![Cry :'(](./images/smilies/cry.gif)
Miał koło 3 lat, dokładnie nie jestem w stanie określić, bo wzięliśmy go z zoologicznego, gdyż sprzedawczyni koniecznie chciała się go pozbyć i straszyła nas rzecz jasna... wężem. W sklepie był bardzo agresywny i roztrzęsiony. Stał ciągle na dwóch łapkach w pozycji do ataku. Po paru dniach już stał się naszym kochanym dziaduniem i taki był do końca życia. Miał swój kochany domek z którego wychodził tylko po jedzenie i siusiu/kupkę. Śmialiśmy się, że pewnie miał tam tv.
To też do trumienki wsadziliśmy mu jego ukochany domek, karmę i jego wełnianą ściółkę na której spał.
Pociesza mnie tylko fakt, (jeśli w tej sytuacji można o pocieszeniu mówić), że miał swoje chomicze długie i jak na dziadunia przystało spokojne i nudne życie. Będzie mi strasznie go brakowało, był taki cholercia nietypowy i kochany. Jego klatka stoi obok mojego łóżka, nie mam sumienia jej zabierać.
Denzel tydzień temu:
http://www.youtube.com/watch?v=RlzxNaLQ ... e=youtu.be