Strona 1 z 2

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: pn lis 08, 2004 8:19 pm
autor: Gina
Krótko po północy odeszła do szczurzej krainy wiecznej szczęśliwości... niespełna 2-letnia, kochana szczurzyczka :"-((
Obrazek

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: pn lis 08, 2004 9:10 pm
autor: Kacha
smuuutno

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: pn lis 08, 2004 9:36 pm
autor: krwiopij
bardzo wspolczuje... :(

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: pn lis 08, 2004 10:39 pm
autor: Mada
Ale ona podobna do mojej Dziubki.
Strasznie mi przykro.
Wiem że to nie na miejscu ale chciałam Cię zapytać na co odeszła Twoja kruszyna. Bo na zdjęciu wygląda jakby miała niedowład tylnych kończyn?

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: pn lis 08, 2004 10:57 pm
autor: Meggy
Obrazek

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 11:04 am
autor: pestka4
:( :cry:

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 12:36 pm
autor: WildMoon
Tak przykro...:( :cry: Trzymaj sie!

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 3:14 pm
autor: pomarańczowy jelcz
Smutno... :cry:
Moze opiszesz nam jej historie...kiedys?
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 3:14 pm
autor: sachma
bardzo mi przykro [*] :(

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 4:17 pm
autor: roenna
:(

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 5:39 pm
autor: Dona
['] :(

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 6:12 pm
autor: Gina
[quote="Mada"]Wiem że to nie na miejscu ale chciałam Cię zapytać na co odeszła Twoja kruszyna. Bo na zdjęciu wygląda jakby miała niedowład tylnych kończyn?[/quote]

Nie miała niedowładu - to zdjęcie jest już po śmierci.
W sumie nie wiem dokładnie, co jej było. Podejrzewam nowotwór albo jakiś wylew wewnętrzny. W czwartek była jeszcze całkiem normalną, wesoła i łakomą szczurzyczką, tyle że kilka dni wcześniej wyglądała, jakby "przytyła" lub zaciążyła. Brzuszek był większy, ale miękki. W czwartek wieczorem zaszyła się za kanapą ale w nocy wyszła, więc zaniosłam ją do klatki. W piątek wieczorem znowu poszła za kanapę na swoją kupkę obdartych tapet. Tym razem nie wyszła, więc w sobotę w południe odsunęłam kanapę i... zobaczyłam Zeńkę najeżoną, osowiałą, niemrawą i strasznie grubą. Wzięłam ją na ręce i obmacałam delikatnie z każdej strony. Brzuszek był wielki, z jednej strony miękki (jakby wypełniony... płynem, powietrzem, nie wiem, jak to opisać - w sumie w dotyku normalny, tyle, że większy niz zazwyczaj). Z drugiej strony wyszedł jakiś twardy twór, wielkości dużego orzecha włoskiego. Nie wiem, jak mogłam wcześniej nie zauważyć, ze coś się z nią dzieje. To niemożliwe, że ten guz był sobie ot tak - ja macam szczury dość systematycznie, gdyż RAK zeżarł mi juz jednego szczura.
Dodatkowo zauważyłam, że mimo iż "na oko" Zenia sprawiała wrażenie dorodnej, tłustej szczurzycy, była strasznie wychudzona!!! Przez te kilkanaście godzin spędzonych za kanapą? W klatce mało interesowała się jedzeniem, więc wzięłam ją na kolana i podałam mleko. Piła dość łapczywie i długo. Zjadła troszkę gotowanego ziemniaka i jabłka. W klatce podbierała coś Kundzi. W niedzielę wieczorem jednak była bardzo słaba. Potrafiła się przemieścić na łapkach, ale w zasadzie kilkanaście kroków, by się we mnie wtulić albo poszukać sobie przytulnego kącika. Jedzenie podawałam jej ręką. 2-3 razy skubnęła zębami i... odpoczywała... Nie miała sił jeść. Dopilnowałam jednak aby trochę zjadła. Czekolady nawet nie chciała, więc pomyślałam sobie, że jest z nią baaardzo źle. Była... blada... Zaplanowałam na rano weta. Włożyłam ją do klatki i chodziłam co chwila patrzeć, jak się czuje. Kundzia się tez nią opiekowała - czyściła futerko i ogrzewała. Przed północą Zenia leżała na dole w trocinach. Pomyślałam, że szła się załatwić i nie miała sił wejść po schodach do góry. Przeniosłam ją na pięterko. Wyszłam. Kiedy przyszłam za niespełna pół godziny leżała znowu na dole. Tym razem niestety... już nie żyła :-( Była jeszcze ciepła, sztywniejąca od główki...
Nie chciała umierać przy boku Kundzi??? Dlaczego poszła na dół w trociny???

Wyjęłam ją z klatki i zrobiłam jej ostatnie zdjęcia.

W sumie korciło mnie, żeby (nie mówcie, że to makabryczne, proszę) przed "pogrzebem" otworzyć jej brzuszek skalpelem i spróbować poznać przyczynę śmierci... Dałam sobie jednak z tym spokój ale wcale nie jestem spokojna...


Kundzia ma mały guzek w okolicy prawej pachy, ale nie pod - raczej w stronę... sutka? Nie wiem, ile szczurzyca ma sutków! Może ktoś ma szczegółowa anatomię szczura???
Za ok. 3 miesiące kończy 2 lata... Ryzykować operację, czy dać jej spokój?

A tak wyglądała zdrowa Zenia:
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: wt lis 09, 2004 10:25 pm
autor: IVA
:cry: :cry: :cry:

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: śr lis 10, 2004 3:11 pm
autor: oliwi@
przykro mi :( nawet po śmierci wygląda jakby po prostu zasypiała...

Zenobia... Zenia - moja czarnulka...

: śr lis 10, 2004 4:23 pm
autor: Sandrex
Wspolczuje, na zdjeciu po smierci rzeczywiscie wyglada jakby byla spiaca, oczka lekko otwarte, wspolczuje ...

[ ' ]