Strona 1 z 2

Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 1:36 pm
autor: kinia87
Obrazek


Aya... moja kochana Ajunia, Ajusia, Ajulka... byłaś taka malutka jak do nas przyjechałaś, ledwo sięgałaś do poidełka.. Byłaś kochanym szaraczkiem, nic nie wskazywało na to, że wyrośnie z Ciebie taki piękny syjam z cudownym białym znaczeniem... Przeżyłaś z nami nieco ponad rok, to zdecydowanie za mało :( to nie był wiek na umieranie :( niestety coś zjadało Cię z dnia na dzień, w tak szybkim tempie, że nie mogę uwierzyć, że dziś już Cię z nami nie ma... Walczyliśmy o Ciebie jak mogliśmy, byłaś przez ostatni tydzień obstawiona praktycznie samymi lekami :( nie mogłam już patrzeć, jak przestajesz potrafić chodzić, jak nie jesteś w stanie zjeść mokrego gerberka, jak nie możesz wypić nutri drinka, bo zamiast go pić, oddychałaś nim..Przecież jeszcze niedawno biegłaś w pośpiechu po swoje ukochane dropsiki... nie wiem, jak stado pogodzi się z Twoją stratą - stracili przecież swoją ukochaną, mądrą alfę... miałaś zawsze anielską cierpliwość, nawet wtedy kiedy Mishka z uporem maniaka zabierala Ci każdą chrupkę, którą Tobie dałam..Ty z anielską cierpliwością czekałaś na następny kawałek...z pokorą przyjmowałaś nowych członków do stada, nigdy nie robiłaś problemów, choć byłaś alfą.. potrafiłaś pokazać, że rządzisz, ale nigdy nikogo nie krzywdząc... Stado Cię szanowało, kochało.. tak jak i my... nie wyobrażam sobie, że już więcej Cię nie zobaczę... że nie wytkniesz do mnie swojego pięknego nochala, nie przyjdziesz się przywitać, poprosić o małe miziańsko.. nie mogę się z tym pogodzić... mam tylko nadzieję, że teraz jest Ci lepiej... że nie czujesz już bólu, że biegasz za swoimi dropsikami, jesz jak kiedyś za 10, tyle, że teraz do woli, bez ograniczeń...

Przed wyjazdem na ostatnie spotkanie z weterynarzem uspokajałam Cię, bo kręciłaś się nerwowo w swojej pluszowej kostce.. głaskałam Cię, widziałam, że to koi Twój ból... wiedziałam, że czujesz, że zaraz się pożegnamy... że to nasze ostatnie spotkanie.. ostatnie mizianie.. śpiewałam cichutko "Bronte" Gotye... a łzy same bezradnie płynęły po policzkach...

Jadąc do weterynarza Twoje oczy już prawie były zamknięte, pomału już sama odchodziłaś... kiedy zostałaś pierwszą iniekcję, usypiającą/uspokajająca, głaskałam Cię tak długo, dopóki nie zasnęłaś... czułaś mnie do końca... mam nadzieję, że dobrze mnie zapamiętasz.. kocham Cię tak bardzo :(

Ayunia była jedynym szczurem w stadzie, który pachniał... Ayusia pachniała kwiatami...wrzosem/bzem... pochowaliśmy Cię dziś w naszym ogrodzie, właśnie pomiędzy bzami (to był przypadek, zauważyłam to, kiedy już sobie leżałaś spokojnie w ziemi). Cóż za piękny zbieg okoliczności... w kartoniku, oprócz kocyka dostałaś też 2 dropsy, tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś Ci znowu coś zabrał...

Śpij spokojnie mój aniołku kochany...

Jeszcze raz, już z daleka zaśpiewam Ci znów "Bronte"...
http://www.youtube.com/watch?v=le34ygtODfI

Now your bowl is empty
And your feet are cold
And your body cannot stop rocking
I know
It hurts to let go

Since the day we found you
You have been our friend
And your voice still
Echoes in the hallway of this house
But now
It's the end


We will be with you
When you're leaving
We will be with you
When you go
We will be with you
And hold you till you're quiet
It hurts to let you go

We will be with you
We will be with you
We will be with you
You will stay with us




Obrazek

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 1:38 pm
autor: furburger
ale cudowny pysio miała :(

leć maleńka [*]

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 1:42 pm
autor: madziastan
Popłakałam czytając ten tekst... Żegnaj kochana Aya. Niech wesoło hasa po chmurkach [*]

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 1:43 pm
autor: klimejszyn
strasznie mi przykro..
[*] :(

Trzymaj się, Kinga.

