Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
Moderator: Junior Moderator
Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
Gdy do mnie trafił nawet nie myślałam o powiększaniu znów stada, tym bardziej, że w tamtej chwili czekałam na dwa maluszki.
Jak to było?
Siedziałam na czacie gdy wpadła mettis z linkiem do tematu: http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=12629
Chłopcy na już szukali domków. Przyznaję, że trochę się bałam, dwa dorosłe szczury. Bałam się problemów z łączeniem, wtedy chyba wszystkiego się bałam, tyle szczurów na raz w sumie w krótkim czasie. No ale moje miękkie serduszko i chęć pomocy i zapewnienia im domku stałego zwyciężyły i 20 godzin później byli u mnie, Firefox i Pancake... Zostawmy jednak Firefoxa, bo to temacik ku pamięci Naleśniczka...
Gdy do mnie przyjechali wyglądało to tak:
Fire a gdzie my jesteśmy?
Kto to w ogóle jest? Lepiej się schowam, to może mnie nie zobaczą.
Jest ich tu więcej, lepiej nie wychodzę...
Wciąż tu są, może dalej mnie nie widzą, więc nie wychodzę i udaję, że nikogo tu nie ma...
Fire nic nie widzę, powiedz kiedy droga będzie wolna!
O! Poszli sobie. No Fire, powiedz, że poszli!
No i ktoś mi zabrał kryjówkę! Pora więc chyba pozwiedzać.
No tak... Nowi koledzy są nawet fajni, ale kim Ty jesteś i dlaczego błyskasz mi tym czymś po oczach?
Kolego Ty też uciekasz przed fleshem? Posuń się to i ja się tu schowam.
No dobra... Ona i tak nas wszędzie znajdzie, poddaję się i idę spać...
Ech... Pospać też nie dała. A to co? Teraz tu mam mieszkać? Fajnie tutaj! To ja zamawiam tę miejscówkę do spania, raz, dwa, trzy... Moja!
No i zamieszkał u mnie. Początki były dla niego trochę ciężkawe, bo reszta stada strasznie go dominowała. On jednak nie bardzo się tym chyba przejmował, bo ustępował każdemu, nawet maluchom. Od razu się poddawał i kładł na pleckach. Początkowo zaliczył kilka dziabów jakby to reszcie nie wystarczało i chcieli uwidocznić dominację. Nawet to go nie zraziło. Pancake był najspokojniejszym szczurem stada, gdzie reszta biegała, szalała i się przepychała on kroczył spokojnie, dumnie i w ciszy. Dość szybko wkomponował się w życie w stadzie i choć najniżej hierarchii był kochany przeze mnie i resztę stada, co rusz któryś obrażony na innych wtulał się w Naleśnika i spali razem. Szczur bezproblemowy, spokojny, śpiący przy człowieku wtulony, niemal niezauważalny wśród reszty dzikusów...
Nic nie wskazywało, że coś się z nim dzieje niedobrego. Ostatniego wieczoru jak wciąż nic nie dał po sobie poznać biegał trochę z innymi, wybierał z michy co lepsze kąski, zajadał się z apetytem, rano smacznie spał na hamaczku na górze wtulony w Czorta (tego samego, który początkowo go tak męczył). Zagadałam do nich, wyzwałam od okropnych śpiochów i leniuchów no i poszłam do pracy... Jak wróciłam Pancake leżał na dole klatki, zimny calutki, niemal się nie ruszał, byłam przerażona...
Zaczęła się walka o jego zdrówko i życie, miał lepsze i gorsze dni i chwile...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=147&t=38542
Jak szłam z nim na zabieg to jeszcze z rana był znacznie żywszy niż na ogół, wspinał się po mnie, chętniej wędrował po dywanie, szłam pełna nadziei i optymizmu. W przychodni to samo, tak jak zawsze grzecznie siedział przy zastrzykach itp tak dziś przy oglądaniu z rana wędrował po stole, ciekawski, spokojny, ufny... Zostawiłam go i wyszłam.
Wróciłam do domu i miałam eksmitować mycha z Duny do mniejszego pudełka, żeby na czas gojenia rany Pancake mieszkał w Dunie, bo tam było by mu wygodniej, miałabym go bardziej na oku i łatwiejszy dostęp do niego. Szykowałam wszystko gdy zadzwonił telefon... http://szczury.org/viewtopic.php?f=147& ... 15#p923166
Musiałam decydować a to co słyszałam przerażało mnie Przełykając łzy poprosiłam, żeby go już nie wybudzali Mógłby pożyć kilka dni dłużej, ale późniejsze cierpienie przy wysiadających nerkach i braku perspektyw na jakąkolwiek pomoc dla Niego przeważyły... Chciałam oszczędzić mu cierpienia, które nadeszło by dość szybko, nerki miał poważnie uszkodzone, wątroba nie była w lepszym stanie, podjęłam decyzję i się cała rozsypałam... Nie tak miało być, miał jeszcze żyć
Próbuję się pocieszać myślą, że już nie cierpi, że już sobie lata z innymi za Tęczowym Mostem i jest szczęśliwy, ale w głębi serduszka została wielka dziura i pustka... Jego już nie ma i nie będzie
Już tam jest, jest szczęśliwy i wtulony zasypia w inne Ogonki...
