Mnóstwo podrzuconych szczurów, pilnie potrzebuję dt
: pn kwie 23, 2012 3:47 pm
Miałam mieć tymczas dla całej niżej opisanej ekipy, który właśnie z różnych względów nie wypalił, więc wrzucam info i bardzo proszę o pomoc.
Ktoś w ubiegłą niedzielę podrzucił mi pod furtkę chomiczą klatkę pełną małych szczurów z niewiele większą matką. Łącznie 23 szczury, dwa mioty - młodszy miot ma około miesiąca (14 sztuk, nie wiem dokładnie jak z płciami, ale na oko po równo), starszy około dwóch miesięcy - 5 samiczek, 3 chłopaków. Matka nie wygląda na więcej niż 3-4 miesiące, chuchro straszne. Nie jestem w stanie ich zatrzymać, brakuje mi miejsca i klatek. Rozdzieliłam starsze szczury, ale to nie załatwia sprawy.
Małe są... no małe. Drobne i niewyrośnięte, zwłaszcza młodszy miot. Nie odzyskały jeszcze formy, to takie kruszyny wielkości małej myszy. Obstawiam niezły chów wsobny, ale tak naprawdę nie mam pojęcia, skąd te szczury, nikt w okolicy nic nie wie albo udaje, że nie wie. Część była przeziębiona - znalazłam je późnym rankiem, padał deszcz i było zimno, a klatka nie była niczym zabezpieczona. Prawdopodobnie stały tak kilka godzin, ściółka w klatce i same szczury były zupełnie mokre. W tej chwili nie smarka już żaden. Podawałam tylko vibovit i convalescence. Wszystkie szczury to berkshire i kaptury, matka też kaptur. Nie mam zdjęć, nie zanosi się, żebym je wkrótce miała, ale nie wyróżniają się niczym szczególnym, ot, takie zwykłe miłe pchły.
Raczej cięzko się teraz skontaktować ze mną przez jakiegokolwiek foruma, ale na wszelki wypadek zostawiam telefon. Mieszkam pod Wrocławiem, w okolice Wroca mogę dowieźć.
512 275 145
Ktoś w ubiegłą niedzielę podrzucił mi pod furtkę chomiczą klatkę pełną małych szczurów z niewiele większą matką. Łącznie 23 szczury, dwa mioty - młodszy miot ma około miesiąca (14 sztuk, nie wiem dokładnie jak z płciami, ale na oko po równo), starszy około dwóch miesięcy - 5 samiczek, 3 chłopaków. Matka nie wygląda na więcej niż 3-4 miesiące, chuchro straszne. Nie jestem w stanie ich zatrzymać, brakuje mi miejsca i klatek. Rozdzieliłam starsze szczury, ale to nie załatwia sprawy.
Małe są... no małe. Drobne i niewyrośnięte, zwłaszcza młodszy miot. Nie odzyskały jeszcze formy, to takie kruszyny wielkości małej myszy. Obstawiam niezły chów wsobny, ale tak naprawdę nie mam pojęcia, skąd te szczury, nikt w okolicy nic nie wie albo udaje, że nie wie. Część była przeziębiona - znalazłam je późnym rankiem, padał deszcz i było zimno, a klatka nie była niczym zabezpieczona. Prawdopodobnie stały tak kilka godzin, ściółka w klatce i same szczury były zupełnie mokre. W tej chwili nie smarka już żaden. Podawałam tylko vibovit i convalescence. Wszystkie szczury to berkshire i kaptury, matka też kaptur. Nie mam zdjęć, nie zanosi się, żebym je wkrótce miała, ale nie wyróżniają się niczym szczególnym, ot, takie zwykłe miłe pchły.
Raczej cięzko się teraz skontaktować ze mną przez jakiegokolwiek foruma, ale na wszelki wypadek zostawiam telefon. Mieszkam pod Wrocławiem, w okolice Wroca mogę dowieźć.
512 275 145