![Obrazek](http://zapodaj.net/de4301c3f4f73.png.html)
http://zapodaj.net/de4301c3f4f73.png.html
Wczoraj o godzinie 15:15 straciłam wiernego przyjaciela. Idąc z nią do weterynarza nie byłam świadoma w jakim naprawde jest stanie. Myślałam - a pewnie się przeziębiła.
Mynia bo tak miała na imie jedna z trzech moich szczurków była najbardziej wyjątkowym szczurkiem jakiego spotkałam. Nigdy mnie nie ugryzła, dawała się wyciągać z klatki, była opanowana taka typowa dama, co nigdy nie robiła nic niestosownego.
Kupiłam Cię 17.08.2011 roku dokładnie ten dzień pamiętam, wybrałam Ciebie i Twoją siostrę z pośród kilkunastu innych szczurków. To właśnie Ty byłaś mi pisana. Mynia czy inaczej Grubcia jak lubiliśmy na nią z Adamem mówić, miała guza w brzuszku.. niespodziewanie badanie usg ukazało mi straszny obraz jej osowiałego zachowania, pokładania się i zimnej skóry. Lekarz powiedział ,że są dwie możliwości:
1. Operacja - której ze względu na stan zdrowia by nie przeżyła, odporność jej spadła w ogole była jak worek kartofli na rękach.. bezwładna, a bez niej by okrutnie cierpiała.
2. Eutanazja - co samo w sobie brzmi strasznie..
Lekarz wyszedł z gabinetu dał mi chwilę do namysłu. Nie mogłam ogarnąć co właśnie się stało.. miałam poddać eutanazji moją przyjaciółke?
Będąc odpowiedzialną osobą i chcąc dobra dla swojej przyjaciółki wybrałam dla niej tą drugą opcję.. uwierzcie ,że to była najtrudniejsza rzecz jaką w życiu podjełam.
Tak nagle odeszła ,że nie mogłam opanować łez jak wróciłam do domu , spojrzałam na klatke w której już jej nie było i nie będzie nigdy.. nawet teraz pisząc to lecą mi łzy.
Odeszłaś 15.12.2012 roku ale nigdy nie odejdziesz z mojego serduszka, tak samo jak Twoje siostry.
Ku pamięci mojej śp ukochanej przyjaciółki i towarzyszki Myni