Witam ludzie
Jestem nowym uztkownikem i zaluje ze musze zaczac pisac z tego dzialu.
Dnia 7.11.2004 oszedl moj kochany szczurek Byk

. Moze nie powinienem ale opisze jego ostatnie minuty zycia. Moj szczur mial 2 lata i byl juz bardzo stary a w dodatku zlapal go prawdopodobnie rak. Rano obudzilem sie i podszedlem do klatki. Zobaczylem Byka lezacego na boku ledwie oddychajacego. Mial oczy na wpol otwrte. Wiedzialem ze to koniec. Siedzialem przy nim bardzo dlugo. Nagle zaczal bardzo glosno oddychac i piszczec

. Prawie sie rozbeczalem. Po chwili szczura jakby zatkalo. Chcial oddychac ale nie mogl. Co chwila probowal pomoc sobie lapkami. Wygladalo to tak jakby sie drapal po nosie. Powoli oddech ustepowal. Otworzyl bardzo szeroko oczy i mial drgawki przedsmiertne. Plakalem. Gdy szczur sie rozciagnal nie mialem watpliwosci ze juz zdechl. Patrzylem na niego jeszcze 20 minut. Pozniej pobieglem do lasu. Znalazlem ustonne miejsce. Zaczolem kopac. Robilem to z takim roztrzepaniem i zdenerwowaniem ze pokrwawaliem sobie rece. To tyle mojego opowiadania. Nawet nie wiecie jak mi bylo smutno. [']
Niech szczur bedzie z wami.