Napady agresji
: czw paź 11, 2012 9:43 pm
Ostatnio bardzo niepokoi mnie zachowanie Adelki. Młoda jest u nas około 6-8 miesięcy. Na początku zachowywała się normalnie, mimo tego, że była osłabiona i wychudzona, ogólnie od zawsze bardziej podatna na wszelkie choróbska. Po jakichś dwóch miesiącach zaczęła dziwnie się zachowywać, a mianowicie od czasu do czasu, gdy próbowałam ją dotknąć/złapać zaczynała uciekać, piszczeć, a raczej wrzeszczeć jakby ktoś obdzierał ją ze skóry. Takie zachowanie zauważałam u niej średnio raz na miesiąc, teraz dzieje się tak minimum co 2/3 dni. Adelka nie chce, żeby ktokolwiek czy cokolwiek się do niej zbliżało. Jest bardzo agresywna w stosunku do reszty stada, nawet jeśli tylko któreś z nich na nią spojrzy lub przejdzie koło niej. Zdarzyło jej się parokrotnie ugryźć zarówno mnie jak i mojego TŻ-ta. Z tym, że jeśli w całym tym ataku mnie chapnie, od razu przeprasza - liżąc. Kiedy biorę ją na ręce w tym stanie, wyrywa się, piszczy i traci instynkt samozachowawczy - tzn potrafi skoczyć nie widząc powierzchni itd. Już nieraz miała problemy z łapkami.
Konsultowałam ten problem z naszą wetką i stwierdziła, że Adelka wyjawia zapędy na alfę. W ogóle to do mnie nie przemawia, gdyż Adelka wcale nie szuka zaczepki, nie pragnie dominować, a raczej wszelkie zainteresowanie jej "osobą" odbiera jako atak i wówczas się broni (przynajmniej ja tak to widzę).
Nie wiem zupełnie, z której strony ugryźć ten problem, widzę, że mała się męczy i nie jest jej z tym dobrze. Takie zachowanie powtarza się już teraz tak jak wspomniałam co ok 2-3dni. Nie licząc tych "ataków" Adelka dobrze dogaduje się ze stadkiem i do nas też ma zaufanie.
Czy ktoś z Was miał podobny problem?
Zastanawiam się, czy przyczyną takiego zachowania może być fakt, że Adelka dużo chorowała, czuje się słabsza od reszty i mimo tego, że nikt jej nie atakuje usilnie stara się bronić przed ewentualną zaczepką?
Myślałam też, że to może być skutek jakiegoś guzka mózgu, czy jakiś innych zmian na podłożu neurologicznym.
Konsultowałam ten problem z naszą wetką i stwierdziła, że Adelka wyjawia zapędy na alfę. W ogóle to do mnie nie przemawia, gdyż Adelka wcale nie szuka zaczepki, nie pragnie dominować, a raczej wszelkie zainteresowanie jej "osobą" odbiera jako atak i wówczas się broni (przynajmniej ja tak to widzę).
Nie wiem zupełnie, z której strony ugryźć ten problem, widzę, że mała się męczy i nie jest jej z tym dobrze. Takie zachowanie powtarza się już teraz tak jak wspomniałam co ok 2-3dni. Nie licząc tych "ataków" Adelka dobrze dogaduje się ze stadkiem i do nas też ma zaufanie.
Czy ktoś z Was miał podobny problem?
Zastanawiam się, czy przyczyną takiego zachowania może być fakt, że Adelka dużo chorowała, czuje się słabsza od reszty i mimo tego, że nikt jej nie atakuje usilnie stara się bronić przed ewentualną zaczepką?
Myślałam też, że to może być skutek jakiegoś guzka mózgu, czy jakiś innych zmian na podłożu neurologicznym.