napisane, śliczne fotki, śliczny malutki pan :*

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 8:53 pm
autor: Jagusia78
Ach witam, witam...
Jak obiecałem, tak i jestem :-)
Obrazek

Jak już wcześniej wspomniałem, nie jestem jedynym zwierzątkiem w naszym domu. Jest nas tu kilka, a może raczej kilkoro. Zacznę od przyjaciół z którymi widuję się na co dzień.

Ten przystojniak, z długimi, śmiesznymi uszami na fotce poniżej to Pieszczoch.
Obrazek

Trafił do mamy przeszło rok temu. Podobno jego poprzednia pani bardzo w jego obecności kichała dlatego musiała go oddać. Ludzie nazywali to alergią, a jemu było bardzo smutno. Trafił do nowej rodziny i teraz już nikt jego obecności nie kicha, a on jest bardzo radosnym uszakiem.

Razem z Pieszczochem mieszka w klatce Tosiek (bliźniaczo podobny do Pieszczocha).
Obrazek

Tosia i jego brata, też ktoś kiedyś nie chciał. Byli bardzo, ale to bardzo malutcy, gdy jacyś źli ludzie zabrali ich od mamy i wynieśli na zimno w foliowej torebce. Szczęściem w nieszczęściu jakiś dobry duch sprawił, że torebka nie wylądowała w śmietniku, tylko zawisła na klamce lecznicy weterynaryjnej. Pani doktor nie miała czasu by opiekować się takimi maleństwami, więc powierzyła ich pod opiekę mamie, a ta wraz z Pieszczochem wychowała oba maluchy. Antoś trafił do dobrych ludzi, a Toś (który pierwotnie miał być dziewczynką - Tosią z bajki o Plastusiu) został z przybranym tatą.

Obrazek
Dziś chłopcy biegają razem, są weseli. A tata Pieszczoch uczy młodego Tosia życia. :)

A tak wygląda domek chłopaków,
Obrazek

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 9:00 pm
autor: Jagusia78
Obrazek

Jak obiecałem, tak zrobiłem. Ale mama właśnie robi kolację i przepyszny biały serek rozdaje. Więc żegnam się w Wami pięknie i uciekam coś przekąsić przed snem ;D

Jutro znowu Wam coś, o kimś opowiem.

Obrazek

Dobranoc

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 9:04 pm
autor: Venefico
Świetnie napisane i przeuroczy ogonek :)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: sob lip 09, 2011 9:50 pm
autor: *Delilah*
Witamy pana Frania i cudowne uszatniki !
Widzę, że zwierzaki mają u Was raj na ziemi :)
Oczekuję ciągu dalszego, bo jak podejrzewam to nie koniec Zwierzyńca :)?

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: ndz lip 10, 2011 8:50 am
autor: zyberka
Ale mi się tu podoba! Ciekawa jestem kto robi takie super zdjęcia, na które patrząc czuję się kompletnym beztalenciem w tej dziedzinie :P
Będę tu często zaglądać :)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: ndz lip 10, 2011 9:05 am
autor: unipaks
Witajcie! :)
Wszystkie zwierzątka takie fajne; gromadka szczęściarzy - dobrze trafili! :) Już się cieszę na dalszy ciąg i kolejne piękne fotki
Ślemy porządne mizianko dla stworków! :-*

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: ndz lip 10, 2011 12:08 pm
autor: Jagusia78
Dziś odwiedzę Was nieco wcześniej.

Moja mama dzisiaj wyjeżdża i nie będzie miał kto pisać tych moich historii. Podobno jadą ze Stasiem po mojego nowego kolegę Marcela i po nowy, większy domek dla nas. Już się nie mogę doczekać tych zmian. Ciekawe jaki jest ten mój nowy kolega? Czy mnie polubi, czy będzie się ze mną bawił? Czy mnie polubi? Ciekawe jaki będzie ten nasz nowy domek? Czy taki fajny jak królików? Ale ja mam dzisiaj dużo pytań... ech...

Aaaa mama kazała mi podziękować... Dziękuję Wszystkim, którzy zaszczycili nas swoją obecnością i czytają te moje wypociny. Dziękuję za miłe komentarze. A odpowiadając na jedno z pytań: Fotki robi mamusia i jak mówi, żaden z niej wirtuoz w tej dziedzinie - szkiełko ma dobre i w tym cały sekret :-)

A teraz już przejdźmy do opowiadania :)

Moja szczurza mama od malutkiego nas ostrzegała, że mamy się wystrzegać kotów. Kot to Wasz największy wróg - mówiła ciągle.

Pewnego dnia, siedzę sobie spokojnie w swojej klatce, a tu widzę jakaś kudłata paszcza hyc na półkę tuż obok mnie. Zmroziło mnie i futro mi dęba stanęło na grzbiecie. Możecie mi wierzyć, czy nie, ale to kocisko było znacznie większe, niż sobie je wyobrażałem, było ogromne... Patrzy się na mnie tymi wielkimi zielonymi oczyskami, ziewa i mówi:
- Cześć mały, widzę, że jesteś tu nowy...
- Ja Ci dam mały - pomyślałem - zbliż no się tylko do mnie a tak Cię ugryzę, że własnego ogona przez pół roku nie poznasz :-)
- Jakiś wystrachany widzę jesteś - odpowiedział kot - z czasem Ci przejdzie, przywykniesz - mruknął kot i poszedł...

Obrazek

Kizior - bo tak go tu nazywają, też nie miał lekkiego dzieciństwa. Jego kocia mama go zostawiła, gdy był jeszcze ślepym kociakiem. Znaleźli go dobrzy, wykarmili krowim mlekiem, a potem trafił tu - do mamy. Jest tu z nas wszystkich najdłużej i bardzo się tym szczyci. Pamięta czasy gdy nie było Jasia (młodszego dziecka rodziców), a Staś był jeszcze taki malutki, że nie potrafił chodzić. To on nauczył Stasia raczkować, wspinać się na meble, to on podawał mu zabawki, bawił się z nim grzechotkami i piłeczkami. Byli jak bracia. I tylko czasem drapie się Kizior za uchem dlaczego ze Stasia wyrósł chłopiec, a z niego kot? Co było nie tak? Tak czy siak Kizior jest chyba najbardziej ludzkim kotem ze wszystkich kotów świata.

Obrazek Obrazek

Ale dzisiaj pogoda barowa - fuj... Idziemy ze Stasiem napić się soku, czy coś...
Narka i do.... jutra

Obrazek


Jutra przyjedzie Marcel, jutro przyjedzie Marcel, jutro przyjedzie Mercel....
Hip hip hura...

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: ndz lip 10, 2011 12:16 pm
autor: jakuszewa
Jestem pod wrażeniem zarówno zwierzyńca, jak i jego historii :)
Powtórzę ochy i achy innych - historia rewelacyjnie opowiedziana, aż chce się czytać :)

Hawira królików niesamowita :)
Mój Uszaty musiał zadowolić się Casitą 120, a i tak większość czasu spędza poza nią. Może kiedyś uda mi się zmontować mu coś takiego fajnego :)

Trzymam kciuki, by Marcel polubił Frania! :)

Re: Nasza nieprzeciętna rodzina i jej nie zawsze wesoła hist

: ndz lip 10, 2011 4:43 pm
autor: *Delilah*
Czekamy na Marcela :)