Morfik - uciekinier ^^
: pt sty 27, 2012 7:12 pm
Do 4 dni jestem szczęśliwą posiadaczką małego szczurasa. Morfik jest maleńki niestety nie wiem dokładnie ile ma tygodni - sądzę że z 4 to maks , jest naprawdę malutki. Kupiony przez znajomą która prowadzi zaprzyjaźniony sklep zoologiczny od zaufanego hodowcy. Nim przyniosłam go do domu miałam już przygotowaną klatkę pod kątem szczurka - dużo wspinaczki drabinek korzeń i hamaki. Po przyniesieniu został do niej wpuszczony (rzecz się działa ok 20 wieczorem ) i został w niej na noc wiec się mógł spokojnie z nią zapoznać bez hałasów dobiegających z domu jakie non stop wyczynia moja małoletnia Paskudka.
Maluch nie wykazywał zbytnich lęków. Więc wyciągnęłam go z klatki usadowiłam na kolanach aby mógł mnie obwąchać. I tu też pozytywne zaskoczenie - nie bał się wspinać po mnie, nie gryzie w ogóle, ulokował się w moim kapturze i spał.
W nocy zwiał z klatki, niestety klatka jak dla papugi, z jednej strony świetna bo dużo miejsca, niestety splot okazał się za duży i Morf przecisnął paszcze pomiędzy pręcikami i dał dyla. Przylazł do mnie do łóżka i władował się pod kołdrę, przyprawiając mnie o stan przedzawałowy. Niestety bez opcji ulokowania go w innym miejscu wsadziłam go do klatki ( o 3 nad ranem myślenie logiczne mi się wyłączyło) i ustawiłam ją ja taborecie z nadzieją ze nie skoczy na główkę. Jak zlazł nie wiem, ale uciekł. Ulokował się pod wanną (mam obudowaną część łazienki na gotowo aby rur nie było widać) i było go tylko słychać, wlazł dziurą od kuchni którą od razu zapchałam. Czatowałam na niego 2 dni aż zgłodnieje i wyjdzie, złapany wsadzony do nowo kupionej klatki i jest ok.
I teraz sedno. Morfik nie wykazuje żadnych obaw ufnie obwąchuje moje ręce, nie gryzie, nie trzęsie się nie piszczy. Wyciągnięty spędza dzień w mojej bluzie śpiąc beztrosko co robi 90% czasu.
Czy to normalne żeby młody szczurek tyle spał? Nie interesuje go w dzień nic poza spaniem.
Czy mogę go wypuszczać aby pobiegał? Po tym jak uciekł boję się że mu się spodobało i będzie zwiewać jak tylko go wypuszcze z rąk.Skubany jest bardzo szybki. Dziwne jest tylko to że jak siedzimy a on jest np w kapturze nie chce mu się uciekać.
Poradźcie coś jak z nim postępować.
Maluch nie wykazywał zbytnich lęków. Więc wyciągnęłam go z klatki usadowiłam na kolanach aby mógł mnie obwąchać. I tu też pozytywne zaskoczenie - nie bał się wspinać po mnie, nie gryzie w ogóle, ulokował się w moim kapturze i spał.
W nocy zwiał z klatki, niestety klatka jak dla papugi, z jednej strony świetna bo dużo miejsca, niestety splot okazał się za duży i Morf przecisnął paszcze pomiędzy pręcikami i dał dyla. Przylazł do mnie do łóżka i władował się pod kołdrę, przyprawiając mnie o stan przedzawałowy. Niestety bez opcji ulokowania go w innym miejscu wsadziłam go do klatki ( o 3 nad ranem myślenie logiczne mi się wyłączyło) i ustawiłam ją ja taborecie z nadzieją ze nie skoczy na główkę. Jak zlazł nie wiem, ale uciekł. Ulokował się pod wanną (mam obudowaną część łazienki na gotowo aby rur nie było widać) i było go tylko słychać, wlazł dziurą od kuchni którą od razu zapchałam. Czatowałam na niego 2 dni aż zgłodnieje i wyjdzie, złapany wsadzony do nowo kupionej klatki i jest ok.
I teraz sedno. Morfik nie wykazuje żadnych obaw ufnie obwąchuje moje ręce, nie gryzie, nie trzęsie się nie piszczy. Wyciągnięty spędza dzień w mojej bluzie śpiąc beztrosko co robi 90% czasu.
Czy to normalne żeby młody szczurek tyle spał? Nie interesuje go w dzień nic poza spaniem.
Czy mogę go wypuszczać aby pobiegał? Po tym jak uciekł boję się że mu się spodobało i będzie zwiewać jak tylko go wypuszcze z rąk.Skubany jest bardzo szybki. Dziwne jest tylko to że jak siedzimy a on jest np w kapturze nie chce mu się uciekać.
Poradźcie coś jak z nim postępować.