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 1:46 pm
autor: akzi
oj Kiniu :(

[*] dla ryjka najpiękniejszego
teraz już aniołeczka :(

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 3:10 pm
autor: Frugo_Frugo
Ja też się popłakałam... :'( :'(

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 3:56 pm
autor: Nathan
Kiniu, spójrz na to z innej strony. Twoja kluseczka nie czuje już bólu związanego z życiem fizycznym. Miejmy nadzieję, że nie męczyła się bardzo w ostatnich dniach, niedługiego zresztą życia. Wiadomo, że przywiązanie i miłość do zwierzątka może wzbudzić pewien rodzaj wyrzutów sumienia, zwłaszcza w przypadku przedwczesnej śmierci. Ale jeśli opiekowałaś się szczurcią do ostatnich chwil jej życia, jak opisałaś powyżej - uważam, że nie powinnaś się obwiniać, gdyż zrobiłaś wszystko, co w swojej mocy.
Buziaki dla słodkiej i ślicznej kruszynki [*]

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 4:01 pm
autor: renett
[*]
Bardzo mi przykro :'(

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 8:57 pm
autor: Afera
[*]

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 9:04 pm
autor: Paul_Julian
Zrobiłaś dla Ayi wszystko co mogłaś.. :(

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pn kwie 02, 2012 9:18 pm
autor: Kluska123
Popłakałam się :'(
Trzymaj się kinia, bądź silna :-* :(
[*] leć Aniołku

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: wt kwie 03, 2012 8:07 am
autor: kinia87
ile razy patrze na Twoje zdjecia, to sciska mnie w zoladku... nie moge uwierzyc, ze musialam napisac o Tobie w tym dziale... zawsze omijalam go z daleka, nie chcialam, by taki dzien kiedykolwiek nadszedl... Krecik szukal Cie wczoraj w zagrodzie... zawsze odwiedzał Cię, sprawdzał jak się czujesz..

Ayu zabrałaś mi serce ze sobą, zostało razem z Tobą, tam głęboko...

czy to kiedykolwiek przestanie boleć..? Tak bardzo za Tobą tęsknię :(( w jednrj z szafek kuchennych czekają na Ciebie różne gerberki...

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: czw kwie 05, 2012 11:20 pm
autor: unipaks
:(
[*]

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: czw kwie 12, 2012 6:35 pm
autor: Bartazz1978
Zrobiłaś wszystko co było w Twojej mocy by ratować swojego małego przyjaciela, czasem chcielibyśmy zrobić coś więcej ale w danym momencie po prostu nic więcej zrobić się nie da...wszystko podlega przemijaniu, tylko człowiek buntuje się przeciwko takiemu stanowi rzeczy, uważając to za jawną niesprawiedliwość...każdy z nas biorąc szczurka do domu podświadomie wierzy, że zatrzyma przyjaciela na wieczność...nikt z nas nie chce dopuścić do siebie myśli, że kiedyś szczurka zabierze Kostucha...dzieje się niestety inaczej...w życiu rzadko co kończy się totalnym happy-endem...otoczyłaś Aye najlepszą opieką, miłością i co najważniejsze byłaś z nią do samego końca, innymi słowy przyjaciele na dobre i na złe, bez względu na to co się wydarzy, możesz powiedzieć sobie, że jesteś dobrym człowiekiem gdyż miarą naszego prawdziwego człowieczeństwa nie jest to jak traktujemy innych ludzi lecz to jak traktujemy zwierzęta, przynajmniej ja tak to postrzegam...to rzadkość w dzisiejszym zepsutym świecie...pomyśl też o tym, że szczurek mógł trafić do innej osoby i nieciekawie skończyć...a tak trafił do Ciebie :) Nie znam sposobu by zmniejszyć ból po stracie przyjaciela, może to uczynić jedynie czas...Ja w swojej logice stwierdziłem, że skoro we mnie żyją wspomnienia o Moim Nicponiu, to on tak naprawdę nie umarł, swoisty rodzaj nieśmiertelności, kiedy ja odejdę to można powiedzieć, że historia definitywnie zatrzaśnie ostatnią stronę powieści...nie będzie mnie i wspomnień o Nicponiu...ale czy wtedy będzie to miało jakiekolwiek znaczenie? Nie wiem co jest po drugiej stronie, ale wiem, że ktoś tam na nas niecierpliwie czeka...:)

Re: Aya - 05.12.2010 - 02.04.2012

: pt kwie 13, 2012 9:28 pm
autor: Rattowa
[*]
beztroski za TM