Jak to było?
Siedziałam na czacie gdy wpadła mettis z linkiem do tematu: http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=12629
Chłopcy na już szukali domków. Przyznaję, że trochę się bałam, dwa dorosłe szczury. Bałam się problemów z łączeniem, wtedy chyba wszystkiego się bałam, tyle szczurów na raz w sumie w krótkim czasie. No ale moje miękkie serduszko i chęć pomocy i zapewnienia im domku stałego zwyciężyły i 20 godzin później byli u mnie, Firefox i Pancake... Zostawmy jednak Firefoxa, bo to temacik ku pamięci Naleśniczka...
Gdy do mnie przyjechali wyglądało to tak:
Fire a gdzie my jesteśmy?
Kto to w ogóle jest? Lepiej się schowam, to może mnie nie zobaczą.
Jest ich tu więcej, lepiej nie wychodzę...
Wciąż tu są, może dalej mnie nie widzą, więc nie wychodzę i udaję, że nikogo tu nie ma...
Fire nic nie widzę, powiedz kiedy droga będzie wolna!
O! Poszli sobie. No Fire, powiedz, że poszli!
No i ktoś mi zabrał kryjówkę! Pora więc chyba pozwiedzać.
No tak... Nowi koledzy są nawet fajni, ale kim Ty jesteś i dlaczego błyskasz mi tym czymś po oczach?
Kolego Ty też uciekasz przed fleshem? Posuń się to i ja się tu schowam.
No dobra... Ona i tak nas wszędzie znajdzie, poddaję się i idę spać...
Ech... Pospać też nie dała. A to co? Teraz tu mam mieszkać? Fajnie tutaj! To ja zamawiam tę miejscówkę do spania, raz, dwa, trzy... Moja!
No i zamieszkał u mnie. Początki były dla niego trochę ciężkawe, bo reszta stada strasznie go dominowała. On jednak nie bardzo się tym chyba przejmował, bo ustępował każdemu, nawet maluchom. Od razu się poddawał i kładł na pleckach. Początkowo zaliczył kilka dziabów jakby to reszcie nie wystarczało i chcieli uwidocznić dominację. Nawet to go nie zraziło. Pancake był najspokojniejszym szczurem stada, gdzie reszta biegała, szalała i się przepychała on kroczył spokojnie, dumnie i w ciszy. Dość szybko wkomponował się w życie w stadzie i choć najniżej hierarchii był kochany przeze mnie i resztę stada, co rusz któryś obrażony na innych wtulał się w Naleśnika i spali razem. Szczur bezproblemowy, spokojny, śpiący przy człowieku wtulony, niemal niezauważalny wśród reszty dzikusów...
Nic nie wskazywało, że coś się z nim dzieje niedobrego. Ostatniego wieczoru jak wciąż nic nie dał po sobie poznać biegał trochę z innymi, wybierał z michy co lepsze kąski, zajadał się z apetytem, rano smacznie spał na hamaczku na górze wtulony w Czorta (tego samego, który początkowo go tak męczył). Zagadałam do nich, wyzwałam od okropnych śpiochów i leniuchów no i poszłam do pracy... Jak wróciłam Pancake leżał na dole klatki, zimny calutki, niemal się nie ruszał, byłam przerażona...
Zaczęła się walka o jego zdrówko i życie, miał lepsze i gorsze dni i chwile...
http://szczury.org/viewtopic.php?f=147&t=38542
Jak szłam z nim na zabieg to jeszcze z rana był znacznie żywszy niż na ogół, wspinał się po mnie, chętniej wędrował po dywanie, szłam pełna nadziei i optymizmu. W przychodni to samo, tak jak zawsze grzecznie siedział przy zastrzykach itp tak dziś przy oglądaniu z rana wędrował po stole, ciekawski, spokojny, ufny... Zostawiłam go i wyszłam.
Wróciłam do domu i miałam eksmitować mycha z Duny do mniejszego pudełka, żeby na czas gojenia rany Pancake mieszkał w Dunie, bo tam było by mu wygodniej, miałabym go bardziej na oku i łatwiejszy dostęp do niego. Szykowałam wszystko gdy zadzwonił telefon... http://szczury.org/viewtopic.php?f=147& ... 15#p923166
Musiałam decydować a to co słyszałam przerażało mnie Przełykając łzy poprosiłam, żeby go już nie wybudzali Mógłby pożyć kilka dni dłużej, ale późniejsze cierpienie przy wysiadających nerkach i braku perspektyw na jakąkolwiek pomoc dla Niego przeważyły... Chciałam oszczędzić mu cierpienia, które nadeszło by dość szybko, nerki miał poważnie uszkodzone, wątroba nie była w lepszym stanie, podjęłam decyzję i się cała rozsypałam... Nie tak miało być, miał jeszcze żyć
Próbuję się pocieszać myślą, że już nie cierpi, że już sobie lata z innymi za Tęczowym Mostem i jest szczęśliwy, ale w głębi serduszka została wielka dziura i pustka... Jego już nie ma i nie będzie
Już tam jest, jest szczęśliwy i wtulony zasypia w inne Ogonki...
"Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, wiem kim jestem. "
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
-
- Posty: 8060
- Rejestracja: sob sie 08, 2009 9:09 pm
- Lokalizacja: Kraków/Warszawa
- Kontakt:
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
bardzo mi przykro..
[*]
[*]
bez szczurków...
ze mną 2 króliki, 3 szynszyle, 3 świnki morskie, 2 psy, kot, kogut.
za TM: 45 szczurzych duszyczek..
ze mną 2 króliki, 3 szynszyle, 3 świnki morskie, 2 psy, kot, kogut.
za TM: 45 szczurzych duszyczek..
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
Trzymaj się
Już po wszystkim, szczurek na pewno poczuł ulgę
Już po wszystkim, szczurek na pewno poczuł ulgę
Szczurza rodzinka: * Lili * Kropka * Zmyłka * Wypierd *
Odeszły: * Maja * Różyczka * Adaś * Niunia * Yuki * Remi * Jagódka * Yogi * Phantom * Czochruś * Ninja * Nefertari * Misiu *
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
śpij spokojnie łagodny olbrzymie, nie ma już bólu, nie ma ograniczeń
lecz wiedz, że będzie Cię brakować w Domu
i będzie brakować w gromadce Ćwirków, którą wciąż mam w oczach
do zobaczenia Pancake
lecz wiedz, że będzie Cię brakować w Domu
i będzie brakować w gromadce Ćwirków, którą wciąż mam w oczach
do zobaczenia Pancake
-
- Posty: 174
- Rejestracja: czw paź 13, 2011 1:48 pm
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
[*] strasznie to smutne.
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
Biegaj lekko za TM już bez żadnych ograniczeń, Ćwirku...[*]
[*]Peanut Czarnulka Dżuma Fini Martini Shenzi Fantazja Muffinka Puma Myszka Mika Lala Pepi Bella
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Choć inaczej, ale nadal obecne...
Szarak[*] WIKI[*] http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t ... 0#p1031889
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
Piękny rysunek akwarelą.................
ehhh leć maleńki....[*]
ehhh leć maleńki....[*]
nasz temat http://www.szczury.org/viewtopic.php?f= ... 3&start=45
Ze mna PUszysława NÓzia Rózia KOko i LOko
Mysia kochana, Loko (Sucharek) mój [*]
Ze mna PUszysława NÓzia Rózia KOko i LOko
Mysia kochana, Loko (Sucharek) mój [*]
- Bratka.a10
- Posty: 762
- Rejestracja: sob paź 22, 2011 9:53 pm
- Lokalizacja: Szprotawa
- Kontakt:
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
[*]
"And If You're Not Down With That, I've Got Two Words For You..."
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Moje dzieciaczki: Kane, Kofi, Triple H i Goldust nasz temacik
[*][/b]: MoDo,Łatka,Gacuś,Piwniczuś,Myszka,Złośniczka,Ogryzek,Wisienka,Achmedzik,Porzeczka,Dustie.
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
[*]
w raju, Bunia [*], Diana [*], Julka[*],Basia[*], Tośka[*] ze mną Pola, Lena,Zosia i pies Ramek
Re: Pancake 14.04.2011r -03.12.2012r [*]
Tak czytałam własna wypowiedź powyżej i składnia i sens zdań mnie trochę przeraziły...
Co się jednak dziwić skoro pisząc miałam w myślach tylko Jego a obraz zamazywał się przez łzy...
Tak ciężko uwierzyć, że Jego już nie ma, że nie mogę go wygłaskać, że się nie wtuli zasypiając na moich kolanach. Brak tego jego mięciutkiego futerka pod paluchami przy głaskaniu, brak tego spokoju jakim emanował, brak Jego całego.
Naleśniczku zawsze będziesz w moim serduszku, dzieci pytają czy Ci tam dobrze. Wierzę, że tak. [*]
Co się jednak dziwić skoro pisząc miałam w myślach tylko Jego a obraz zamazywał się przez łzy...
Tak ciężko uwierzyć, że Jego już nie ma, że nie mogę go wygłaskać, że się nie wtuli zasypiając na moich kolanach. Brak tego jego mięciutkiego futerka pod paluchami przy głaskaniu, brak tego spokoju jakim emanował, brak Jego całego.
Naleśniczku zawsze będziesz w moim serduszku, dzieci pytają czy Ci tam dobrze. Wierzę, że tak. [*]
"Nie dbam o to, co ludzie myślą, albo mówią o mnie, wiem kim jestem. "
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490
http://stowarzyszenieprzyjaciolszczurow ... .php?t=132
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=36490