Przyznaje się, że nie przemyślałem trochę zakupu Fokusa- szczurka odmiany husky, który zauroczył mnie, gdy tylko zobaczyłem go za szybą w sklepie. Siedział tam z matką, siostrą i bratem (nie wiem, czy to możliwe, że jego matka i siostra miały to samo umaszczenie, a brat był czarny) i według sprzedawcy dzieciaki miały około miesiąca. Szukałem młodych, znalazłem- wziąłem, gdy tylko przygotowałem dla niego klatkę, czyli w poprzednią sobotę. Wiadomo, że zmiana otoczenia i odłączenie od "rodziny"(?) musiało go zaboleć, ale starałem się złagodzić mu ten ból jak tylko mogłem. Na wieczór, kiedy już byłem śpiący, a on dalej leżał skulony obok mnie, przysnęło mi się i rano go odnalazłem schowanego w pościeli.
O szczurach wiedziałem już coraz więcej, wiedziałem, że gdy w poniedziałek skończę pracę muszę czym prędzej jechać po jego czarnego brata. Pojechałem i teraz już wiem, że tam co najwyżej to mogłem pokarm kupić, ale czasu nie cofnę, a małych nie wyrzucę.
Wiem, że są młode, pewnie w przeszłości źle traktowane (sam byłem świadkiem, gdy subiekt podnosił je za ogon..), ale gdy miałem jednego wydawało mi się, ze nabiera do mnie powoli zaufania. Ciągle przestraszony, ale na łóżku biegł skulić się gdzieś obok mnie, nie uciekał. Co innego w klatce, w której przy każdorazowym włożeniu ręki uciekał szybko w kąt. Gdy pojawił się Fuks stał się trochę śmielszy, ale i tak często w kąt uciekał. Czasami nawet jeden mój ruch na fotelu, czy tapczanie, który znajduje się z dala od klatki, był w stanie je płoszyć. Fokus Fokusem, ale Fuks jest jeszcze bardziej nieufny. Pójdzie czasami na wybiegu za bratem schować się pod moją rękę, ale zazwyczaj woli gdzieś uciec na koniec łóżka i stać w bezruchu. Płochliwe, ale to pewnie jest normalne. Martwi mnie to, ze od dwóch-trzech dni, gdy wkładam rękę to próbują mnie podgryzać. Najpierw Fokus, który pierwszy podejdzie, ale jak się dłużej poczeka, to Fuks robi to samo. Czytając forum, doszedłem do wniosku, że to może tak po przyjacielsku, ale dziś wkładając rękę i pozwalając Fokusowi się zbliżyć to nabrałem wątpliwości co do jego przyjaźni. Chwycił mnie ząbkami i próbował zaciągnąć w kąt, tak jak to robi, gdy coś je. Nie zraziłem się tym i zacząłem, jak zwykle, delikatnie je głaskać. I pierwszy raz widziałem, żeby tak przymykał oczy. Ni to zamknięte, ni otwarte, miał też jedno do połowy otwarte, drugie zamknięte. I się trząsł inaczej niż zwykle, naprawdę dziwnie. Jakby w strachu udawał, że śpi, ale gdy rękę wyciągnąłem z klatki i poczekałem chwile, to jakby energii nabierał, lecz jedno oko dalej miał przymrużone. A przez cały ten czas Fuks sobie spokojnie leżał. Często jest tak, że Fokus lata, biega i skacze, a ten się gdzieś tam kuli w rogu. Dodam, że mają w klatce szmatkę zrobioną z mojej starej czapki i zawsze przed dotykaniem małych dokładnie myje ręce.
Zapomniałbym. Często też się drapią, chociaż częściej robi to Fokus- dziwne, czy normalne?
Prawdopodobnie więcej tu paniki, niż prawdziwego problemu, ale i tak z góry dzięki za pomoc
