Jeszcze nieoswojone z ludzką ręką, młodziaki podgryzają moje palce i unikają dotyku. Choć mam nadzieję że w przeciągu kilku dni, tygodni to ulegnie zmianie.
Moje śliczne, mięciutkie owieczki będa niepokorne i kochane, jestem tego pewna.
Jedna znich niezwykle dużo kicha w stresujących sytuacjach, zaś druga cierpliwie znosi głaskanie i męczenie.
Są wyraźnie zestresowane, aczkolwiek muzyka Jana Kaczmarka im pomaga!
