wlasnie na moich rekach odszedl Biszkopt... nienwiem co napisac... nic nie widze przez lzy :(moze zaczen od poczatku...
Dzis rano zaniepokoily mnie objawy, Biszkopt nie spal jak zwykle ale tamoszyl sie po calej klatce... pozniej ustalo... poszlam z nim do veta, dal mu jakis zastrzyk z tego wszystkiego zapomnialam jak sie nazywal...

powiedzial ze jezeli przezyje do jutra to zebym przyszla bo jego stan jest zly

... a on... znowu mial jakis atak

odszedl na moich rekach... powoli zamykajac oczka

buu... napisze wiecej moze pozniej

niewiem dlaczego? powiedzcei! dlaczego... byl przeciez zdrowy?!