Dziewczyna mojego brata poprosiła mnie, żebym za pośrednictwem wielkiej szczurzej "sekty";) znalazła godny domek dla tej rocznej panienki. Mam nadzieje, że pomożecie !
W lecie zeszłego roku mój szef, zadzwonił do mnie z pytaniem "czy chce szczura".
Miał na myśli,ze miałabyć to żywa karma dla mojego kota :/. Wypytałam zaraz o co chodzi i wyszło,że w budzie w stróżówce w wypożyczalni przyczep, w klozecie topi się szczurek. Z ich marnego opisu wywnioskowałam,że laboratoryjny i kazałam natychmiast wyłowić, a raczej wypuścić, bo gdy szef gadał ze mną przez telefon chłopaki z wypożyczalni trzymali klapę bo bali się szczura (hehe dorośli faceci bali się takiego maleństwa). Próba wyłowienia przez tychże odważnych inaczej facetów skończyła się tak,że szczur uciekł pod budę i przesiedział tam cały tydzień, dokarmiany przez nich byle czym.
W końcu, jeden skonstruował klatkę- pułapkę ktora zamknęła się gdy szczur pociągnął za jedzenie.
Okazało się,że jest to 3 góra 4 miesięczna( po rozmiarach sądząc) samiczka, niezbyt wychudzona, ale za to bardzo wystraszona. Nie mogłam wziąć jej do domu ze względu na kocura. Bał się wyjść z klatki a jak już go do tego zmusiłam chował się pod moją bluzą i nie chciał wyjść. W końcu mój współpracownik się zlitował i postanowił zabrać zwierzątko do siebie do domu, do Limanowej. Jest tam do dziś. Szczurzyca urosła i trochę się oswoiła tzn. da sie wyjąć z klatki ale kilkakrotnie ugryzła kilkuletnią córeczkę kolegi dlatego chce ja oddać. Nie gryzie zaś jego żony, która ją karmi.
Podsumowując - do wzięcia jest roczna szczurzynka, kaptur agouti, ale tylko w dobre, doświadczone ręce. Nie wiadomo jak dogada się z innymi ogonami, bo nie mam na ten temat żadnych wiadomości... Z czasem postaram się o zdjęcie (właściwie maltretuję już o nie od 2 tygodni, ale właściciel dość oporny.
Gdyby znalazł się domek, to jest możliwość odbioru z Krakowa albo okolic Limanowej, przypuszczam, że spokojnie mogą decydować się też osoby spoza tych terenów, w końcu transport istnieje i ma się dobrze, więc w razie potrzeby można coś wykombinować.
Żal, żeby szczurzyca marnowała swoje życie, na smutne siedzenie w klatce, prawie bez kontaktu z człowiekiem i dziczała do reszty...