Glusiu, dlaczego musiałeś tak szybko nas opuścić? Miesiąc i trzy dni to za krótko. Podobnie długo na Ciebie czekaliśmy. Oglądaliśmy każde Twoje zdjęcie, odliczaliśmy dni. Kiedy do nas zawitałeś, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Byłeś nieśmiałym, ale kochanym miziakiem i ulubieńcem wszystkich. Każdy, kto Cię poznał, musiał Cię pokochać.
Zostawiłeś stadko, które pokochało Cię od początku. Pamiętasz, jak latałeś za Frodem i go zaczepiałeś? Jak musiał Cię wychowywać, stawiać do pionu? Pamiętasz, jak pierwszy raz Cię wyiskali obaj, aż piszczałeś? Czmyś nie mógł podejść, żebyś nie zapiszczał. Czmyś leży teraz smutny w hamaku, Frodo rozgląda się, kiedy Ciebie wpuścimy do klatki i nie do pomyślenia jest, że Ciebie już nie ma.
Poprosiłam Cię, żebyś został z nami, żebyś wytrzymał dzisiaj, do wizyty u weterynarza. Męczyłeś się bardzo, ale zrobiłeś to dla mnie. Wytrzymałeś dokładnie do wizyty, odszedłeś w trakcie. Odszedłeś sam, mimo prób ratowania Cię, nie wróciłeś już. Nie miałeś szans, by długo żyć, choć zrobilibyśmy wszystko, żeby Cię ocalić. Straszna wada genetyczna nie mogła zostać w żaden sposób wyleczona ani usunięta. Byłeś radosnym, rozbrykanym dzieciakiem i w czasie tych trzech tygodni, zanim zachorowałeś, wszędzie Cię było pełno. Mówiliśmy, że Gluś to nasza mała strzała. Latałeś gdzie się dało, zwiedzałeś, poznawałeś świat, który był Ci tak przyjazny...
Nie ma Ciebie, nie ma mojego maleństwa, odeszło na zawsze...
Nikt nie zajmie Twego miejsca w stadku. Choćbyśmy mieli jeszcze wiele szczurów, Twoje miejsce pozostanie na zawsze Twoim.
Żegnaj, mały czarny wypłoszku...
![Obrazek](http://img809.imageshack.us/img809/5564/glus9.jpg)