Mam Maksa. Jest pod stałą opieką weterynaryjną w Kłodzku, w klinice dla małych zwierząt. Mój Maks miał trzy hospitalizacje

Pierwsza najgorsza, po wylewie w kwietniu, chodził bokiem i obkręcał się wokół własnej osi. Jeździłem z nim na zastrzyki, mimo, że znajomi mówili, żebym się nie męczył, tylko wypuścił na pole, żeby dokończył tam żywota. Wyleczyłem go, ma tylko trochę skrzywioną główkę w karku, ale jest wdzięczny za ocalenie życia. Po raz drugi ukąsił go jakiś owad, że miał bombla wielkości scroolla w myszce komputerowej. Codzienne przemywanie środkiem od pani weterynarz pomogło. Ostatnio uderzył się w oko, gdy wskakiwał na drabinkę. Krew spod powieki okazała się niepokojąca. Oczywiście pani doktor z Kłodzka zaradziła - przemywać kwasem bornym. Udało się

Klatkę ma dużą, 40/40/30, karmię go według wskazówek ze szczury.org, bo mimo, że dopiero teraz się zarejestrowałem, to jestem czytelnikiem szczury.org odkąd mam Maksa. Ściółka to grys drewniany wysokochłonny i higieniczny.
Maksa wyratowałem ze sklepu zoologicznego w Nowej Rudzie-Drogosławiu, bo jedna pani sobie zamówiła i nie odebrała go.
Wyczytałem jednak, że nie może być sam i że jeśli chcę go uszczęśliwić, to muszę mu sprawić kolegę. Co niniejszym czynię. Proszę nie utrudniać, ale pomóc. Bo być może uratuję jakiegoś ogona przed wyrzuceniem na pole, bo właściciele pojadą na wakacje.
Pozdrawiam ekipę szczury.org i wszystkich użytowników
