Rattulia przedstawia - czyli co nie co o moich stworach.
: sob lut 04, 2012 11:40 pm
Na początku był chaos. I trzy miesiące proszenia o zgodę na ogonki. Trzy miesiące (dzień w dzień) czytania forum i oglądania zdjęć szczurów tych ładnych i tych piękniejszych. W końcu (piątek wieczór) usłyszałam ostateczny werdykt: Zgoda !
I znowu nastał chaos! Piski radości nie dawały spać sąsiadom, a rąbnięcie głową o sufit (w podskoku szczęścia) nie dawało mi drzemać przez następne noce. Ale, ale, ale.... nie było tak różowo. Rodzice zgodzili się na JEDNEGO szczura.
Chaos nastąpił po raz trzeci, kiedy to znowu zaczęła się gadka o tym, że są stadne, że muszą mieć towarzysza itp.
Jednak później okazało się, że rodzice postanowili zgodzić się na JEDNEGO szczura przypadającego na JEDNO piętro (zakupiona klatka była dwupiętrowa). Niestety mój tata powiedział, że wszelkie tarasy, partery, balkony i poddasza nie są uwzględnianie.
Podczas czwartego chaosu jaki zapanował w moim domu szczerze współczułam sąsiadom.
I tak oto, pewnego sobotniego poranka (tydzień później) w naszym domu pojawiły się jakże piękne i urodziwe panny:
Rumba
Uploaded with ImageShack.us
Koka
Uploaded with ImageShack.us
Nie mam siły dalej trzymać aparatu, odganiać dziewczyn z moje poduszki (i klawiatury) i pilnować żeby broń Panie Boże nie zrobiły na pościel. Zwykłe "SZAAAAMAAA!" wystarczy, by zagonić je do klatki
I znowu nastał chaos! Piski radości nie dawały spać sąsiadom, a rąbnięcie głową o sufit (w podskoku szczęścia) nie dawało mi drzemać przez następne noce. Ale, ale, ale.... nie było tak różowo. Rodzice zgodzili się na JEDNEGO szczura.
Chaos nastąpił po raz trzeci, kiedy to znowu zaczęła się gadka o tym, że są stadne, że muszą mieć towarzysza itp.
Jednak później okazało się, że rodzice postanowili zgodzić się na JEDNEGO szczura przypadającego na JEDNO piętro (zakupiona klatka była dwupiętrowa). Niestety mój tata powiedział, że wszelkie tarasy, partery, balkony i poddasza nie są uwzględnianie.
Podczas czwartego chaosu jaki zapanował w moim domu szczerze współczułam sąsiadom.
I tak oto, pewnego sobotniego poranka (tydzień później) w naszym domu pojawiły się jakże piękne i urodziwe panny:
Rumba
Uploaded with ImageShack.us
Koka
Uploaded with ImageShack.us
Nie mam siły dalej trzymać aparatu, odganiać dziewczyn z moje poduszki (i klawiatury) i pilnować żeby broń Panie Boże nie zrobiły na pościel. Zwykłe "SZAAAAMAAA!" wystarczy, by zagonić je do klatki